piątek, 4 listopada 2016

Rola przyjaźni w naszym życiu.

Każdy z Was pew­nie wie, co to zna­czy mieć przy­ja­ciela. 
Niek­tó­rzy z Was może jesz­cze nie zna­leźli tego praw­dzi­wego, ale w swoim życiu pew­nie doświad­czyli cze­goś takiego jak przy­jaźń. 
Pew­nie, gdy­bym Was zapy­tała, co to jest, przy­jaźń wiele osób odpo­wie­dzia­łoby, że jest to po pro­stu rela­cja mię­dzy dwoma oso­bami, które się bar­dzo lubią. 
Cza­sami podzi­wiam małe dzieci, ponie­waż są tak bar­dzo otwarte na nowych kole­gó­w/ko­le­żanki, że już po krót­kiej chwili stają się oni ich przy­ja­ciółmi.
Zapewne przez to, że po pro­stu małe dzieci nie znają jesz­cze wielu wad życia, które kryją się za każ­dym zakrę­tem.
Sama pamię­tam, że gdy byłam, mniej­sza nad uży­wa­łam słowa przy­ja­ciel i na pewno zazwy­czaj nie sto­so­wa­łam go wobec osób, które na to zasłu­żyły. 
W końcu dzieci są bar­dzo ufne i nie znają zawi­ści, fał­szy­wo­ści, czy innych
nie­po­ko­ją­cych cech ludz­kich, które obja­wiają się w póź­niej­szym eta­pie naszego życia. 
Obser­wu­jąc ludzi i samą sie­bie zauwa­ży­łam, że w momen­cie, w któ­rym czło­wiek się prze­je­dzie na swo­ich „przy­ja­cio­łach” zaczyna być nie­ufny w sto­sunku do nowych osób poja­wiających się na jego dro­dze.
Z jed­nej strony nie jest, to dobre w końcu nie każdy czło­wiek, jest taki sam
nie każdy czło­wiek nas zawo­dzi, ale gdy już raz się prze­je­dziemy, chcemy 
unik­nąć kolej­nego zawodu. 
Zau­wa­ży­łam też, że w tych nie­trwa­łych przy­jaź­niach rela­cje są zazwy­czaj
chwi­lowe. 
Wtedy czło­wiek, który ma swo­jego przy­ja­ciela, gdy na jego dro­dze poja­wia się nowa cie­kaw­sza osoba tego, swo­jego przy­ja­ciela nagle odpy­cha. 
Cza­sami kom­plet­nie nie potra­fię zro­zu­mieć ludzi, któ­rzy porzu­cają naprawdę
war­to­ściowe osoby dla fał­szy­wych przy­jaźni, które nie wróżą nic dobrego.
Widocz­nie jako ludzie musimy się chyba na każ­dym kroku zawo­dzić na wielu 
oso­bach, żeby zro­zu­mieć, że ota­cza nas osoba, która jest warta uwagi, a nie jest chwi­lową stratą czasu. 
Niby każde przy­jaźnie nawet te fał­szywe nas cze­goś uczą, ale z jed­nej strony też zabie­rają czas, który mogli­by­śmy poświę­cić naprawdę war­to­ścio­wym osobą. 
Nie dawno od jed­nej osoby z mojego oto­cze­nia usły­sza­łam, że naj­gor­szym momen­tem, w któ­rym możemy, zna­leźć przy­ja­ciela jest moment, w któ­rym 
zaczy­namy osią­gać suk­ces. 
Tro­chę się nad tym zasta­na­wia­łam i dłu­żej nad tym myśląc, zrozumia­łam, że
czę­sto rela­cje budo­wane w momen­cie, kiedy coś odno­simy, są naj­gor­sze i
 najbar­dziej nie­trwałe. 
Jak wia­domo od jedynki bli­sko do zera i każdy suk­ces, jaki osią­gamy, w naszym życiu, może być tylko chwilą prze­lotną.
Czyli tyle czasu ile odno­simy suk­ces mamy przy­ja­ciela, a gdy już spa­damy, nie mamy nikogo.
Dzi­siaj na swoim przy­kła­dzie chcia­ła­bym Wam udo­wod­nić, że jeśli przy­jaźń jest, praw­dziwa prze­trwa wszystko nawet naj­gor­sze sztormy. 
Kie­dyś bar­dzo długo zasta­na­wia­łam się, dla­czego nie mogę, mieć kogoś dla kogo liczy­ła­bym się tak bar­dzo, jak dla innych liczą się ich przy­ja­ciele.
 Zaw­sze każdy w szkole trzy­mał się ze swoim przy­ja­cie­lem. 
Tylko ja mia­łam wra­że­nie, że byłam dla każ­dego takim chwi­lo­wym wyrzut­kiem. Tro­chę to trwało, dopóki pięć lat temu nie pozna­łam pew­nej osoby, która ma na imię Nata­lia. 
Przy­znam się Wam szcze­rze, kiedy ją pozna­łam byłam wię­cej niż pewna, że
ni­gdy się nie za przy­jaźnie z nią. 
Kiedy się pozna­ły­śmy ani ona nie miała o mnie dobrego zda­nia (tak sądzę, 
spo­glą­da­jąc w prze­szłość), ani ja nie mia­łam dobrego zda­nia o niej. 
Wtedy bar­dzo się róż­ni­ły­śmy, jed­nak po cza­sie coś nas do sie­bie, zaczęło 
przy­cią­gać i po dość dłu­gim cza­sie pozna­wa­nia się mogły­śmy nazwać sie­bie
przy­ja­ciół­kami, ale czy to było takie mocne?
Wyda­wało mi się wtedy, że nie. 
Na początku nasza przy­jaźń opie­rała się na kłót­niach, ponie­waż na naszej dro­dze pozna­wa­ły­śmy róż­nych ludzi, któ­rzy też w pew­nym momen­cie mieli na to jakiś wpływ. 
Pamię­tam, że był moment prze­ło­mowy, kiedy się tak namie­szało, że
nie odzy­wa­ły­śmy się do sie­bie ponad pół roku.
Potem jed­nak pogo­dzi­ły­śmy się, znowu zaczy­na­jąc od nowa. 
Naj­cięż­szym momen­tem, jaki przy­szedł był moment, w któ­rym rok przede mną odcho­dziła, do nowej szkoły jak na to teraz, patrzę, to był chyba jeden z 
naj­cięż­szych momen­tów.
Pamię­tam, że strasz­nie prze­ży­wa­łam to, że już nie będziemy spę­dzać każ­dej prze­rwy ze sobą. 
Niby spę­dzi­ły­śmy całe waka­cje ze sobą i naszymi zna­jo­mymi, ale wtedy też już nie mia­ły­śmy jakoś sil­nej więzi, ponie­waż każda była bli­żej jakby z inną osobą.
No i potem oddzielne szkoły brak czasu na spo­tka­nia pozo­stał Face­book, ale to nie było, to samo w rezul­ta­cie kon­takt, był coraz słab­szy. 
Potem już tylko maj i wybór mojej nowej szkoły. 
Kolejny z cięż­szych momen­tów, przez który prze­brnę­łam i zde­cy­do­wa­łam się na wybra­nie tej samej szkoły, do któ­rej cho­dziła Nata­lia. 
No i waka­cje pierw­szy moment od dłuż­szego czasu, w któ­rym trzy czwarte czasu waka­cyj­nego spę­dzi­ły­śmy tylko ze sobą we dwie. 
Kiedy waka­cje się roz­po­czy­nały, nie zda­wa­łam sobie sprawy, że będzie to moment prze­ło­mowy w naszej przy­jaźni, w któ­rym upew­nimy się, że to będzie wła­śnie to.
Zaw­sze jak ktoś mnie pyta o moment, w któ­rym poczu­łam już w stu pro­cen­tach, że to jest to podaję za przy­kład wła­śnie tamte pamiętne waka­cje.
Z jed­nej strony to zabawne, że dopiero w momen­cie, w któ­rym Wasze życie
prze­wraca się tak bar­dzo, że gubi­cie, sens upew­nia­cie się, kto jest przy Was naprawdę, a kto na niby.
Dla mnie to był wła­śnie ten moment, w któ­rym upew­ni­łam się, że to ta jedna jedyna, która mnie nie zawie­dzie, ponie­waż pomo­gła mi się podnieść, kiedy naprawdę tego potrze­bo­wa­łam, a nie była to dla mnie błaha rzecz. 
No i potem poje­cha­ły­śmy, razem na tydzień nad morze co jesz­cze bar­dziej, umoc­niło naszą przy­jaźń. 
Potem już tylko wspólna szkoła, wspólne prze­rwy i tak już od pię­ciu lat. 
Wiem, że teraz znowu w naszej przy­jaźni szy­kuję się roz­łąka, ale wie­rzę, że mimo wszystko uda nam się to prze­trwać, ponie­waż nie przez takie momenty już prze­cho­dzi­ły­śmy. 
Wła­śnie dzięki tak wspa­nia­łej oso­bie, która jest dla mnie jak sio­stra, mimo że na początku naszej zna­jo­mo­ści nie dawa­łam, żad­nej szansy, zrozumia­łam, czym jest tak naprawdę przy­jaźń.
Teraz już wiem, że w przy­jaźni liczy się wspar­cie. 
W wielu momen­tach, gdyby nie to, że dosta­wa­łam od niej wspar­cie, siłę i
moty­wa­cję pew­nie nie uda­łoby mi się osią­gnąć wielu rze­czy, które wła­śnie dzięki niej osią­gnę­łam. 
Przy­jaźń to przede wszyst­kim akcep­ta­cja wad dru­giej osoby, na któ­rej nam zależy, a także nauka życie razem, a nie osobno.
Dla­tego doce­niaj­cie swo­ich praw­dzi­wych przy­ja­ciół i pozna­jąc, nowych 
nie zapo­mi­naj­cie o tych sta­rych, któ­rzy w Was zbu­do­wali siłę. 
Nawet jeśli Wasze przy­jaźnie upa­dają, prze­cho­dzą, kry­zysy walcz­cie o nie.
Pie­lę­gnuj­cie je, ponie­waż w świe­cie tak fał­szy­wym posia­da­nie jed­nego
praw­dzi­wego przy­ja­ciela jest suk­cesem, a jeśli Wy go posia­da­cie, to cza­sami nie zda­je­cie sobie sprawy jak wielki skarb macie obok sie­bie.
Jeśli jesz­cze nie zna­leźliście, takiej osoby nie wątp­cie w to. 
Sama wąt­pi­łam i wyda­wało mi się, że zupeł­nie nic nas nie połą­czy, a jed­nak mimo róż­nicy wieku oka­zało się, że w wielu spra­wach jeste­śmy zgodne. 
Łączy nas wspólne zda­nie  no i poczu­cie humoru. 
Kilka lat temu wąt­pi­łam, ale dziś już nie wąt­pię i śmiało mogę powie­dzieć, że moja przy­ja­ciółka to mój naj­więk­szy skarb!

"Jedyne, co miało jakieś znaczenie, to to, że znalazłem mojego pierwszego przyjaciela, a tym samym zacząłem naprawdę żyć."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz