Niektórzy z Was może jeszcze nie znaleźli tego prawdziwego, ale w swoim życiu pewnie doświadczyli czegoś takiego jak przyjaźń.
Pewnie, gdybym Was zapytała, co to jest, przyjaźń wiele osób odpowiedziałoby, że jest to po prostu relacja między dwoma osobami, które się bardzo lubią.
Czasami podziwiam małe dzieci, ponieważ są tak bardzo otwarte na nowych kolegów/koleżanki, że już po krótkiej chwili stają się oni ich przyjaciółmi.
Zapewne przez to, że po prostu małe dzieci nie znają jeszcze wielu wad życia, które kryją się za każdym zakrętem.
Sama pamiętam, że gdy byłam, mniejsza nad używałam słowa przyjaciel i na pewno zazwyczaj nie stosowałam go wobec osób, które na to zasłużyły.
W końcu dzieci są bardzo ufne i nie znają zawiści, fałszywości, czy innych
niepokojących cech ludzkich, które objawiają się w późniejszym etapie naszego życia.
Obserwując ludzi i samą siebie zauważyłam, że w momencie, w którym człowiek się przejedzie na swoich „przyjaciołach” zaczyna być nieufny w stosunku do nowych osób pojawiających się na jego drodze.
Z jednej strony nie jest, to dobre w końcu nie każdy człowiek, jest taki sam
i nie każdy człowiek nas zawodzi, ale gdy już raz się przejedziemy, chcemy
uniknąć kolejnego zawodu.
Zauważyłam też, że w tych nietrwałych przyjaźniach relacje są zazwyczaj
chwilowe.
Wtedy człowiek, który ma swojego przyjaciela, gdy na jego drodze pojawia się nowa ciekawsza osoba tego, swojego przyjaciela nagle odpycha.
Czasami kompletnie nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy porzucają naprawdę
wartościowe osoby dla fałszywych przyjaźni, które nie wróżą nic dobrego.
Widocznie jako ludzie musimy się chyba na każdym kroku zawodzić na wielu
osobach, żeby zrozumieć, że otacza nas osoba, która jest warta uwagi, a nie jest chwilową stratą czasu.
Niby każde przyjaźnie nawet te fałszywe nas czegoś uczą, ale z jednej strony też zabierają czas, który moglibyśmy poświęcić naprawdę wartościowym osobą.
Nie dawno od jednej osoby z mojego otoczenia usłyszałam, że najgorszym momentem, w którym możemy, znaleźć przyjaciela jest moment, w którym
zaczynamy osiągać sukces.
Trochę się nad tym zastanawiałam i dłużej nad tym myśląc, zrozumiałam, że
często relacje budowane w momencie, kiedy coś odnosimy, są najgorsze i
najbardziej nietrwałe.
Jak wiadomo od jedynki blisko do zera i każdy sukces, jaki osiągamy, w naszym życiu, może być tylko chwilą przelotną.
Czyli tyle czasu ile odnosimy sukces mamy przyjaciela, a gdy już spadamy, nie mamy nikogo.
Dzisiaj na swoim przykładzie chciałabym Wam udowodnić, że jeśli przyjaźń jest, prawdziwa przetrwa wszystko nawet najgorsze sztormy.
Kiedyś bardzo długo zastanawiałam się, dlaczego nie mogę, mieć kogoś dla kogo liczyłabym się tak bardzo, jak dla innych liczą się ich przyjaciele.
Zawsze każdy w szkole trzymał się ze swoim przyjacielem.
Tylko ja miałam wrażenie, że byłam dla każdego takim chwilowym wyrzutkiem. Trochę to trwało, dopóki pięć lat temu nie poznałam pewnej osoby, która ma na imię Natalia.
Przyznam się Wam szczerze, kiedy ją poznałam byłam więcej niż pewna, że
nigdy się nie za przyjaźnie z nią.
Kiedy się poznałyśmy ani ona nie miała o mnie dobrego zdania (tak sądzę,
spoglądając w przeszłość), ani ja nie miałam dobrego zdania o niej.
Wtedy bardzo się różniłyśmy, jednak po czasie coś nas do siebie, zaczęło
przyciągać i po dość długim czasie poznawania się mogłyśmy nazwać siebie
przyjaciółkami, ale czy to było takie mocne?
Wydawało mi się wtedy, że nie.
Na początku nasza przyjaźń opierała się na kłótniach, ponieważ na naszej drodze poznawałyśmy różnych ludzi, którzy też w pewnym momencie mieli na to jakiś wpływ.
Pamiętam, że był moment przełomowy, kiedy się tak namieszało, że
nie odzywałyśmy się do siebie ponad pół roku.
Potem jednak pogodziłyśmy się, znowu zaczynając od nowa.
Najcięższym momentem, jaki przyszedł był moment, w którym rok przede mną odchodziła, do nowej szkoły jak na to teraz, patrzę, to był chyba jeden z
najcięższych momentów.
Pamiętam, że strasznie przeżywałam to, że już nie będziemy spędzać każdej przerwy ze sobą.
Niby spędziłyśmy całe wakacje ze sobą i naszymi znajomymi, ale wtedy też już nie miałyśmy jakoś silnej więzi, ponieważ każda była bliżej jakby z inną osobą.
No i potem oddzielne szkoły brak czasu na spotkania pozostał Facebook, ale to nie było, to samo w rezultacie kontakt, był coraz słabszy.
Potem już tylko maj i wybór mojej nowej szkoły.
Kolejny z cięższych momentów, przez który przebrnęłam i zdecydowałam się na wybranie tej samej szkoły, do której chodziła Natalia.
No i wakacje pierwszy moment od dłuższego czasu, w którym trzy czwarte czasu wakacyjnego spędziłyśmy tylko ze sobą we dwie.
Kiedy wakacje się rozpoczynały, nie zdawałam sobie sprawy, że będzie to moment przełomowy w naszej przyjaźni, w którym upewnimy się, że to będzie właśnie to.
Zawsze jak ktoś mnie pyta o moment, w którym poczułam już w stu procentach, że to jest to podaję za przykład właśnie tamte pamiętne wakacje.
Z jednej strony to zabawne, że dopiero w momencie, w którym Wasze życie
przewraca się tak bardzo, że gubicie, sens upewniacie się, kto jest przy Was naprawdę, a kto na niby.
Dla mnie to był właśnie ten moment, w którym upewniłam się, że to ta jedna jedyna, która mnie nie zawiedzie, ponieważ pomogła mi się podnieść, kiedy naprawdę tego potrzebowałam, a nie była to dla mnie błaha rzecz.
No i potem pojechałyśmy, razem na tydzień nad morze co jeszcze bardziej, umocniło naszą przyjaźń.
Potem już tylko wspólna szkoła, wspólne przerwy i tak już od pięciu lat.
Wiem, że teraz znowu w naszej przyjaźni szykuję się rozłąka, ale wierzę, że mimo wszystko uda nam się to przetrwać, ponieważ nie przez takie momenty już przechodziłyśmy.
Właśnie dzięki tak wspaniałej osobie, która jest dla mnie jak siostra, mimo że na początku naszej znajomości nie dawałam, żadnej szansy, zrozumiałam, czym jest tak naprawdę przyjaźń.
Teraz już wiem, że w przyjaźni liczy się wsparcie.
W wielu momentach, gdyby nie to, że dostawałam od niej wsparcie, siłę i
motywację pewnie nie udałoby mi się osiągnąć wielu rzeczy, które właśnie dzięki niej osiągnęłam.
Przyjaźń to przede wszystkim akceptacja wad drugiej osoby, na której nam zależy, a także nauka życie razem, a nie osobno.
Dlatego doceniajcie swoich prawdziwych przyjaciół i poznając, nowych
nie zapominajcie o tych starych, którzy w Was zbudowali siłę.
Nawet jeśli Wasze przyjaźnie upadają, przechodzą, kryzysy walczcie o nie.
Pielęgnujcie je, ponieważ w świecie tak fałszywym posiadanie jednego
prawdziwego przyjaciela jest sukcesem, a jeśli Wy go posiadacie, to czasami nie zdajecie sobie sprawy jak wielki skarb macie obok siebie.
Jeśli jeszcze nie znaleźliście, takiej osoby nie wątpcie w to.
Sama wątpiłam i wydawało mi się, że zupełnie nic nas nie połączy, a jednak mimo różnicy wieku okazało się, że w wielu sprawach jesteśmy zgodne.
Łączy nas wspólne zdanie no i poczucie humoru.
Kilka lat temu wątpiłam, ale dziś już nie wątpię i śmiało mogę powiedzieć, że moja przyjaciółka to mój największy skarb!
"Jedyne, co miało jakieś znaczenie, to to, że znalazłem mojego pierwszego przyjaciela, a tym samym zacząłem naprawdę żyć."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz