Znieczulica jeden z największych problemów dzisiejszego świata.
Czasami zastanawiam się ile w człowieku jest człowieka.
Świat będący podstawą znieczulicy i fałszywości.
Powiedzmy sobie szczere w dzisiejszym społeczeństwie ludzie nie robią czegoś bezinteresownie zawsze coś za tym idzie.
Oczywiście nie każdy człowiek zwraca uwagę na rzeczy materialne bo , nie każdy robiąc coś ma w tym jakiś interes.
I tu jest problem,że ludzie ,którzy robią coś bezinteresownie są wyjątkowi.
Nie oszukujmy się dziś ludzie bez interesownie wbiją ci nóż w plecy , wywleką twoje wady czy też obgadają.
Dzisiaj ludzie nie muszą nas poznać żeby wyrobić sobie o nas zdanie.
Widzą Cię i po twoim stylu rozmowy ,ubioru czy też sposobu bycia potrafią określić jaki jesteś.
Gdy tylko popełnisz jeden błąd wtedy koniec na podstawie tego błędu potrafią powiedzieć jaki jesteś.
Nawet jeśli to co mówią jest nie zgodne z tym jak jest i tak większe szanse,że uwierzą osobie ,która wytyka błędy niż osobie ,która tak na prawdę wie jaka jest.
Taka natura ludzka - lubią gadać.
Lubią wypowiadać się na dany temat nie zwracając uwagi czy sami nie popełnili jakiegoś błędu.
W końcu łatwiej jest wytykać cudze błędy nie patrząc na swoje własne.
Na to niestety nikt z nas nie ma wpływu.
To jak jesteśmy postrzegani przez ludzi właściwie się nie zmieni.
Tylko wydaje mi się,że jest to w jakiś sposób bolesne bo ktoś ocenia nas tak na prawdę ,nie wiedząc o nas kompletnie nic.
Nie każdy się tym przejmuje co inni o nich sądzą ale ,nie brakuje też ludzi takich ,którym nie jest to obojętne.
Świat będący podstawą materializmu i ludzkiej głupoty.
Mówią,że są ludzie i ,ludzie.
Mój tok rozumowania przejawia to tak :
Są ludzie będący prawdziwymi ludźmi i ,ludzie ,będący "parapetami"
Zastanawia mnie tylko jedno co ludzie mają z tego,że manipulują innymi czy ,z tego ,że ich obgadują.
Bo chyba nikt im za to nie płaci..
Jesteśmy tylko ludźmi - zgodzę się, ale to nie zwalnia nas z używania rozumu w końcu po coś go mamy.
Co mi z tego,że będę dla kogoś fałszywa czy będę innych buntować przeciwko komuś.
Życie jest kruche dzisiaj jestem jutro może mnie nie być.
Ja odejdę, a to jak traktuje innych czy jakim byłam człowiekiem zostanie.
Ciągłe kłótnie, nienawiść ,zawiść co nam po tym?
Skoro i tak nie weźmiemy tego ze sobą na drugą stronę.
Rozumiem jesteśmy ludźmi popełniamy błędy , ranimy innych ,ale zawsze jest dobra pora na to żeby się zmienić.
W końcu podstawą prawdziwego człowieka jest umiejętność wybaczania nawet jeśli nie będzie tak samo warto jest wybaczyć.
Szkoda życia na kłótnie i spory z jakim spotkasz się jutrem twoje wybory.
Ale jutro może już nie być szansy by powiedzieć to przepraszam.
Czasami nawet jeśli czujemy wielki żal do kogoś lepsza jest szczera rozmowa niż udawanie,że jest okej i ,że nic się nie dzieje uwierzcie takie udawanie wyniszcza od środka - znam to.
Rozmowa jest lepsza od kłótni podczas ,kłótni wiadomo emocje górują często wypowiadamy słowa,których żałujemy,a choćbyśmy chcieli nie cofniemy tego co zrobiliśmy.
Dlatego też posiadanie mózgu jest warunkiem koniecznym ,ale niewystarczającym do tego by być osobą myślącą.
Zawiść prowadzi do fałszywości tak jak i kłótnie.
Tak jak napisałam wcześniej podczas kłótni może w natłoku wrażeń paść wiele słów przez ,które nawet najlepsi przyjaciele mogą stać się największymi wrogami.
A co gorsze po za plecami może zacząć się obgadywanie.
Lepsi ? Nie są nie czuj się gorszy kto im dał prawo żeby móc nas osądzić?
"Posiadanie mózgu jest warunkiem koniecznym, ale niewystarczającym do tego by być osobą myślącą"
piątek, 29 stycznia 2016
wtorek, 19 stycznia 2016
"Presja wyciska dobre chęci, pozostawiając puste spełnienie"
Presja otoczenia jak wiadomo choćbyśmy chcieli nie uciekniemy przed nią.
Dosyć często to my sami wywieramy na sobie presje.
Nasze ambicje , czy też szkoła prowadzi do tego.
Każdy z nas chciałby być najlepszy uczyć się idealnie nie popełniać błędów.
Ale czy tak się da?
W końcu jesteśmy ludźmi popełniamy normalne błędy.
Lecz gdy w grę wchodzi presja błędy są jeszcze gorsze.
Często po przez ambicje doprowadzamy do tego ,że jesteśmy takim trochę "trenerami" dla samych siebie.
Ciągle wymagamy od siebie więcej i ,więcej.
Chcemy coś osiągać , chcemy być zauważalni , doceniani.
I dążymy do tego często kosztem siebie i innych.
W szkole ,także presja nas nie oszczędza.
Zwłaszcza teraz kiedy było wystawianie ocen semestralnych.
Każdy z nas walczył o jak najlepszą ocenę semestralną.
Jedni mieli ogromne ambicje żeby o nie walczyć inni trochę mniejsze.
Ale nie o to chodzi..
Wiadomo szkoła jak,szkoła wszystko w terminie,wszystko na czas.
Powiem wam szczerze,że nie warto poddawać się aż takiej presji.
Niby łatwo się mówi ale sama na swoim doświadczeniu się przekonałam.
Może przez to teraz stwierdziłam,że sobie odpuszczę.
Bo niby oceny odgrywają największą rolę w szkole ale często zapominamy o tym,że my sami jeszcze tutaj jesteśmy.
One mówią o tym na ile zostaliśmy ocenieni przez kogoś ,a ,nie mówią o tym jaka jest nasza inteligencja czy jacy jesteśmy my sami.
W końcu oceny do końca nie oceniają nas tak jak powinny.
Bo to my powinniśmy się czuć jaki poziom wiedzy posiadamy.
A same oceny często są krzywdzące i nie sprawiedliwe.
Łatwo a może i nie jest tak pisać o tym wszystkim.
Sama po sobie widzę,że poddawanie się presji nie jest najlepszą rzeczą.
Co prawda niby dobrze jest mieć coś narzucone ale im więcej tym lepiej.
Jeszcze do niedawna presja była jednym z moich największych problemów.
Nie raz po nocach nie spałam myśląc czy na pewno dobrze umiem ,czy nie zrobię czegoś źle.
Niby takie nic a jednak coś bo zdrowie cierpi.
Presji jesteśmy poddawani w różny sposób między innymi jak wspomniałam wyżej presja szkolna , presja grupy , presja otoczenia ,a nawet presja mowy.
Wręcz oczywiste jest to,że im więcej komuś pokażesz,że potrafisz tym,więcej będzie od ciebie wymagane.
W końcu żyjemy w czasach ,w których wszystko musi być na już ,idealnie dopracowane.
Tak bardzo nie doceniamy czasu,który nam ucieka w pogoni za pracą,szkołą i ambicjami.
Kiedyś w końcu tego czasu nam braknie,a jak na razie świat to jedna wielka walka o przetrwanie.
Albo jesteś na szczycie,albo nie istniejesz.
Taka prawda i choć chciałoby się wrócić chwile nie da się.
Ta cała gonitwa jest przykra,ponieważ rzeczy tak bardzo niby ważne zabierają nam najwięcej czasu.
A my poddani presji gonimy za światem,którego nijak nie da się dogonić.
Gdzie w tej całej presji czas dla rodziny,przyjaciół , marzeń?
Niby mówi się,że na marzenia trzeba zapracować.
Ale w czym ma pomóc mi połowa rzecz ,którą robię bezsensownie bo nie wiąże z tym przyszłości?
Chciało by się powiedzieć żyj chwilą ale nie ma jak.
Zawsze miej świadomość swej osobowości, dlatego nigdy nie ulegaj presji otoczenia.
Dosyć często to my sami wywieramy na sobie presje.
Nasze ambicje , czy też szkoła prowadzi do tego.
Każdy z nas chciałby być najlepszy uczyć się idealnie nie popełniać błędów.
Ale czy tak się da?
W końcu jesteśmy ludźmi popełniamy normalne błędy.
Lecz gdy w grę wchodzi presja błędy są jeszcze gorsze.
Często po przez ambicje doprowadzamy do tego ,że jesteśmy takim trochę "trenerami" dla samych siebie.
Ciągle wymagamy od siebie więcej i ,więcej.
Chcemy coś osiągać , chcemy być zauważalni , doceniani.
I dążymy do tego często kosztem siebie i innych.
W szkole ,także presja nas nie oszczędza.
Zwłaszcza teraz kiedy było wystawianie ocen semestralnych.
Każdy z nas walczył o jak najlepszą ocenę semestralną.
Jedni mieli ogromne ambicje żeby o nie walczyć inni trochę mniejsze.
Ale nie o to chodzi..
Wiadomo szkoła jak,szkoła wszystko w terminie,wszystko na czas.
Powiem wam szczerze,że nie warto poddawać się aż takiej presji.
Niby łatwo się mówi ale sama na swoim doświadczeniu się przekonałam.
Może przez to teraz stwierdziłam,że sobie odpuszczę.
Bo niby oceny odgrywają największą rolę w szkole ale często zapominamy o tym,że my sami jeszcze tutaj jesteśmy.
One mówią o tym na ile zostaliśmy ocenieni przez kogoś ,a ,nie mówią o tym jaka jest nasza inteligencja czy jacy jesteśmy my sami.
W końcu oceny do końca nie oceniają nas tak jak powinny.
Bo to my powinniśmy się czuć jaki poziom wiedzy posiadamy.
A same oceny często są krzywdzące i nie sprawiedliwe.
Łatwo a może i nie jest tak pisać o tym wszystkim.
Sama po sobie widzę,że poddawanie się presji nie jest najlepszą rzeczą.
Co prawda niby dobrze jest mieć coś narzucone ale im więcej tym lepiej.
Jeszcze do niedawna presja była jednym z moich największych problemów.
Nie raz po nocach nie spałam myśląc czy na pewno dobrze umiem ,czy nie zrobię czegoś źle.
Niby takie nic a jednak coś bo zdrowie cierpi.
Presji jesteśmy poddawani w różny sposób między innymi jak wspomniałam wyżej presja szkolna , presja grupy , presja otoczenia ,a nawet presja mowy.
Wręcz oczywiste jest to,że im więcej komuś pokażesz,że potrafisz tym,więcej będzie od ciebie wymagane.
W końcu żyjemy w czasach ,w których wszystko musi być na już ,idealnie dopracowane.
Tak bardzo nie doceniamy czasu,który nam ucieka w pogoni za pracą,szkołą i ambicjami.
Kiedyś w końcu tego czasu nam braknie,a jak na razie świat to jedna wielka walka o przetrwanie.
Albo jesteś na szczycie,albo nie istniejesz.
Taka prawda i choć chciałoby się wrócić chwile nie da się.
Ta cała gonitwa jest przykra,ponieważ rzeczy tak bardzo niby ważne zabierają nam najwięcej czasu.
A my poddani presji gonimy za światem,którego nijak nie da się dogonić.
Gdzie w tej całej presji czas dla rodziny,przyjaciół , marzeń?
Niby mówi się,że na marzenia trzeba zapracować.
Ale w czym ma pomóc mi połowa rzecz ,którą robię bezsensownie bo nie wiąże z tym przyszłości?
Chciało by się powiedzieć żyj chwilą ale nie ma jak.
Zawsze miej świadomość swej osobowości, dlatego nigdy nie ulegaj presji otoczenia.
Presja i otoczenie przeminą ,a ty zostaniesz i tylko ,ty decydujesz jaki zostaniesz.
Poddani presji będziemy dążyć do tego,do czego chcemy i być może osiągniemy to co,chcemy ale czy będziemy wtedy na prawdę spełnieni?
Presja wyciska dobre chęci, pozostawiając puste spełnienie.
...
Moi drodzy osoby chętne do pomocy i ulepszenia bloga bardzo proszę o wejście w link i wypełnienie krótkiej ankiety,która ma na celu ulepszenie tego bloga.
Osobą,które poświęcą 2 minuty z góry dziękuję.
Nie ukrywam,że jest to bardzo ważne.
Link :
sobota, 16 stycznia 2016
"Nigdy słowem lub czynem nie pokłonie się świątyni nietolerancji ,ani nie pozwolę na wgląd w religijne opinie innych."
Tolerancja - postawa osobista mówiąca o akceptacji innych ludzi bez względu na pochodzenie , religie , orientację , poglądy czy wygląd.
Znajome słowo prawda?
Z tolerancją spotykamy się na co dzień.
Chociaż może bardziej z nietolerancją.
Powiem szczerze nie rozumiem osób nietolerancyjnych.
Ocenianie kogoś po przez pochodzenie,orientację,poglądy czy wygląd to totalna głupota.
Często ludzie mówią jestem tolerancyjny ale trzeba się zastanowić czy na pewno i do jakiego stopnia.
Od zawsze wychodzę z założenia nie oceniaj książki po okładce tak samo jak nie oceniaj człowieka po tym jakie ma poglądy jaką religie wyznaje czy jaki ma kolor skóry.
To nie jest od człowieka zależne jaki się urodzi.
Często ludzie rasy białej przezywają ludzi ,rasy czarnej bo dla nich to jest co najmniej dziwne,że ktoś może mieć inny kolor skóry.
W tym wszystkim należy zastanowić się czy czy ludzie czarnoskórzy nie mają takich samych poglądów o nas bo w końcu dla nich to my jesteśmy dziwni.
W Polsce nieustanie śmieszą mnie Ci pseudo "patrioci",którzy przed nazwaniem siebie tak owymi patriotami powinni się najpierw zapoznać ze znaczeniem słowa patriotyzm.
Patriotyzm - postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar.
Postawa szacunku i umiłowania własnej ojczyzny a zatem i ludzi żyjącej w niej.
Bo to właśnie my Polacy ją tworzymy.
A z tego co widzę póki co pseudo patrioci myślą,że "oddanie" własnej ojczyźnie i tępienie ludzi ze względu na ich wygląd , religie, poglądy czy orientacje to prawidłowa postawa.
Niestety znajomość historii nie jest jednoznaczna z byciem patriotą.
Sama od zawsze powtarzam,że najważniejsza jest tolerancja.
Często sprzeczam się z osobami nietolerancyjnymi bo słysząc głupoty jakie opowiadają .w kieszeni mi się otwiera przysłowiowy nóż.
Nie wiem i ,nie rozumiem skąd w ludziach tyle znieczulicy.
Kieruję się tym,że jeśli chcesz kogoś oceniać najpierw postaw się na jego miejscu.
Przez to jestem ciekawa jak podchodzili by ludzie,którzy są tak bardzo nietolerancyjni do siebie gdyby się urodzili w innej wierze lub mieli by inny kolor skóry czy też byli by innej orientacji.
To,że ktoś jest taki jaki, jest nie uprawnia nas do tego,żebyśmy mogli go obrażać.
Często tacy ludzie są bardziej wyrozumiali niż pseudo "patrioci".
Ta cała ludzka apatia bierze się moim zdaniem z mediów i ze sposobu w jakim jesteśmy wychowywani.
Nieustanne pranie mózgu i narzucanie tego co jest dobre ,a co złe prowadzi do takich sytuacji.
Sama byłam uczona tego,że powinnam być tolerancyjna dzięki temu też jestem.
W końcu ludzi trzeba poznać i zobaczyć jakimi są w środku bo to co na zewnątrz to nie istotne.
Dlatego tak jak mówię zanim kogoś obrazisz, zwyzywasz spróbuj postawić się na jego miejscu.
Nikt nie ma wpływu na to jaki się urodził i, nie możemy nikogo winić za to jakim jest.
Znajome słowo prawda?
Z tolerancją spotykamy się na co dzień.
Chociaż może bardziej z nietolerancją.
Powiem szczerze nie rozumiem osób nietolerancyjnych.
Ocenianie kogoś po przez pochodzenie,orientację,poglądy czy wygląd to totalna głupota.
Często ludzie mówią jestem tolerancyjny ale trzeba się zastanowić czy na pewno i do jakiego stopnia.
Od zawsze wychodzę z założenia nie oceniaj książki po okładce tak samo jak nie oceniaj człowieka po tym jakie ma poglądy jaką religie wyznaje czy jaki ma kolor skóry.
To nie jest od człowieka zależne jaki się urodzi.
Często ludzie rasy białej przezywają ludzi ,rasy czarnej bo dla nich to jest co najmniej dziwne,że ktoś może mieć inny kolor skóry.
W tym wszystkim należy zastanowić się czy czy ludzie czarnoskórzy nie mają takich samych poglądów o nas bo w końcu dla nich to my jesteśmy dziwni.
W Polsce nieustanie śmieszą mnie Ci pseudo "patrioci",którzy przed nazwaniem siebie tak owymi patriotami powinni się najpierw zapoznać ze znaczeniem słowa patriotyzm.
Patriotyzm - postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar.
Postawa szacunku i umiłowania własnej ojczyzny a zatem i ludzi żyjącej w niej.
Bo to właśnie my Polacy ją tworzymy.
A z tego co widzę póki co pseudo patrioci myślą,że "oddanie" własnej ojczyźnie i tępienie ludzi ze względu na ich wygląd , religie, poglądy czy orientacje to prawidłowa postawa.
Niestety znajomość historii nie jest jednoznaczna z byciem patriotą.
Sama od zawsze powtarzam,że najważniejsza jest tolerancja.
Często sprzeczam się z osobami nietolerancyjnymi bo słysząc głupoty jakie opowiadają .w kieszeni mi się otwiera przysłowiowy nóż.
Nie wiem i ,nie rozumiem skąd w ludziach tyle znieczulicy.
Kieruję się tym,że jeśli chcesz kogoś oceniać najpierw postaw się na jego miejscu.
Przez to jestem ciekawa jak podchodzili by ludzie,którzy są tak bardzo nietolerancyjni do siebie gdyby się urodzili w innej wierze lub mieli by inny kolor skóry czy też byli by innej orientacji.
To,że ktoś jest taki jaki, jest nie uprawnia nas do tego,żebyśmy mogli go obrażać.
Często tacy ludzie są bardziej wyrozumiali niż pseudo "patrioci".
Ta cała ludzka apatia bierze się moim zdaniem z mediów i ze sposobu w jakim jesteśmy wychowywani.
Nieustanne pranie mózgu i narzucanie tego co jest dobre ,a co złe prowadzi do takich sytuacji.
Sama byłam uczona tego,że powinnam być tolerancyjna dzięki temu też jestem.
W końcu ludzi trzeba poznać i zobaczyć jakimi są w środku bo to co na zewnątrz to nie istotne.
Dlatego tak jak mówię zanim kogoś obrazisz, zwyzywasz spróbuj postawić się na jego miejscu.
Nikt nie ma wpływu na to jaki się urodził i, nie możemy nikogo winić za to jakim jest.
niedziela, 3 stycznia 2016
Postanowienia postanowieniami..
Postanowienia Noworoczne..
W zasadzie każdy z nas gdy przychodzi nowy rok tak owe posiada.
Często długo myślimy co zmienić w naszym życiu.
A w większości przypadków i tak nasze życie przez kolejny rok zostaje takie samo.
Jedni są wytrwali i trzymają się zaparcie postanowień, inni z kolei już na starcie z nich rezygnują.
Swoją drogą czasami nie rozumiem czy tylko po to czekamy na nowy rok by nagle zrobić wielkie łał wypisać listę postanowień noworocznych i nagle z nowym rokiem zmienić całe swoje życie?
Rozumiem,że z nowym rokiem łatwiej przychodzą zmiany.
Ale tak na prawdę my nasze życie cały rok poddajemy zmianą.
Nie jest powiedziane ,że akurat z nowym rokiem musimy zmienić nasze życie.
Tak na prawdę zawsze jest na to dobra pora.
Sama jeszcze do niedawna zastanawiałam się jakie mogę stworzyć postanowienia na nowy rok.
Po dłuższej chwili namysłu doszłam do wniosku,że po co tworzyć coś czego i tak pewnie nie dotrzymam.
Bo jeśli coś będę chciała zrobić to i tak to zrobię.
Prędzej czy później jeśli ma do czegoś dojść to w końcu dojdzie do tego.
Sama chcąc coś zmienić w końcu to zmienię jeśli poczuje się gotowa.
A tak to tworząc listę poddaje się swego rodzaju presji.
W końcu to coś w stylu umowy z samym sobą.
Długo zastanawiałam się czym zastąpić postanowienia ale w taki sposób,żeby było to skuteczne.
I w końcu znalazłam wyjście z sytuacji.
Stworzyłam własne zasady noworoczne.
Można powiedzieć,że od dawana chciałam zmienić parę rzeczy w mojej codzienności.
Ale zbytnio nie wiedziałam jak się do tego zabrać.
I gdy już znalazłam wyjście z sytuacji,a ,że było to podczas przerwy świątecznej.
Która dopiero uwolniła mój mózg i pozwoliła mu lepiej myśleć.
Stwierdziłam,że powrót do szkoły po nowym roku będzie odpowiednim czasem do
wprowadzenia tych zasad,które nazwałam moimi zasadami noworocznymi.
Taka moja własna odmiana postanowień ,których będę musiała się trzymać.
Można powiedzieć,że to coś w stylu takiego regulaminu,który zawieram z samą sobą.
Oczywiście to nie są jakieś zasady,które mają na celu wywrócić mój świat do góry nogami.
Tylko proste zasady,które mają na celu mi pomóc w lepszym funkcjonowaniu.
W zasadzie każdy z nas gdy przychodzi nowy rok tak owe posiada.
Często długo myślimy co zmienić w naszym życiu.
A w większości przypadków i tak nasze życie przez kolejny rok zostaje takie samo.
Jedni są wytrwali i trzymają się zaparcie postanowień, inni z kolei już na starcie z nich rezygnują.
Swoją drogą czasami nie rozumiem czy tylko po to czekamy na nowy rok by nagle zrobić wielkie łał wypisać listę postanowień noworocznych i nagle z nowym rokiem zmienić całe swoje życie?
Rozumiem,że z nowym rokiem łatwiej przychodzą zmiany.
Ale tak na prawdę my nasze życie cały rok poddajemy zmianą.
Nie jest powiedziane ,że akurat z nowym rokiem musimy zmienić nasze życie.
Tak na prawdę zawsze jest na to dobra pora.
Sama jeszcze do niedawna zastanawiałam się jakie mogę stworzyć postanowienia na nowy rok.
Po dłuższej chwili namysłu doszłam do wniosku,że po co tworzyć coś czego i tak pewnie nie dotrzymam.
Bo jeśli coś będę chciała zrobić to i tak to zrobię.
Prędzej czy później jeśli ma do czegoś dojść to w końcu dojdzie do tego.
Sama chcąc coś zmienić w końcu to zmienię jeśli poczuje się gotowa.
A tak to tworząc listę poddaje się swego rodzaju presji.
W końcu to coś w stylu umowy z samym sobą.
Długo zastanawiałam się czym zastąpić postanowienia ale w taki sposób,żeby było to skuteczne.
I w końcu znalazłam wyjście z sytuacji.
Stworzyłam własne zasady noworoczne.
Można powiedzieć,że od dawana chciałam zmienić parę rzeczy w mojej codzienności.
Ale zbytnio nie wiedziałam jak się do tego zabrać.
I gdy już znalazłam wyjście z sytuacji,a ,że było to podczas przerwy świątecznej.
Która dopiero uwolniła mój mózg i pozwoliła mu lepiej myśleć.
Stwierdziłam,że powrót do szkoły po nowym roku będzie odpowiednim czasem do
wprowadzenia tych zasad,które nazwałam moimi zasadami noworocznymi.
Taka moja własna odmiana postanowień ,których będę musiała się trzymać.
Można powiedzieć,że to coś w stylu takiego regulaminu,który zawieram z samą sobą.
Oczywiście to nie są jakieś zasady,które mają na celu wywrócić mój świat do góry nogami.
Tylko proste zasady,które mają na celu mi pomóc w lepszym funkcjonowaniu.
niedziela, 27 grudnia 2015
Rok 2015 rokiem rewolucji..
Jeszcze rok temu gdy rozpoczynał się rok 2015 był on dla mnie niepozorny.
Myślałam,że będzie po prostu zwykłym rokiem jakie dotychczas dla mnie były.
Jednak już po kilku miesiącach przekonałam się,że będzie to dla mnie jedna wielka rewolucja.
Nie pomyliłam się.
Wszystko zaczęło się od wyboru nowej szkoły w maju.
Zmiana otoczenia i tak dalej niby niepozorna zmiana a jednak jedna z większych.
Potem nastały wakacje tutaj w ogóle poplątanie z pomieszaniem.
Początek wakacji był dla mnie dosyć tragiczny.
Wydarzenia początku lipca skłoniły mnie do zmiany samej siebie.
Stałam się poważniejsza i inaczej zaczęłam spoglądać na świat.
Chyba w tym wszystkim najlepsze było to,że wydoroślałam nabierając dystansu.
Po burzy wychodzi słońce jak to mówią.
I jak powiedzieli tak było.
Po gorszym czasie nastąpił lepszy czas.
Był nim spontaniczny wyjazd nad morze z moją przyjaciółką.
To było kompletne szaleństwo po prostu jednego dnia dowiadujesz się,że wyjeżdżasz a drugiego już jesteś w drodze.
No i wiadomo wspaniały tydzień z wyjątkową osobą nad cudownym morzem.
Potem już reszta spontanicznych wakacji z jedną jedyną osobą.
Po wszystkim jednak musiał nastać koniec i początek.
Następny przełom mojego życia nastąpił w nowej szkole.
Nie ukrywam,że było dużo chwil załamania kiedy uświadomiłam sobie,że nic ,nie jest tak jak sobie to wymyśliłam.
W sumie to może nie załamanie a wysokie ambicje i zawód,że nic,nie jest tak jak, to wymyśliłam.
W szkole były lepsze dni i gorsze.
Czas płynie mi strasznie szybko.
A ja z utęsknieniem zaglądam w przeszłość z nadzieją ,że to co kiedyś było jeszcze wróci.
Ale wiem,że tu pod żądnym względem nie zawiedzie mnie tekst pewnej piosenki,który zawsze jest mi bliski "Matką głupich Cię nazwali - nadziejo".
W tym roku nie brakowało mi wielu konkursów,które gdzieś obok przebiegały i ,które wychodziły raz lepiej, raz gorzej.
Nie opuszczała mnie ogromna ambicja,która połowę rzeczy psuła ,połowę naprawiała .
Chwile porażki...
Chwile zwycięstw..
Chwile szczęścia..
Chwile smutku...
Początki nowych znajomości..
Końce starych...
Zawsze jak upadałam starłam się powstawać.
Zawszę dążyłam do celu.
Rok 2015 mimo,że był rokiem ogromnych zmian mogę zaliczyć do nawet udanych.
W końcu to dzięki nim stałam się całkiem inną osobą.
A może stałam się po prostu taka jaką każdy chce postrzegać.
Tego sama nie wiem myślę (więc jestem),że jest to zagadka.
2015 mimo wszystko był dla mnie strasznie ciężkim rokiem.
Rokiem ,w którym nabierałam nowych doświadczeń.
Poznawałam nowych ludzi ,którzy też w jakiś sposób zmieniali moje życie.
Osiągnęłam parę wyznaczonych celów.
Jednym z nim było zmienienie całkowite bloga co mi się udało.
Spełniłam też ,niektóre marzenia.
Wiele się nauczyłam mimo,że to był rok trochę na opak.
Mimo wszystko cieszę się,że ten rok skończył się tak a nie inaczej.
Taka zmiana takie wywrócenie wszystkiego do góry nogami było potrzebne.
Dzięki temu przekonałam się kim jestem na prawdę.
Mimo wszystko jestem dumna z samej siebie.
Ponieważ dotrwałam do końca roku , do którego zostały już tylko 3 dni.
Dzięki czemu mogę właśnie siedzieć tu gdzie siedzę i pisać to właśnie podsumowanie.
Mam nadzieję,że rok 2016 będzie przełomowym rokiem ale takim bardziej spokojniejszym.
Dzięki czemu wszystko będzie działo się powoli.
Podsumowując wspomnienia roku 2015 będą tym czego nie zabierze nikt.
Myślałam,że będzie po prostu zwykłym rokiem jakie dotychczas dla mnie były.
Jednak już po kilku miesiącach przekonałam się,że będzie to dla mnie jedna wielka rewolucja.
Nie pomyliłam się.
Wszystko zaczęło się od wyboru nowej szkoły w maju.
Zmiana otoczenia i tak dalej niby niepozorna zmiana a jednak jedna z większych.
Potem nastały wakacje tutaj w ogóle poplątanie z pomieszaniem.
Początek wakacji był dla mnie dosyć tragiczny.
Wydarzenia początku lipca skłoniły mnie do zmiany samej siebie.
Stałam się poważniejsza i inaczej zaczęłam spoglądać na świat.
Chyba w tym wszystkim najlepsze było to,że wydoroślałam nabierając dystansu.
Po burzy wychodzi słońce jak to mówią.
I jak powiedzieli tak było.
Po gorszym czasie nastąpił lepszy czas.
Był nim spontaniczny wyjazd nad morze z moją przyjaciółką.
To było kompletne szaleństwo po prostu jednego dnia dowiadujesz się,że wyjeżdżasz a drugiego już jesteś w drodze.
No i wiadomo wspaniały tydzień z wyjątkową osobą nad cudownym morzem.
Potem już reszta spontanicznych wakacji z jedną jedyną osobą.
Po wszystkim jednak musiał nastać koniec i początek.
Następny przełom mojego życia nastąpił w nowej szkole.
Nie ukrywam,że było dużo chwil załamania kiedy uświadomiłam sobie,że nic ,nie jest tak jak sobie to wymyśliłam.
W sumie to może nie załamanie a wysokie ambicje i zawód,że nic,nie jest tak jak, to wymyśliłam.
W szkole były lepsze dni i gorsze.
Czas płynie mi strasznie szybko.
A ja z utęsknieniem zaglądam w przeszłość z nadzieją ,że to co kiedyś było jeszcze wróci.
Ale wiem,że tu pod żądnym względem nie zawiedzie mnie tekst pewnej piosenki,który zawsze jest mi bliski "Matką głupich Cię nazwali - nadziejo".
W tym roku nie brakowało mi wielu konkursów,które gdzieś obok przebiegały i ,które wychodziły raz lepiej, raz gorzej.
Nie opuszczała mnie ogromna ambicja,która połowę rzeczy psuła ,połowę naprawiała .
Chwile porażki...
Chwile zwycięstw..
Chwile szczęścia..
Chwile smutku...
Początki nowych znajomości..
Końce starych...
Zawsze jak upadałam starłam się powstawać.
Zawszę dążyłam do celu.
Rok 2015 mimo,że był rokiem ogromnych zmian mogę zaliczyć do nawet udanych.
W końcu to dzięki nim stałam się całkiem inną osobą.
A może stałam się po prostu taka jaką każdy chce postrzegać.
Tego sama nie wiem myślę (więc jestem),że jest to zagadka.
2015 mimo wszystko był dla mnie strasznie ciężkim rokiem.
Rokiem ,w którym nabierałam nowych doświadczeń.
Poznawałam nowych ludzi ,którzy też w jakiś sposób zmieniali moje życie.
Osiągnęłam parę wyznaczonych celów.
Jednym z nim było zmienienie całkowite bloga co mi się udało.
Spełniłam też ,niektóre marzenia.
Wiele się nauczyłam mimo,że to był rok trochę na opak.
Mimo wszystko cieszę się,że ten rok skończył się tak a nie inaczej.
Taka zmiana takie wywrócenie wszystkiego do góry nogami było potrzebne.
Dzięki temu przekonałam się kim jestem na prawdę.
Mimo wszystko jestem dumna z samej siebie.
Ponieważ dotrwałam do końca roku , do którego zostały już tylko 3 dni.
Dzięki czemu mogę właśnie siedzieć tu gdzie siedzę i pisać to właśnie podsumowanie.
Mam nadzieję,że rok 2016 będzie przełomowym rokiem ale takim bardziej spokojniejszym.
Dzięki czemu wszystko będzie działo się powoli.
Podsumowując wspomnienia roku 2015 będą tym czego nie zabierze nikt.
środa, 23 grudnia 2015
Przemija tylko to co kłamliwe. Dla prawdy śmierć nie istnieje.
Jest powiedziane,że nic nie trwa wiecznie.
Nic dwa razy się nie zdarza.
Nie ma ludzi nieśmiertelnych.
Wszystko w końcu musi przeminąć.
Niby nasz los, nasze życie jest zaplanowane gdzieś u góry ile w tym prawdy nikt nie wie.
Nie wiemy kiedy nastąpi nasz koniec.
Można by było w nieskończoność planować swoją przyszłość,która w rzeczywistości będzie inna niż ta ,którą sobie zaplanowaliśmy.
Tracimy czas na zastanawianie się a co gdyby?
Nigdy nie wiemy co nas czeka.
Nie wiadomo czy za 10 lat nasze życie radykalnie nie przewróci się do góry nogami.
W końcu nie mamy nad tym władzy.
Niby jesteśmy wytrwali w postanowieniach ale jak długo?
Czasami z celów rezygnujemy na starcie gdy tylko pojawi się mała przeszkoda.
W niektórych momentach zastanawiamy się czy warto.
Niby coś robimy ale to i tak przeminie w końcu nie chcemy kiedyś odejść w zapomnienie.
Jeśli ktoś jest wytrwały może osiągnąć wszystko.
Przejdzie przez najgorsze momenty w życiu po to by wspiąć się na szczyt.
Strata - to w tym wszystkim boli chyba najbardziej.
Bo nie porażka z porażki można się podnieść i próbować dalej do skutku.
Ale jeśli stracimy coś lub kogoś na kim nam zależy to boli najbardziej.
Chyba nikt z nas nie jest gotowy na stratę bo tego nie możemy przewidzieć.
"Przemijamy. Stare ustępuje miejsca nowemu, w ten sposób świat posuwa się naprzód.
Ale pamiętajmy o tych, którzy odchodzą - ta pamięć daje im nieśmiertelność."
Nic dwa razy się nie zdarza.
Nie ma ludzi nieśmiertelnych.
Wszystko w końcu musi przeminąć.
Niby nasz los, nasze życie jest zaplanowane gdzieś u góry ile w tym prawdy nikt nie wie.
Nie wiemy kiedy nastąpi nasz koniec.
Można by było w nieskończoność planować swoją przyszłość,która w rzeczywistości będzie inna niż ta ,którą sobie zaplanowaliśmy.
Tracimy czas na zastanawianie się a co gdyby?
Nigdy nie wiemy co nas czeka.
Nie wiadomo czy za 10 lat nasze życie radykalnie nie przewróci się do góry nogami.
W końcu nie mamy nad tym władzy.
Niby jesteśmy wytrwali w postanowieniach ale jak długo?
Czasami z celów rezygnujemy na starcie gdy tylko pojawi się mała przeszkoda.
W niektórych momentach zastanawiamy się czy warto.
Niby coś robimy ale to i tak przeminie w końcu nie chcemy kiedyś odejść w zapomnienie.
Jeśli ktoś jest wytrwały może osiągnąć wszystko.
Przejdzie przez najgorsze momenty w życiu po to by wspiąć się na szczyt.
Strata - to w tym wszystkim boli chyba najbardziej.
Bo nie porażka z porażki można się podnieść i próbować dalej do skutku.
Ale jeśli stracimy coś lub kogoś na kim nam zależy to boli najbardziej.
Chyba nikt z nas nie jest gotowy na stratę bo tego nie możemy przewidzieć.
"Stracić kogoś kochanego to zmienić swoje życie na zawsze. Nie przeżyjesz tego, bo "to" jest osobą, którą kochasz. Ból przemija, spotykasz nowych ludzi, ale pustka nigdy się nie wypełnia. Jakżeby mogła? Śmierć nie osłabia wyjątkowości kogoś, kto znaczył aż tyle, by go opłakiwać."
Ale pamiętajmy o tych, którzy odchodzą - ta pamięć daje im nieśmiertelność."
Nie mamy zbyt wiele czasu by być szczęśliwymi.
Dni przemijają szybko.
Życie jest krótkie.
Często w księdze naszej przyszłości zapisujemy marzenia ,które jakaś niewidzialna ręka przekreśla.
Wtedy nie mamy zbyt wielkiego wyboru.
Skoro jesteśmy szczęśliwi dziś to jak potrafimy nimi być jutro jeśli,jutro nie jest takie samo jak,dziś?
Mówimy,że czas przemija ale to tak nie do końca jest prawdą.
W końcu czas ma w sobie 24 godziny każda godzina codziennie się powtarza.
To tak na prawdę my przemijamy.
Żadnego dnia nie powtarzamy tak samo mimo,że wykonujemy niektóre czynności takie same dziś jak wczoraj to jednak ,wykonujemy je inaczej.
Każdego dnia mówimy,a nawet myślimy co innego.
Świat byłby nudny gdybyśmy robili ciągle to samo.
Jednak tak na prawdę my przemijamy nic wokół nas się nie zmienia.
Tylko my się zmieniamy i ludzie wokół nas jedni przychodzą drudzy odchodzą.
Niby rzecz naturalna a jednak nie mamy na nią wpływu.
...
Moi drodzy! Z okazji świąt Bożego Narodzenia chciałabym wam życzyć przede wszystkim zdrowia , spokoju i szczęścia aby te święta były dla was jednymi z najlepszych świąt spędzonych w gronie rodzinnym. W tym szczególnym dniu zapomnijmy o wszystkich smutkach i problemach sprawmy aby ten dzień był dla nas dniem pełnym radości.
środa, 25 listopada 2015
"Jeśli jest noc,musi być dzień,jeśli jest łza - uśmiech ''
Motywacja - podstawa spełniania celów i marzeń.
Zapewne każdy z nas ma jakieś idee i cele w życiu.
No tak są cele musi być i motywacja jak i wiara w samych siebie.
Często ta motywacja w nas gdzieś ginie.
Jednego dnia jesteśmy gotowi zmierzyć z celem ,który sobie założyliśmy.
Drugiego dnia znowu to gdzieś w nas gaśnie.
Najczęściej idzie za tym jakiś powód.
Dosyć często ,a może i nawet najczęściej tym powodem są ludzie.
W końcu to ludzie potrafią niszczyć od środka.
Nie mamy na to wpływu.
Jedyne nad czym mamy władzę to ,to czy pozwolimy na to aby Ci ludzie mieli satysfakcję z naszej porażki.
Przecież nie podcinają skrzydeł innym bez powodu.
Najczęściej idzie za tym zazdrość bo tobie się udało, a mi nie to muszę Tobie dokopać.
Wiara w siebie - hmmm tak właściwie czy jest jakiś sposób na to?
Wiele razy spotykam się z tym ,że ludzie mówią po prostu uwierz w siebie.
Jakby to jeszcze tylko tak działało.
Nie rozumieją tego ,że to po prostu siedzi w nas ,w naszej psychice.
Nie starając się zrozumieć ,a nawet postawić w takiej samej sytuacji.
Brak wiary w siebie za tym idzie konkretny powód.
Z autopsji wiem ,że najczęściej to ktoś nam ją "odbiera".
Niby takie trzy proste słowa wiara w siebie ,a jednak trudno jest je sprecyzować.
Najczęściej sami w sobie wyłapujemy same wady w pewnym stopniu to też robi swoje.
Nie zauważając swoich zalet niszczymy poczucie własnej wartości.
Przecież to ono w większej mierze odpowiada za to jacy jesteśmy.
Każdy tą pewność siebie wyraża w inny sposób jeśli ją w ogóle posiada.
Mówią ,że najlepszą motywacją do pracy jest widok sukcesu innych.
W stu procentach mogę się z tym zgodzić.
W każdym z nas istnieje coś takiego co przemawia przez nas gdy widzimy czyiś sukces.
Nie mówię tu o zazdrości bo to w ogól inna bajka ale o chęci walki o własne marzenia.
Ja na przykład gdy widzę jak ktoś odnosi sukces sama cieszę się jego sukcesem.
Nie ważne czy jest mi to znajoma osoba czy nie.
Wiadomo myślę sobie dosyć często "Kurczę fajnie było by też tak daleko dojść'.
Ale wiem ,że prze de mną długa droga by z podnóża gór znaleźć się na szczycie.
I myślę ,że trwanie w zapartym jest najlepszym sposobem żeby do tego dojść.
Jasne dosyć często brakuje mi motywacji i pojawia się pytanie po co?
Nie dość ,że pytanie to i wątpliwość czy w ogóle warto.
Wiadomo jak każdy dążę do perfekcji.
Wiem jedno nie ma ludzi idealnych.
Każdy błąd ,każda porażka kształtuje nas w jakiś sposób.
Jak każdy boję się popełniać błędy bo ,niektóre prowadzą do porażki.
Jeśli już upadam wiem,że muszę się podnieść.
Ludzie i tak będą gadać taka ich natura..
Nie mówię ,że krytyka do mnie nie trafia bo ,trafia czasami ze zdwojoną siłą.
Przez takie rzeczy powiem wam szczerze nie chce się wstawać z łóżka.
Wtedy przypominam sobie ,że poddając się tym co ludzie mówią daje im wygrać i to oni mają przewagę nade mną a nie ja nad nimi..
"Ten kto idzie za tłumem
Nie dojdzie dalej niż tłum.
Ten kto idzie sam ,dojdzie
W miejsca do ,których
Jeszcze nikt nie dotarł"
Osobiście jestem wdzięczna tym ,którzy powiedzieli mi nie bo dzięki nim kształtuję siebie.
Sama nie wiem co jest kluczem do sukcesu ale kluczem do klęski jest chęć zadowolenia wszystkich.
W końcu każdy mistrz był kiedyś do kitu.
Zapewne każdy z nas ma jakieś idee i cele w życiu.
No tak są cele musi być i motywacja jak i wiara w samych siebie.
Często ta motywacja w nas gdzieś ginie.
Jednego dnia jesteśmy gotowi zmierzyć z celem ,który sobie założyliśmy.
Drugiego dnia znowu to gdzieś w nas gaśnie.
Najczęściej idzie za tym jakiś powód.
Dosyć często ,a może i nawet najczęściej tym powodem są ludzie.
W końcu to ludzie potrafią niszczyć od środka.
Nie mamy na to wpływu.
Jedyne nad czym mamy władzę to ,to czy pozwolimy na to aby Ci ludzie mieli satysfakcję z naszej porażki.
Przecież nie podcinają skrzydeł innym bez powodu.
Najczęściej idzie za tym zazdrość bo tobie się udało, a mi nie to muszę Tobie dokopać.
Wiara w siebie - hmmm tak właściwie czy jest jakiś sposób na to?
Wiele razy spotykam się z tym ,że ludzie mówią po prostu uwierz w siebie.
Jakby to jeszcze tylko tak działało.
Nie rozumieją tego ,że to po prostu siedzi w nas ,w naszej psychice.
Nie starając się zrozumieć ,a nawet postawić w takiej samej sytuacji.
Brak wiary w siebie za tym idzie konkretny powód.
Z autopsji wiem ,że najczęściej to ktoś nam ją "odbiera".
Niby takie trzy proste słowa wiara w siebie ,a jednak trudno jest je sprecyzować.
Najczęściej sami w sobie wyłapujemy same wady w pewnym stopniu to też robi swoje.
Nie zauważając swoich zalet niszczymy poczucie własnej wartości.
Przecież to ono w większej mierze odpowiada za to jacy jesteśmy.
Każdy tą pewność siebie wyraża w inny sposób jeśli ją w ogóle posiada.
Mówią ,że najlepszą motywacją do pracy jest widok sukcesu innych.
W stu procentach mogę się z tym zgodzić.
W każdym z nas istnieje coś takiego co przemawia przez nas gdy widzimy czyiś sukces.
Nie mówię tu o zazdrości bo to w ogól inna bajka ale o chęci walki o własne marzenia.
Ja na przykład gdy widzę jak ktoś odnosi sukces sama cieszę się jego sukcesem.
Nie ważne czy jest mi to znajoma osoba czy nie.
Wiadomo myślę sobie dosyć często "Kurczę fajnie było by też tak daleko dojść'.
Ale wiem ,że prze de mną długa droga by z podnóża gór znaleźć się na szczycie.
I myślę ,że trwanie w zapartym jest najlepszym sposobem żeby do tego dojść.
Jasne dosyć często brakuje mi motywacji i pojawia się pytanie po co?
Nie dość ,że pytanie to i wątpliwość czy w ogóle warto.
Wiadomo jak każdy dążę do perfekcji.
Wiem jedno nie ma ludzi idealnych.
Każdy błąd ,każda porażka kształtuje nas w jakiś sposób.
Jak każdy boję się popełniać błędy bo ,niektóre prowadzą do porażki.
Jeśli już upadam wiem,że muszę się podnieść.
Ludzie i tak będą gadać taka ich natura..
Nie mówię ,że krytyka do mnie nie trafia bo ,trafia czasami ze zdwojoną siłą.
Przez takie rzeczy powiem wam szczerze nie chce się wstawać z łóżka.
Wtedy przypominam sobie ,że poddając się tym co ludzie mówią daje im wygrać i to oni mają przewagę nade mną a nie ja nad nimi..
"Ten kto idzie za tłumem
Nie dojdzie dalej niż tłum.
Ten kto idzie sam ,dojdzie
W miejsca do ,których
Jeszcze nikt nie dotarł"
Osobiście jestem wdzięczna tym ,którzy powiedzieli mi nie bo dzięki nim kształtuję siebie.
Sama nie wiem co jest kluczem do sukcesu ale kluczem do klęski jest chęć zadowolenia wszystkich.
W końcu każdy mistrz był kiedyś do kitu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)