Całe nasze życie opiera się na dążeniu do perfekcji.
Zazwyczaj chcemy by ludzie postrzegali nas za kogoś więcej.
Za wszelką cenę chcemy pokazać im naszą wartość.
Jaki jest w tym cel?
Każdy człowiek jako istota ludzka skłonny do uczuć chce czuć się po prostu potrzebnym.
Człowiek chce czuć, że komuś na nim zależy i że jego los nie jest obojętny ludziom, których obiera sobie na podróż przez życie.
Kiedy człowiek czuje się samotny zamyka się na świat i wszystko, co go otacza.
Zazwyczaj człowiek nie czuje się samotny przez brak ludzi przy jego boku.
Samotny czuje się przy boku ludzi, którzy sprawiają, że taki jest.
Czasami wydaje się dziwnym, że jako ludzie potrafimy odnosić sukcesy, wspinać się na wyżyny doskonałości, ale jeśli brakuje nam tej iskry, którą jest drugi człowiek świat staje się o wiele bardziej skomplikowany.
Żyjemy w czasach, w których wszystko w świecie zaczyna być chwilowe.
Miłość, przyjaźń czy jakiekolwiek inne więzi oparte na relacji z drugim człowiekiem.
Przestajemy przywiązywać wagę do tego, w jakie relacje wchodzimy i jaką mają one wartość.
Przestajemy się skupiać na wartości, jaką w środku posiada drugi człowiek.
A coraz częściej skupiamy się na wartości portfela drugiej osoby, na markach, jakie nosi i perfumach, którymi się psika.
Dążymy do tego, że świat przejawia się w pewnego rodzaju egoizm.
Coraz mniej marzymy i skupiamy się na przyszłości.
Żyjemy tu i teraz, a relacje budujemy na zasadzie imprez.
Przestajemy zwracać uwagę na to co dana osoba sobą prezentuje, a skupiamy się na tym ile „wlewa” do gardła i jak bardzo jest rozrywkowa.
Oczywiście w życiu wszystko trzeba dobrze wypośrodkować, ale coraz częściej smutek i tęsknotę za posiadaniem prawdziwej relacji odreagowujemy, dobierając sobie chwilowych ludzi, których w większości przypadków nawet nie interesujemy.
W dobie dwudziestego pierwszego wieku po prostu się pogubiliśmy i często stoimy w miejscu nie wiedząc co dalej zrobić.
W tej całej pogoni, o to, by być na topie czasami się zatrzymajmy i pomyślmy.
Czy chociaż raz w tygodniu udaje nam się zrobić coś dla siebie?
Czy chociaż raz na jakiś czas robimy coś dla samorozwoju?
Ile razy świat zaczyna ważyć dla nas tak wiele, że nie jesteśmy w stanie go udźwignąć?
Czy regularnie słuchamy siebie i robimy chociaż jedną rzecz, którą pragniemy zrobić?
Życie jest sumą oddechów, marzeń, pragnień i celów, które w nas żyją.
Dlaczego więc tak bardzo tłumimy je w sobie i nie chcemy im dać zbudować nas na nowo?
Czasami, gdy w naszym życiu pojawiają się problemy, gubimy się i działamy wbrew sobie.
Są takie momenty, kiedy dostajemy od życia takiego kopa, że nic nie ma dla nas już większego sensu.
Ale nie ma go tylko, dlatego, że pozwalamy sobie wpaść w taki dół, z którego czasami bez pomocy drugiej osoby nie jesteśmy w stanie wyjść.
Albo po prostu przyzwyczajamy się do porażki i uczymy się z nią żyć.
Nie o to tutaj chodzi.
Jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo popełniać różnorakie błędy, mamy prawo do zwątpienia, mamy prawo mieć zły humor i czuć się źle.
Jednak nikt nie ma prawa oceniać nas przez pryzmat danej sytuacji, nikt nie ma prawa zabronić nam chwili słabości.
Każdy z nas ma prawo do chwili słabości, ale najważniejsze jest, to by ta słabość nie stała się naszą codziennością.
I byśmy nie nauczyli się z nią żyć.
Powiem wam, że ostatnio w moim życiu wydarzyło się tak wiele, że w pewnym momencie zaczynałam po prostu żyć ze swoją słabością.
Wydawało mi się, że tak po prostu musi być i nie da się zrobić nic innego.
Wtedy na mojej drodze pojawiła się niesamowita kobieta, która uświadomiła mi, że jeśli teraz upadłam, to będę wstanie podnieść się silniejsza.
Powiedziała mi słuchaj nie uważasz, że jeśli los zamyka Ci drzwi, to oznacza, że zostawia Ci otwarte okno?
Czasami musisz pozwolić sobie zrobić krok w tył, by zrobić dwa kroki do przodu.
I wiecie, co w tym wszystkim było dla mnie najważniejsze?
To, że mogłam się z kimś podzielić swoimi błędami, a ta osoba nie oceniała tylko słuchała i dała siłę do tego, żeby się podnieść, a jednocześnie obudziła we mnie nową pasję i sprawiła, że na mojej drodze pojawiły się nowe cele i marzenia.
Myślę, że to właśnie jako ludzie doceniamy najbardziej, kiedy osoba, której zaufamy zwyczajnie nas nie ocenia, a potrafi sprawić, że nadzieja odżywa w nas na nowo.
Wiem, że jako ludzie mamy taki temperament, że denerwujemy się na drugą osobę, kiedy wpadamy w dół, a druga osoba słowami próbuje nam pomóc, wtedy często uważamy, że to tylko puste słowa bez wartości.
Ale wiecie co?
Nie powinniśmy do tego podchodzić tak krytycznie, bo musimy mieć na uwadze, że często drugiemu człowiekowi bardzo ciężko wczuć się w naszą sytuację, jeśli nie przechodził, przez to, co my.
I czasami dobre słowo i obecność, to wszystko, co dana osoba jest w stanie dla nas zrobić.
Dlatego nie powinniśmy zbyt wiele wymagać od drugiej osoby.
Bo czasami, to co robi, to wszystko, co jest w stanie zrobić dla nas.
Wiadomo, że choćbyśmy nie wiadomo jak bardzo chcieli nie jesteśmy w stanie wczuć się w czyjąś sytuację, a tym bardziej wziąć jej cierpienia na siebie.
Wiadomo, że tego też musimy się nauczyć, bo nie zawsze przychodzi nam, to łatwo, ale będąc wyrozumiałym dla siebie, musimy być także wyrozumiali, dla innych.
Pamiętajcie o tym, że nie ważne jak źle jest w danym momencie, to tylko moment, który prędzej, czy później minie.
Jeśli jest, źle pozwólmy sobie na chwile słabości, ale nie oszukujmy siebie i innych, że jest dobrze, bo o ile kogoś oszukamy, to samych siebie nie uda nam się oszukać.
A często kluczem do wewnętrznego spokoju i szczęścia jest szczera rozmowa.
Później pozostaje już tylko znalezienie czegoś, co pomoże nam na nowo wziąć rozbieg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz