Zazwyczaj kiedy człowiek się niczego
nie spodziewa właśnie wtedy w jego życiu dzieje się bardzo dużo.
Czasami mnie to zaskakuje, a czasami dziwi. Nie ukrywam, że u mnie
samej ostatnio dużo się dzieje aż sama nie mogę uwierzyć. Kiedy
miesiąc temu dowiedziałam się, że moja szkoła odniosła sukces
dzięki projektowi o którym pisałam w poprzedniej notce : http://aleksandraolejniczak.blogspot.com/2016/05/o-tym-jak-jezyk-niemiecki-i-ocenianie.html i,
dowiedziałam się, że projekt ten jedzie do Warszawy na prezentacje
OPPM (Ogólnopolskich Projektów Młodzieżowych) byłam niezmiernie
dumna, że mogę chodzić do szkoły, która odnosi wiele sukcesów
dzięki tak bardzo aktywnym nauczycielom. Jednakże po czasie
dowiedziałam się, że ja sama jako jedna z 4 osób zostałam
wytypowana do wyjazdu z naszymi OKejami myślałam, że to żart w
końcu nie mogłam uwierzyć, że taka przeciętna osoba jak ja
została tak wyróżniona. Nawet na samym początku myślałam, że to
żart,ale to były realia. Czas do wyjazdu strasznie mi się dłużył.
Ale w końcu się odbył dokładnie czternastego czerwca, o godzinie
piątej trzydzieści znalazłam się w pociągu do Warszawy z
pozytywnym nastawieniem i super ekipą. Im bardziej zbliżałyśmy
się do Warszawy tym, bardziej miałam wrażenie, że to tylko sen o
Warszawie, ale nie, to nie był sen! Chociaż można to nazwać snem,
który się spełnił, ponieważ gdzieś w środku pojawiło się u
mnie takie marzenie udania się do stolicy, ale nie sądziłam, że
stanie się to tak szybko i, to w takich okolicznościach. Gdy już
znalazłam się w stolicy uwierzyłam! Z minuty na minutę moje
podekscytowanie i za razem zdenerwowanie rosło, ponieważ byłam
ciekawa jak to wszystko wyjdzie. Jednakże , gdy byłyśmy już na
naszym stoisku wszystko zaczęło się automatycznie układać. Na
samym początku kiedy podchodziły do nas grupy z całej Polski ze
zdenerwowania zaczęłam się gubić w „zeznaniach”. Z grupy na
grupę zdenerwowanie malało czułam się coraz bardziej pewna siebie
i przede wszystkim pewniejsza tego co mówię. Byłam strasznie
zaskoczona, że nasz projekt wśród młodzieży i nauczycieli z
innych szkół w Polsce budził tak wielkie zainteresowanie. Wiele
osób podchodziło do naszego stoiska oglądało zeszyty i zadawało
wiele ciekawych pytań. Wydaję mi się, że też wiele osób
zainspirowało się do prowadzenia takiego zeszytu i to nie tylko na
języku niemieckim. Szczerze powiedziawszy nigdy bym nie pomyślała,
że właśnie my jako młodzież jesteśmy wstanie współpracować
przy różnego rodzaju projektach edukacyjnych, z osobami
kompetentnymi myślę tu o nauczycielach. Tworząc przy tym projekty,
które odnoszą sukces w całej Polsce. Mimo, że sama „należę”
do młodzieży to wydawało mi się zawsze, że właśnie jako ludzie
młodzi jesteśmy leniwi, a do szkoły chodzimy tylko, po to żeby
posłuchać tego co mówi nauczyciel, nauczyć się i wrócić do
domu, a jednak kiedy byłam w Warszawie i widziałam ponad 60 różnych
szkół z całego kraju, a przy czym wiele różnorodnych projektów
obaliłam w sobie ten stereotyp. W Arkadach mijałam stoiska , w których były projekty od teatralnych aż po językowe, czy kulinarne. Z
jednej strony nasunęło mi się to jaki każdy z nas jest wyjątkowy w końcu ile ludzi tyle pomysłów. Wśród tego wszystkiego nie widziałam
żeby powtórzył się jakikolwiek pomysł co już pokazuje, że
każdy z nas ma inny - wyjątkowy tok myślenia. Sama przekonałam się,
że szkoła nigdy nie musi być nudna, ponieważ oprócz nauki
właśnie dzięki naszym nauczycielom, których często nie
doceniamy, możemy rozwijać siebie samych i uczestniczyć w wielu
wspaniałych projektach, które nie bez powodu są projektami
edukacyjnymi bo naprawdę czegoś nas uczą. Sama się przyznam
szczerze, że na samym początku w ogóle nie byłam przekonana do
tego projektu. Przez co też nie miałam najmniejszego zamiaru w nim
brać udziału, ale po czasie kiedy widziałam jakie to jest fajne i
kiedy widziałam, że inni też biorą w tym udział nabrałam
pozytywnego nastawienia do tego i rozpoczęłam tę przygodę z
OKejem czego w zupełności nie żałuję, i już mam plany
wprowadzenia go sobie indywidualnie na dwa inne przedmioty. Niby taki
zwykły projekt, a naprawdę można się wiele nauczyć. Ja sama
dzięki niemu chętniej otwierałam zeszyt do niemieckiego, który
mnie już nie odstraszał tak jak zwykły zeszyt, ponieważ był
kolorowy, poznałam siebie, swoją wyobraźnie i zobaczyłam, że
rady które dają nam nauczyciele i koledzy nie są krytyką, a
informacją zwrotną. Podsumowując uważam, że warto było
prowadzić ten zeszyt przy czym uczestniczyć w projekcie dzięki,
któremu mogłam poznać w Warszawie wiele wspaniałych osób, których projekty i oni sami są dla mnie inspiracją.
"Posiadanie mózgu jest warunkiem koniecznym, ale niewystarczającym do tego by być osobą myślącą"
piątek, 24 czerwca 2016
sobota, 4 czerwca 2016
Uparty los niejeden jeszcze raz szarpnie za ramię ludzkie serce, aby móc udowodnić jak wzrokiem błądzimy szukając uczucia...
Uczucia każdy z nas posiada.
W końcu kim bylibyśmy bez uczuć?
Jedni woleliby nie mieć uczuć niż je posiadać.
Inni zaś chcieliby posiadać ich więcej.
Jak wiadomo niektórym lepiej idzie okazywanie uczuć innym gorzej.
Niektórzy po prostu nie lubią ich okazywać.
Co nie zmienia faktu, że nawet pod najtwardszym "opakowaniem" znajdują się uczucia.
Każdy z nas jest tak zaprogramowany, że oprócz tych dobrych uczuć towarzyszą nam także te złe.
Niestety przed tym nie uciekniemy.
Zwłaszcza w świecie, który każdego dnia zmusza nas do zakładania masek.
Tak na prawdę nigdy do końca nie możemy być sobą.
Nigdy do końca nie wiemy przy kim możemy pokazać swoje prawdziwe ja.
Niby dużo osób mówi bądź sobą.
Ale nie da się tak po prostu być sobą w świece, który zmierza w różnym kierunku.
Tak na prawdę nigdy nie wiemy czy osoby, które uważamy za zaufane i ważne dla nas,
nie będą właśnie tymi osobami, które jako pierwsze wykorzystają przeciwko nam
nasze prawdzie ja.
Maski z jednej strony są dobre - z drugiej nie koniecznie.
Z jednej strony zakładając maskę uciekamy od tego co w nas naturalne, szczere łamani kłamstwem, krytykanctwem, a nawet i własnym sumieniem.
A z drugiej nie do końca chcemy pokazywać to co jest właśnie w nas naturalne i szczerze, ponieważ patrząc, na to logicznie, nie wiele osób to obchodzi.
Może i znajdują się takie osoby, ale w fałszywym świecie ciężko jest rozróżnić osobę, która chce Ci pomóc wstać od takiej, która chce Ci podłożyć nogę.
Dla niektórych właśnie takie chowanie uczuć pod maską jest wyjściem.
Wtedy zakładając sztuczny uśmiech nie muszą się obawiać tego, że ktoś zauważy, że jest coś nie tak oni po prostu będę się uśmiechać, nie stwarzając pozorów, że mogłoby być u nich źle, będą to tłamsić w sobie aż w końcu po czasie pękną.
Może to i coś daje, może, i nie daje nic, ponieważ niektórych zacznie, to wyniszczać od środka albo będą po prostu w samotności pękać, ale uczyni ich, to silniejszymi, iż będą mieli zdolność do radzenia sobie z własnymi problemami i nie będą zależni od innych.
Na których nie zawsze będą mogli liczyć.
Jednak wydaje mi się, że każdy człowiek czasami potrzebuje kogoś kto choćby ich wysłucha, może nawet pomoże albo doradzi.
I sprawi, że chociaż na chwilę po burzy wyjdzie słońce.
Jednakże ludzi prawdziwych od fałszywych też trzeba umieć rozróżnić.
Nikt nigdy do końca nie lubi być samotny, ponieważ ludzkiego ciepła nic nie jest wstanie zastąpić.
Człowiek samotny ucieka od samego życia - w końcu zamyka się w sobie i traci to co najważniejsze.
Dlatego pamiętajcie samotność jest dobra, ale nie do końca, ponieważ po czasie ona was wyniszczy, a wtedy nie znajdziecie w sobie nawet odrobiny szczęścia nie mówiąc o wierze w siebie, która wygaśnie jak zapałka i pozostanie puste spełnienie.
W końcu kim bylibyśmy bez uczuć?
Jedni woleliby nie mieć uczuć niż je posiadać.
Inni zaś chcieliby posiadać ich więcej.
Jak wiadomo niektórym lepiej idzie okazywanie uczuć innym gorzej.
Niektórzy po prostu nie lubią ich okazywać.
Co nie zmienia faktu, że nawet pod najtwardszym "opakowaniem" znajdują się uczucia.
Każdy z nas jest tak zaprogramowany, że oprócz tych dobrych uczuć towarzyszą nam także te złe.
Niestety przed tym nie uciekniemy.
Zwłaszcza w świecie, który każdego dnia zmusza nas do zakładania masek.
Tak na prawdę nigdy do końca nie możemy być sobą.
Nigdy do końca nie wiemy przy kim możemy pokazać swoje prawdziwe ja.
Niby dużo osób mówi bądź sobą.
Ale nie da się tak po prostu być sobą w świece, który zmierza w różnym kierunku.
Tak na prawdę nigdy nie wiemy czy osoby, które uważamy za zaufane i ważne dla nas,
nie będą właśnie tymi osobami, które jako pierwsze wykorzystają przeciwko nam
nasze prawdzie ja.
Maski z jednej strony są dobre - z drugiej nie koniecznie.
Z jednej strony zakładając maskę uciekamy od tego co w nas naturalne, szczere łamani kłamstwem, krytykanctwem, a nawet i własnym sumieniem.
A z drugiej nie do końca chcemy pokazywać to co jest właśnie w nas naturalne i szczerze, ponieważ patrząc, na to logicznie, nie wiele osób to obchodzi.
Może i znajdują się takie osoby, ale w fałszywym świecie ciężko jest rozróżnić osobę, która chce Ci pomóc wstać od takiej, która chce Ci podłożyć nogę.
Dla niektórych właśnie takie chowanie uczuć pod maską jest wyjściem.
Wtedy zakładając sztuczny uśmiech nie muszą się obawiać tego, że ktoś zauważy, że jest coś nie tak oni po prostu będę się uśmiechać, nie stwarzając pozorów, że mogłoby być u nich źle, będą to tłamsić w sobie aż w końcu po czasie pękną.
Może to i coś daje, może, i nie daje nic, ponieważ niektórych zacznie, to wyniszczać od środka albo będą po prostu w samotności pękać, ale uczyni ich, to silniejszymi, iż będą mieli zdolność do radzenia sobie z własnymi problemami i nie będą zależni od innych.
Na których nie zawsze będą mogli liczyć.
Jednak wydaje mi się, że każdy człowiek czasami potrzebuje kogoś kto choćby ich wysłucha, może nawet pomoże albo doradzi.
I sprawi, że chociaż na chwilę po burzy wyjdzie słońce.
Jednakże ludzi prawdziwych od fałszywych też trzeba umieć rozróżnić.
Nikt nigdy do końca nie lubi być samotny, ponieważ ludzkiego ciepła nic nie jest wstanie zastąpić.
Człowiek samotny ucieka od samego życia - w końcu zamyka się w sobie i traci to co najważniejsze.
Dlatego pamiętajcie samotność jest dobra, ale nie do końca, ponieważ po czasie ona was wyniszczy, a wtedy nie znajdziecie w sobie nawet odrobiny szczęścia nie mówiąc o wierze w siebie, która wygaśnie jak zapałka i pozostanie puste spełnienie.
"Życzę ci odwagi, jaką ma słońce, które codziennie od nowa wschodzi nad wszelką nędzą świata.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
Ono nie omija nikogo. Ciebie też nie ominie,
Jeśli nie schowasz się w cień. Z każdym dobrym człowiekiem, który zamieszkuje ziemię, wschodzi jakieś słońce."
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
Ono nie omija nikogo. Ciebie też nie ominie,
Jeśli nie schowasz się w cień. Z każdym dobrym człowiekiem, który zamieszkuje ziemię, wschodzi jakieś słońce."
środa, 25 maja 2016
O tym jak język niemiecki i Ocenianie Kształtujące wpłynęły na moje życie.
Jak wiadomo każdy z nas ma przedmiot w szkole, który lubi bardziej, a który mniej.
Niektórym czasami na samą myśl o szkole przechodzą ciarki.
A słowo lekcja kojarzy nam się z czterdziestopięciominutową udręką.
Mi samej jeszcze rok temu każda lekcja bez wyjątku nawet, lekcja, którą lubiłam kojarzyła
się z udręką.
Język niemiecki, który uwielbiałam, na lekcji nie sprawiał mi żadnej przyjemności.
Wiedziałam wtedy, że nic na lekcji mnie nie zaskoczy i będzie jak zawsze, czyli słówka
ćwiczenia, kartkówka.
Jednakże myślałam tak dopóki w nowej szkole nie poznałam Oceniania Kształtującego, które
właśnie tutaj jest na języku niemieckim.
Moje zdanie o lekcjach wtedy zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.
W końcu mogłam połączyć przyjemne z pożytecznym.
Mimo, że do końca nie byłam, do tego przekonana.
Chyba już po samym tytule domyślacie się co będzie dzisiejszym tematem przewodnim
tej notki.
Nie zniechęcajcie się po tytule i wstępie bo dla was samych ta notka może być motywacją
do walki o swój ulubiony przedmiot - w końcu zbliża się koniec roku.
Dosyć często znajomi pytają mnie dlaczego akurat niemiecki?
Szczerze mówiąc sama nie wiem, bo moja przygoda z j.niemieckim zaczęła się dosyć śmiesznie.
Kiedy miałam około sześciu lat przyjechali do mnie kuzyni właśnie z Niemczech.
I pamiętam do dziś, że jak rozmawiali ze sobą to tylko i wyłącznie po niemiecku.
A, że ja nic nie rozumiałam, a wiadomo jeśli małe dziecko czegoś nie rozumie, to się denerwuje.
Tak było i ze mną, wtedy zdenerwowałam się i stwierdziłam, że nauczę, się języka tak, że jeszcze
będę z nimi rozmawiać po niemiecku.
I w końcu z tego zawzięcia już teraz potrafię wyłapać o czym mówią, ale zdanie niekoniecznie
zrozumiem w całości, bo wiecie ten akcent i ta szybkość niemiecka jest po prostu magiczna.
No i można powiedzieć, że stąd wziął się mój zapał do niemieckiego, który zazwyczaj jest wysoki.
Bo jak wiadomo czasami (czyli zazwyczaj) praca pisemna pójdzie mi gorzej, a wtedy tracę jakąkolwiek motywacje, ale na szczęście nie na długo, ponieważ wciąż pamiętam co sobie obiecałam mając sześć lat i jaki cel ustanowiłam sobie niedawno.
Język Niemiecki jest dosyć dużą odmianą, ponieważ teraz 3/4 społeczeństwa podąża za angielskim, a zniechęca się do niemieckiego.
Szczerze mówiąc czasami tego nie rozumiem w końcu niemiecki jest na prawdę łatwy i logiczny.
Pewnie zadajecie sobie pytanie co to w ogóle jest Ocenianie Kształtujące?
Może niektórzy z was wiedzą może nie.
Ocenianie Kształtujące polega na pozyskiwaniu przez nauczyciela i ucznia w trakcie nauczania
informacji, które pozwolą rozpoznać, jak przebiega proces uczenia się.
Akurat u nas na języku stworzyliśmy swoje własne OKej zeszyty, do których wrzucamy co tylko
chcemy jest, to łatwiejsza i prostsza forma do nauki, która zastępuje nam zwykły zeszyt.
Sama dzięki temu zeszytowi potrafię się odnaleźć i wiem jakie kryteria muszę spełnić na danej
lekcji. Dzięki temu, że co lekcje dostajemy cel, do którego dążymy, a także NaCoBeZu
(Na co będę zwracać uwagę) od nauczyciela wiemy na co zwrócić największą uwagę podczas nauki do kartkówki, czy sprawdzianu, a także wiemy jaką wiedzę powinniśmy nabyć na danej lekcji.
Wbrew pozorom dzięki temu wszystkiemu nauka jest o wiele łatwiejsza i przyjemniejsza.
Ogromnym plusem tego zeszytu jest to, że można do niego wrzucać co tylko się chce.
Sama dzięki temu do zeszytu wrzucam własną motywacje i cel jaki sobie założyłam dlatego
w chwilach zwątpienia kiedy patrzę na tę motywację przypominam sobie dlaczego tu jestem.
Szczerze powiedziawszy czasami się zastanawiam, czy komuś się w ogóle chciało wymyślać to wszystko?
W końcu nie ukrywam, że mimo tego, iż jest to pozytywne jednak trochę pracy i fantazji było do tego potrzebne.
Sama dzięki działaniom z OK- zeszytem pobudziłam swoją wyobraźnie, ponieważ nigdy wcześniej nie przyszło by mi do głowy tworzenie własnej motywacji w zwykłym zeszycie.
Można powiedzieć, że dla mnie nawet nie była by to motywacja, ponieważ widok samego zwykłego zeszytu mnie odstrasza, a co dopiero czerpanie z niego pozytywnych cech.
Dlatego też wydaje mi się, że największym plusem tego zeszytu jest to, że przede wszystkim jest kolorowy i sami w niego ingerujemy, nikt nam nic nie narzuca, ani nas nie ocenia.
Dzięki temu też łatwiej i przyjemniej jest się uczyć.
Szczerze wam się przyznam, że na samym początku nie byłam do tego przekonana.
Właściwie nie miałam w planach realizacji tego, ponieważ założenie tego zeszytu nie było obowiązkowe.
Wydawało mi się, że jest z tym bardzo dużo pracy, ale tak na prawdę nie było tego dużo.
A efekty po czasie były bardzo zadowalające.
Wiadomo, że im dłużej się coś robi tym szybciej można się z tym "uporać".
I mimo że, gdzieś na początku zaniedbałam ten zeszyt, to po czasie jak zaczęłam realizacje OKeja coraz bardziej mi się podobał.
Prowadzenie OKeja do końca roku jest jednym z moich pobocznych celów, który powoli przybliża mnie, do głównego celu, do którego została mi długa droga, ale wiem, że dzięki Ocenianiu Kształtującemu będzie ona o wiele przyjemniejsza i prostsza.
Zachęcam was samych do wyszukiwania własnych from nauki może właśnie Ocenianie Kształtujące będzie, dla was jakąś inspiracją.
W końcu o wszystko warto walczyć do samego końca zwłaszcza o naukę bez, której bylibyśmy nieporadni.
Jeśli więc ten wpis was jakkolwiek zachęcił lub zainteresowało, was Ocenianie Kształtujące, to zapraszam was na stronę prowadzoną przez naszego nauczyciela, na której możecie oglądać efekty naszej pracy : https://web.facebook.com/deutschistok/?fref=ts
Jeśli chcielibyście się dowiedzieć czegoś więcej ode mnie samej, to zachęcam do kontaktu mailowego : aleksandraolejniczak6@gmail.com, lub przez stronkę na facebook'u : https://web.facebook.com/aleksandraolejniczakblog/?fref=ts , a także zapraszam was do grupy na facebooku, do której może należeć absolutnie każdy w niej także odpowiem na wszelkie pytania :
Niektórym czasami na samą myśl o szkole przechodzą ciarki.
A słowo lekcja kojarzy nam się z czterdziestopięciominutową udręką.
Mi samej jeszcze rok temu każda lekcja bez wyjątku nawet, lekcja, którą lubiłam kojarzyła
się z udręką.
Język niemiecki, który uwielbiałam, na lekcji nie sprawiał mi żadnej przyjemności.
Wiedziałam wtedy, że nic na lekcji mnie nie zaskoczy i będzie jak zawsze, czyli słówka
ćwiczenia, kartkówka.
Jednakże myślałam tak dopóki w nowej szkole nie poznałam Oceniania Kształtującego, które
właśnie tutaj jest na języku niemieckim.
Moje zdanie o lekcjach wtedy zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.
W końcu mogłam połączyć przyjemne z pożytecznym.
Mimo, że do końca nie byłam, do tego przekonana.
Chyba już po samym tytule domyślacie się co będzie dzisiejszym tematem przewodnim
tej notki.
Nie zniechęcajcie się po tytule i wstępie bo dla was samych ta notka może być motywacją
do walki o swój ulubiony przedmiot - w końcu zbliża się koniec roku.
Dosyć często znajomi pytają mnie dlaczego akurat niemiecki?
Szczerze mówiąc sama nie wiem, bo moja przygoda z j.niemieckim zaczęła się dosyć śmiesznie.
Kiedy miałam około sześciu lat przyjechali do mnie kuzyni właśnie z Niemczech.
I pamiętam do dziś, że jak rozmawiali ze sobą to tylko i wyłącznie po niemiecku.
A, że ja nic nie rozumiałam, a wiadomo jeśli małe dziecko czegoś nie rozumie, to się denerwuje.
Tak było i ze mną, wtedy zdenerwowałam się i stwierdziłam, że nauczę, się języka tak, że jeszcze
będę z nimi rozmawiać po niemiecku.
I w końcu z tego zawzięcia już teraz potrafię wyłapać o czym mówią, ale zdanie niekoniecznie
zrozumiem w całości, bo wiecie ten akcent i ta szybkość niemiecka jest po prostu magiczna.
No i można powiedzieć, że stąd wziął się mój zapał do niemieckiego, który zazwyczaj jest wysoki.
Bo jak wiadomo czasami (czyli zazwyczaj) praca pisemna pójdzie mi gorzej, a wtedy tracę jakąkolwiek motywacje, ale na szczęście nie na długo, ponieważ wciąż pamiętam co sobie obiecałam mając sześć lat i jaki cel ustanowiłam sobie niedawno.
Język Niemiecki jest dosyć dużą odmianą, ponieważ teraz 3/4 społeczeństwa podąża za angielskim, a zniechęca się do niemieckiego.
Szczerze mówiąc czasami tego nie rozumiem w końcu niemiecki jest na prawdę łatwy i logiczny.
Pewnie zadajecie sobie pytanie co to w ogóle jest Ocenianie Kształtujące?
Może niektórzy z was wiedzą może nie.
Ocenianie Kształtujące polega na pozyskiwaniu przez nauczyciela i ucznia w trakcie nauczania
informacji, które pozwolą rozpoznać, jak przebiega proces uczenia się.
Akurat u nas na języku stworzyliśmy swoje własne OKej zeszyty, do których wrzucamy co tylko
chcemy jest, to łatwiejsza i prostsza forma do nauki, która zastępuje nam zwykły zeszyt.
Sama dzięki temu zeszytowi potrafię się odnaleźć i wiem jakie kryteria muszę spełnić na danej
lekcji. Dzięki temu, że co lekcje dostajemy cel, do którego dążymy, a także NaCoBeZu
(Na co będę zwracać uwagę) od nauczyciela wiemy na co zwrócić największą uwagę podczas nauki do kartkówki, czy sprawdzianu, a także wiemy jaką wiedzę powinniśmy nabyć na danej lekcji.
Wbrew pozorom dzięki temu wszystkiemu nauka jest o wiele łatwiejsza i przyjemniejsza.
Ogromnym plusem tego zeszytu jest to, że można do niego wrzucać co tylko się chce.
Sama dzięki temu do zeszytu wrzucam własną motywacje i cel jaki sobie założyłam dlatego
w chwilach zwątpienia kiedy patrzę na tę motywację przypominam sobie dlaczego tu jestem.
Szczerze powiedziawszy czasami się zastanawiam, czy komuś się w ogóle chciało wymyślać to wszystko?
W końcu nie ukrywam, że mimo tego, iż jest to pozytywne jednak trochę pracy i fantazji było do tego potrzebne.
Sama dzięki działaniom z OK- zeszytem pobudziłam swoją wyobraźnie, ponieważ nigdy wcześniej nie przyszło by mi do głowy tworzenie własnej motywacji w zwykłym zeszycie.
Można powiedzieć, że dla mnie nawet nie była by to motywacja, ponieważ widok samego zwykłego zeszytu mnie odstrasza, a co dopiero czerpanie z niego pozytywnych cech.
Dlatego też wydaje mi się, że największym plusem tego zeszytu jest to, że przede wszystkim jest kolorowy i sami w niego ingerujemy, nikt nam nic nie narzuca, ani nas nie ocenia.
Dzięki temu też łatwiej i przyjemniej jest się uczyć.
Szczerze wam się przyznam, że na samym początku nie byłam do tego przekonana.
Właściwie nie miałam w planach realizacji tego, ponieważ założenie tego zeszytu nie było obowiązkowe.
Wydawało mi się, że jest z tym bardzo dużo pracy, ale tak na prawdę nie było tego dużo.
A efekty po czasie były bardzo zadowalające.
Wiadomo, że im dłużej się coś robi tym szybciej można się z tym "uporać".
I mimo że, gdzieś na początku zaniedbałam ten zeszyt, to po czasie jak zaczęłam realizacje OKeja coraz bardziej mi się podobał.
Prowadzenie OKeja do końca roku jest jednym z moich pobocznych celów, który powoli przybliża mnie, do głównego celu, do którego została mi długa droga, ale wiem, że dzięki Ocenianiu Kształtującemu będzie ona o wiele przyjemniejsza i prostsza.
Zachęcam was samych do wyszukiwania własnych from nauki może właśnie Ocenianie Kształtujące będzie, dla was jakąś inspiracją.
W końcu o wszystko warto walczyć do samego końca zwłaszcza o naukę bez, której bylibyśmy nieporadni.
Jeśli więc ten wpis was jakkolwiek zachęcił lub zainteresowało, was Ocenianie Kształtujące, to zapraszam was na stronę prowadzoną przez naszego nauczyciela, na której możecie oglądać efekty naszej pracy : https://web.facebook.com/deutschistok/?fref=ts
Jeśli chcielibyście się dowiedzieć czegoś więcej ode mnie samej, to zachęcam do kontaktu mailowego : aleksandraolejniczak6@gmail.com, lub przez stronkę na facebook'u : https://web.facebook.com/aleksandraolejniczakblog/?fref=ts , a także zapraszam was do grupy na facebooku, do której może należeć absolutnie każdy w niej także odpowiem na wszelkie pytania :
czwartek, 12 maja 2016
"Prawdziwym problemem nie jest samo cierpienie czy samo zapomnienie, ale ich niemoralna bezsensowność, absolutnie niehumanitarny nihilizm cierpienia."
W dwudziestym pierwszym wieku chyba łatwiej zapytać kto nie ma problemów niż, kto je ma.
Prawda jest taka, że każdy z nas boryka się z problemami.
Jednych problemy może są mniejsze innych większe.
Pierwszą podstawową zasadą, którą powinniśmy się kierować jako ludzie to : Nie oceniaj tego, czy
twój problem jest większy niż czyiś, ponieważ dla każdego jego problem, jest tak samo
duży jak twój.
Szczerze mówiąc gdyby każdy się kierował taką zasadą, w życiu mielibyśmy o jeden problem
mniej.
Każdy z nas jest inny i inaczej przeżywa to co go spotyka.
A takie ocenianie "Mam większe problemy niż ty" jest na prawdę bezsensu.
Co to komu daje? Satysfakcję? Wątpię.
Jedni z nas lepiej radzą sobie z problemami inni nie.
Zależy to od tego jak odporni na świat jesteśmy.
Niektórym czasami wystarczy jeden malutki gest ze strony innej osoby by ta poczuła się lepiej.
Myślę, że jesteśmy istotami, które, mimo że mają swoją "dumę" czasami nawet nie mówiąc o tym
potrzebują czyjejś pomocy.
Nie zawsze jednak tak ową dostają.
Cisza w końcu jest najgłośniejszym wołaniem o pomoc.
Wiadomo ogólna znieczulica każdy orze jak może.
Ale czy tędy droga? Wydaje mi się, że nie.
Prawda jest taka, że w tych czasach ktoś prędzej pozwoli Ci się utopić niż Cię uratuje.
W końcu jako ludzie posiadamy wrogów.
Choćbyśmy nie wiadomo jacy byli i tak znajdzie się ktoś kto będzie nas nienawidził chociażby
za to, że spełniamy się i dostajemy jakąś szansę od losu.
Zazdrość i nienawiść wszystko się pokrywa.
Wielu z nas nosi maski.
Tak na prawdę myślę, że czasem lepiej samemu przemilczeć swoje problemy, spróbować sobie
z nimi poradzić,przecierpieć niż dzielić się nimi ze światem.
Nigdy nie wiadomo czy ktoś naszego problemu nie wykorzysta przeciwko nam.
Kiedyś usłyszałam "Skoro przez bloga wyrażasz siebie to tak na prawdę pokazujesz swoje ja."
Kto wie może każda z naszych twarzy jest maską nigdy tak na prawdę nie wiadomo do końca,
która jest fałszywa.
Swoje problemy lepiej zachowywać dla siebie niż być potem z nich rozliczanym przez kogoś
innego.
Jesteśmy tylko ludźmi popełniamy błędy, ale tak na prawdę widzimy tylko czyjeś błędy i je
wyolbrzymiamy często nie widząc w tym swojego błędu i swoich wad.
"Rodzimy się i mamy skrzydła by ruszyć w lot
Ci co stracili ucinają je, nim postawimy krok."
Prawda jest taka, że każdy z nas boryka się z problemami.
Jednych problemy może są mniejsze innych większe.
Pierwszą podstawową zasadą, którą powinniśmy się kierować jako ludzie to : Nie oceniaj tego, czy
twój problem jest większy niż czyiś, ponieważ dla każdego jego problem, jest tak samo
duży jak twój.
Szczerze mówiąc gdyby każdy się kierował taką zasadą, w życiu mielibyśmy o jeden problem
mniej.
Każdy z nas jest inny i inaczej przeżywa to co go spotyka.
A takie ocenianie "Mam większe problemy niż ty" jest na prawdę bezsensu.
Co to komu daje? Satysfakcję? Wątpię.
Jedni z nas lepiej radzą sobie z problemami inni nie.
Zależy to od tego jak odporni na świat jesteśmy.
Niektórym czasami wystarczy jeden malutki gest ze strony innej osoby by ta poczuła się lepiej.
Myślę, że jesteśmy istotami, które, mimo że mają swoją "dumę" czasami nawet nie mówiąc o tym
potrzebują czyjejś pomocy.
Nie zawsze jednak tak ową dostają.
Cisza w końcu jest najgłośniejszym wołaniem o pomoc.
Wiadomo ogólna znieczulica każdy orze jak może.
Ale czy tędy droga? Wydaje mi się, że nie.
Prawda jest taka, że w tych czasach ktoś prędzej pozwoli Ci się utopić niż Cię uratuje.
W końcu jako ludzie posiadamy wrogów.
Choćbyśmy nie wiadomo jacy byli i tak znajdzie się ktoś kto będzie nas nienawidził chociażby
za to, że spełniamy się i dostajemy jakąś szansę od losu.
Zazdrość i nienawiść wszystko się pokrywa.
Wielu z nas nosi maski.
Tak na prawdę myślę, że czasem lepiej samemu przemilczeć swoje problemy, spróbować sobie
z nimi poradzić,przecierpieć niż dzielić się nimi ze światem.
Nigdy nie wiadomo czy ktoś naszego problemu nie wykorzysta przeciwko nam.
Kiedyś usłyszałam "Skoro przez bloga wyrażasz siebie to tak na prawdę pokazujesz swoje ja."
Kto wie może każda z naszych twarzy jest maską nigdy tak na prawdę nie wiadomo do końca,
która jest fałszywa.
Swoje problemy lepiej zachowywać dla siebie niż być potem z nich rozliczanym przez kogoś
innego.
Jesteśmy tylko ludźmi popełniamy błędy, ale tak na prawdę widzimy tylko czyjeś błędy i je
wyolbrzymiamy często nie widząc w tym swojego błędu i swoich wad.
"Rodzimy się i mamy skrzydła by ruszyć w lot
Ci co stracili ucinają je, nim postawimy krok."
Każdy nasz krok jest weryfikowany przez życie.
Nigdy w stu procentach nie mamy możliwości bycia sobą, ponieważ z wszystkiego rozliczają nas inni.
Często ludzie obcinają nam skrzydła, a potem każą latać, ponieważ kiedyś to oni zostali
postawieni w takiej samej sytuacji jakiej postawili nas.
Taka w końcu natura ludzka.
Ciągle zastanawiam się czy istnieje świat, w którym "Człowiek człowiekowi człowiekiem."
Każą Ci uwierzyć, mimo że sami Ci odebrali tą wiarę.
Zadają Ci rany, ponieważ sami zostali zranieni.
Kiedyś to ty zranisz innych, ponieważ sam zostałeś zraniony.
sobota, 7 maja 2016
"W przeszłość przenoszą nas wspomnienia, a w przyszłość - marzenia."
"Istota wspomnień polega na tym, że nic nie przemija"
Każdy dzień zaczęty bez żalu, a z uśmiechem buduje nowe piękne wspomnienia.
Czym byłby człowiek gdyby nie mógł wspominać ani marzyć?
Nasze życie było by ubogie.
Bez możliwości cofania się w czasie i wspominania miłych wydarzeń.
A także bez możliwości wybiegania w przyszłość dzięki marzeniom.
Osobiście uważam, że człowiek ma taką moc, że sam może decydować co będzie
mógł wspominać w przyszłości.
W końcu jeśli ja pomyślę, że dajmy na to pójdę na rower, to jestem więcej niż pewna, że
w przyszłości będę pamiętała tylko to, że poszłam na ten rower, a nie, to że o tym pomyślałam.
Dzięki temu jestem wstanie decydować o tym co będę wspominać.
Uważam, że bez wspomnień bylibyśmy nikim.
Bo w chwilach złych nie moglibyśmy choć na chwilę uciec od rzeczywistości w przeszłość.
Wspominając co dobrego spotkało nas np. miesiąc temu.
Sama jak każdy mam dobre i złe wspomnienia.
Jednakże staram się o tych złych nie pamiętać.
Człowiek o tym co złe pamięta tylko wtedy kiedy zostawi po tym widoczny ślad.
Wtedy za każdym razem widząc zostawiony ślad wracamy myślami do tego co jest
z tym śladem najczęściej dosyć mocno związane.
Wspomnienia bowiem trwają przez całe życie.
Ktoś kiedyś powiedział mi, że wspomnienia wywołują najdotkliwszy ból zwłaszcza te najlepsze.
Może i miał rację, w końcu wracając do czegoś co było być może najlepszym wydarzeniem w
naszym życiu może sprawić nam ból.
Zdajemy sobie wtedy sprawę, że to już było i nie wróci więcej.
Sama czasami wracając do koncertu mojej idolki, czy też wyjazdu z moją przyjaciółką mam łzy w oczach.
Często wspomnienia zapisujemy na zdjęciach, ale, czy tak na prawdę starczy nam życia żeby
oglądać te wszystkie wspomnienia?
Wspomnienia zawsze można zastąpić marzeniami.
Przecież za marzenia się nie płaci.
I to o czym zawsze marzymy, czy jakie plany mamy na przyszłość zostanie tylko dla nas.
Sama do czasu nie wierzyłam w moc marzeń dopóki nie zobaczyłam jaką mają moc.
W końcu marzenia trzeba spełniać.
Jeśli o czymś marzymy i w jakiś sposób sobie to wyobrażamy to dlaczego nie zawalczyć
o to marzenie i nie spełnić go właśnie tak jak sobie wyobrażamy?
Kiedyś moim marzeniem było wygrać jakiś konkurs pisarski.
Miałam wiele podejść nigdy się nie udawało.
Ale zawsze marzyłam nigdy nie przestawałam.
Aż w końcu ostatnio jak się okazało udało mi się zdobyć 2 miejsce.
Właśnie w konkursie pisarskim.
Ktoś by pomyślał nic nadzwyczajnego.
A dla mnie było to coś na prawdę wielkiego nie dało się tego nawet opisać.
Z marzeniami i wspomnieniami tak już jest.
To my o nich decydujemy.
Teraz to ty decydujesz o tym czy przyłożysz się do konkursu z niemieckiego, matematyki, czy tam fizyki i weźmiesz w nim udział być może osiągając sukces, czy po prostu będziesz siedział/a przed telewizorem cały dzień zapisując wspomnienia ze swojego dnia.
"Wspomnienia ogrzewają człowieka od środka, ale jednocześnie siekają na kawałki."
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
"Nikt z nas nie może znosić ludzi robiących te same błędy, co my"
Chciało by się rzec "Błądzić rzeczą ludzką."
Podobno"Najlepszych ludzi uformowało naprawianie własnych błędów."
Niby jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy.
Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy jakie konsekwencje one niosą
dopóki nie zaczniemy ich naprawiać.
Samo słowo "błąd" brzmi tak zwykle.
Niby nic a jednak coś.
Każdy fałszywy krok, który popełniamy buduje swego rodzaju doświadczenie.
Ponieważ potem idąc na przód popełniamy wiele nie prawidłowości, które różnią
się od tych, które już popełniliśmy właśnie dzięki doświadczeniu jakie zdobyliśmy.
"Doświadczenie - to suma wiedzy, która pozwala robić nowe błędy, zamiast powtarzać
dawne."
Chyba jedną z najgorszych rzeczy jest nie dostrzeganie błędu.
W końcu kiedy go dostrzeżemy może być już za późno.
Mądry Polak po szkodzie.
Dopiero wtedy możemy dostrzec ile złego zrobiliśmy samym sobie i naszym bliskim.
Najtrudniej jest już odbudować to co się zniszczyło.
Każdy człowiek nosi w sobie pokorę.
Potrafi zrozumieć i walczyć o lepsze jutro.
Myślę, że takie błędy czegoś uczą, ale są trudne do odbudowania.
Zawsze mi powtarzano, że wina nie leży tylko po jednej stronie lecz po dwóch, a
największym kawałkiem sukcesu jest umiejętność rozmowy i rozwiązania tak owego
problemu, który powstaje na wiele sposobów.
Po czasie gdy otworzymy oczy i zaczniemy analizować swoje nieprawidłowości i zobaczymy
ile tak na prawdę ludzi zraniliśmy możemy nie uwierzyć w to ile mankamentów powstało
w wyniku naszego zachowania.
Wzbraniając się przed nieścisłościami popełniamy ich jeszcze więcej.
Możemy nawet nie być świadomymi ile złego wyrządziliśmy.
Nie sztuką jest zamaskować błędy kłamstwem, sztuką jest się do nich
otwarcie przyznać.
Mówią, że ten kto przyznaje się do własnego błędu zamyka usta innych może jest w tym
ziarenko prawy, bo kiedy ktoś patrzy zboku tylko na to żeby podwinęła nam się noga by
móc nas zniszczyć, gdy zobaczy, że potrafimy otwarcie się do tego przyznać zamilknie.
W końcu nikt nie jest idealny czasami nasze wady przemawiają w nas jako błędy,
ponieważ to właśnie przez nie je popełniamy.
Ale jeśli chodzi o to, to nie ma człowieka, który by nie popełniał chociażby
najmniejszych błędów.
"Jeśli chodzi o popełnianie błędów i te chwilowe porażki, to jesteśmy w doborowym
towarzystwie. Bo nie znam nikogo, kto mógłby nam zaimponować albo zainspirować
w jakiś sposób , a kto sam nie odniósł WIELU porażek."Wydaje mi się, że każdy z nas zasługuje na szansę są ludzie, którzy potrafią dać ich
wiele, ponieważ na prawdę im na kimś zależy i wierzą w dobro i zmianę osoby,są
też ludzie, którzy potrafią dać jedną szansę a i długo potrafią tego nie żałować.
Trzeba czasami postawić się w sytuacji innych w końcu kiedyś to my możemy
potrzebować tej szansy, której kiedyś nie chcieliśmy dać innemu człowiekowi.
Sama popełniam masę błędów i powiem wam ciężko przychodzi przyznanie się do nich,
ale trzeba się do nich przyznawać, ponieważ to potrafi pokazać, że jesteśmy tylko ludźmi
i mamy uczucia.
Wiem, że potrafimy ranić osoby, na których nam najbardziej zależy, ale czasu nie da się
cofnąć, co raz się stało więcej się nie odstanie.
Czas leczy rany? Nie on tylko przyzwyczaja do bólu.
Czasami tego nie da się naprawić choćbyśmy próbowali w końcu liczy się zaangażowanie
obu stron i płomień, który się do tej pory tlił i nagle mógł zgasnąć.
Dopiero wtedy kiedy zostajemy całkiem sami zdani na los dostrzegamy to ile ran zadaliśmy
gdzieś po drodze innym ludziom.
Podobno"Najlepszych ludzi uformowało naprawianie własnych błędów."
Niby jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy.
Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy jakie konsekwencje one niosą
dopóki nie zaczniemy ich naprawiać.
Samo słowo "błąd" brzmi tak zwykle.
Niby nic a jednak coś.
Każdy fałszywy krok, który popełniamy buduje swego rodzaju doświadczenie.
Ponieważ potem idąc na przód popełniamy wiele nie prawidłowości, które różnią
się od tych, które już popełniliśmy właśnie dzięki doświadczeniu jakie zdobyliśmy.
"Doświadczenie - to suma wiedzy, która pozwala robić nowe błędy, zamiast powtarzać
dawne."
Chyba jedną z najgorszych rzeczy jest nie dostrzeganie błędu.
W końcu kiedy go dostrzeżemy może być już za późno.
Mądry Polak po szkodzie.
Dopiero wtedy możemy dostrzec ile złego zrobiliśmy samym sobie i naszym bliskim.
Najtrudniej jest już odbudować to co się zniszczyło.
Każdy człowiek nosi w sobie pokorę.
Potrafi zrozumieć i walczyć o lepsze jutro.
Myślę, że takie błędy czegoś uczą, ale są trudne do odbudowania.
Zawsze mi powtarzano, że wina nie leży tylko po jednej stronie lecz po dwóch, a
największym kawałkiem sukcesu jest umiejętność rozmowy i rozwiązania tak owego
problemu, który powstaje na wiele sposobów.
Po czasie gdy otworzymy oczy i zaczniemy analizować swoje nieprawidłowości i zobaczymy
ile tak na prawdę ludzi zraniliśmy możemy nie uwierzyć w to ile mankamentów powstało
w wyniku naszego zachowania.
Wzbraniając się przed nieścisłościami popełniamy ich jeszcze więcej.
Możemy nawet nie być świadomymi ile złego wyrządziliśmy.
Nie sztuką jest zamaskować błędy kłamstwem, sztuką jest się do nich
otwarcie przyznać.
Mówią, że ten kto przyznaje się do własnego błędu zamyka usta innych może jest w tym
ziarenko prawy, bo kiedy ktoś patrzy zboku tylko na to żeby podwinęła nam się noga by
móc nas zniszczyć, gdy zobaczy, że potrafimy otwarcie się do tego przyznać zamilknie.
W końcu nikt nie jest idealny czasami nasze wady przemawiają w nas jako błędy,
ponieważ to właśnie przez nie je popełniamy.
Ale jeśli chodzi o to, to nie ma człowieka, który by nie popełniał chociażby
najmniejszych błędów.
"Jeśli chodzi o popełnianie błędów i te chwilowe porażki, to jesteśmy w doborowym
towarzystwie. Bo nie znam nikogo, kto mógłby nam zaimponować albo zainspirować
w jakiś sposób , a kto sam nie odniósł WIELU porażek."Wydaje mi się, że każdy z nas zasługuje na szansę są ludzie, którzy potrafią dać ich
wiele, ponieważ na prawdę im na kimś zależy i wierzą w dobro i zmianę osoby,są
też ludzie, którzy potrafią dać jedną szansę a i długo potrafią tego nie żałować.
Trzeba czasami postawić się w sytuacji innych w końcu kiedyś to my możemy
potrzebować tej szansy, której kiedyś nie chcieliśmy dać innemu człowiekowi.
Sama popełniam masę błędów i powiem wam ciężko przychodzi przyznanie się do nich,
ale trzeba się do nich przyznawać, ponieważ to potrafi pokazać, że jesteśmy tylko ludźmi
i mamy uczucia.
Wiem, że potrafimy ranić osoby, na których nam najbardziej zależy, ale czasu nie da się
cofnąć, co raz się stało więcej się nie odstanie.
Czas leczy rany? Nie on tylko przyzwyczaja do bólu.
Czasami tego nie da się naprawić choćbyśmy próbowali w końcu liczy się zaangażowanie
obu stron i płomień, który się do tej pory tlił i nagle mógł zgasnąć.
Dopiero wtedy kiedy zostajemy całkiem sami zdani na los dostrzegamy to ile ran zadaliśmy
gdzieś po drodze innym ludziom.
środa, 13 kwietnia 2016
W słońcu ludzie wyglądają tak, jakby zasługiwali na to, aby żyć. W deszczu zaś wyglądają, jakby to, co najgorsze mieli jeszcze przed sobą.
"Ludzie śpieszą się oceniać innych, bo boją się oceniać siebie."
Gdyby każdemu z nas przychodziło z taką łatwością ocenianie siebie jak kogoś
świat byłby o wiele lepszy.
Wiem, że to leży w naturze ludzkiej w końcu ludzie zawsze widzą nasze błędy
swoje nie koniecznie.
Niby takiemu człowiekowi oceniającemu wydaje się, że zna historię naszego
życia na pamięć, że wie wszystko co w życiu przeżyliśmy i niby jest w stanie
wypowiedzieć się bardzo szeroko o nas pokazując to jacy w jego oczach
jesteśmy.
Dosyć często takie osoby nie liczą się z tym co tak na prawdę my możemy czuć.
Bo ktoś może mnie znać pół roku czy pięć minut i mieć rozwinięty elaborat na
mój temat,a może mnie znać kilka lat i nie mówić nic na mój temat wiedząc,
że było by to nie odpowiednie.
Dziwi mnie tylko to z jaka łatwością przychodzi nam ocenianie innych osób.
Czy na prawdę nie widzimy własnych wad?
Przecież to, że ktoś zachowuje się tak w szkole,pracy czy na uczelni wcale nie
musi znaczyć, że tak samo, zachowuje się prywatnie.
Nie do końca potrafimy się nauczyć, czy pogodzić z tym, że ludzie potrafią
zakładać maski i nasza wcześniejsza ocena może się w ogóle nie pokrywać z tym
jak jest na prawdę.
Ktoś może dla nas być pozornie super, miły, "inteligentny" i mądry, a prywatnie
być charakternym, a może być ktoś kto pozornie olewa wszystko, ale ma do tego
powód, i prywatnie potrafi być dobrym przyjacielem.
Wiem po sobie, że nowym osobą nie potrafię ufać wiem, że każdy ich krok może
być złudny dlatego też kiedy kogoś poznaje nie oceniam go, ale też mu nie ufam
do końca, dopóki, go nie poznam.
Ponieważ jako człowiek wiem, że różne osoby mogą zdobywać się na bardzo
porywcze rzeczy i nigdy nie mam stu procentowej pewności, czy pokazuje swoją
prawdziwą twarz, czy właśnie zakłada złudną maskę.
Bardzo dobrze wiem, że ktoś może mi zarzucić "Bo nie ufasz od razu ludziom, a
jednak potrafisz pisać na blogu to co myślisz niby nie chcesz pokazywać jaka jesteś,
a blogiem pokazujesz."
Otóż tak zawsze znajdzie się ktoś dla kogo to co każdy z nas robi będzie sprzeczne.
Owszem wyrażam blogiem siebie, ale potrafię to rozgraniczać wiem do jakiego stopnia
mogę się otworzyć i co mogę napisać.
Wiem też, że jak każdy mam wrogów dla, których najmniejsza rzecz była by super
powodem do tego żeby to wykorzystać przeciwko mnie.
Co jest dowodem na to, że ludzie noszą kilka masek.
Jesteśmy życzliwi do osób, do których być musimy - maska.
Potrafimy kogoś zniszczyć bo nam przeszkadza i wszystko co robi jest dobrym sposobem
na to żeby wykorzystać coś przeciwko niemu - maska.
Potrafimy kochać, potrafimy być wierni , potrafimy lubić - maska.
Potrafimy kłamać, buntować się i stawiać na swoim - maska.
Gdyby tak zliczać cechy ludzi znalazło by się tych masek pełno.
Człowiek idealny nie istniej o czym wiemy dobrze.
I nie wierzę w to żeby ktoś powiedział, że nigdy nie kłamał, nie szukał poklasku, nie próbował
się na kimś zemścić, czy dowieść swojego.
Po prostu w to nie uwierzę.
Może owszem były osoby mądre, które dławiły to w sobie nie unosiły się z tym jakoś zbytnio.
Ale to są rzeczy naturalne dla człowieka.
Może nie każdy, ale znajdą się osoby, które mają nadzieje na to, że ludzie w końcu zaczną
postępować bez nienawiści i są to osoby, które mają odwagę mieć tę nadzieje.
Wiecie dlaczego nadzieję nazwali matką głupich?
Bo Ci "głupi" ludzie mieli odwagę ją mieć i wiedzieli, że to jedna z rzeczy, która im pozostała
wiedzieli, że to jedna z szans, która nigdy nie umiera zawsze jest.
I niby ci ludzie byli pozornie nazwani "głupimi".
Ale tak na prawdę to Ci głupi ludzie byli mądrzy.
Tak właśnie, tak ludzie "mądrzy" nie mieli odwagi mieć nadziei, a to właśnie ona umiera
ostatnia.
"Jeżeli skupię się na moich własnych grzechach i pożałuję ich, jeśli przypomnę sobie moje
własne upadki i porażki, nie będę wzdrygała się na widok cudzych grzechów."
Nie ukrywam, że każdy z nas powinien się kierować taką zasadą.
Jeśli chcę kogoś oceniać najpierw zacznę od siebie, zobaczę czy do końca jestem w porządku,
a potem z czystym sumieniem zacznę oceniać innych o ile to sumienie w ogóle będzie czyste.
W końcu każdy z nas ma coś za uszami.
A to jak się zachowujemy nie do końca może świadczyć o tym jacy jesteśmy.
Każdy z nas w inny sposób okazuje uczucia.
Nigdy nie wiemy czym kieruje się druga osoba zachowując się tak,a nie inaczej.
W końcu pod każdym twardym opakowaniem znajdują się uczucia.
I o ile widzimy kogoś kto może olewać wszystko zawsze pamiętajmy, że to tylko głupie twarde
opakowanie bo z autopsji wiem, że takie osoby też pękają rzadko, ale porządnie.
"Nie ma ludzi idealnych są tylko ludzie nie świadomi swoich wad."
Gdyby każdemu z nas przychodziło z taką łatwością ocenianie siebie jak kogoś
świat byłby o wiele lepszy.
Wiem, że to leży w naturze ludzkiej w końcu ludzie zawsze widzą nasze błędy
swoje nie koniecznie.
Niby takiemu człowiekowi oceniającemu wydaje się, że zna historię naszego
życia na pamięć, że wie wszystko co w życiu przeżyliśmy i niby jest w stanie
wypowiedzieć się bardzo szeroko o nas pokazując to jacy w jego oczach
jesteśmy.
Dosyć często takie osoby nie liczą się z tym co tak na prawdę my możemy czuć.
Bo ktoś może mnie znać pół roku czy pięć minut i mieć rozwinięty elaborat na
mój temat,a może mnie znać kilka lat i nie mówić nic na mój temat wiedząc,
że było by to nie odpowiednie.
Dziwi mnie tylko to z jaka łatwością przychodzi nam ocenianie innych osób.
Czy na prawdę nie widzimy własnych wad?
Przecież to, że ktoś zachowuje się tak w szkole,pracy czy na uczelni wcale nie
musi znaczyć, że tak samo, zachowuje się prywatnie.
Nie do końca potrafimy się nauczyć, czy pogodzić z tym, że ludzie potrafią
zakładać maski i nasza wcześniejsza ocena może się w ogóle nie pokrywać z tym
jak jest na prawdę.
Ktoś może dla nas być pozornie super, miły, "inteligentny" i mądry, a prywatnie
być charakternym, a może być ktoś kto pozornie olewa wszystko, ale ma do tego
powód, i prywatnie potrafi być dobrym przyjacielem.
Wiem po sobie, że nowym osobą nie potrafię ufać wiem, że każdy ich krok może
być złudny dlatego też kiedy kogoś poznaje nie oceniam go, ale też mu nie ufam
do końca, dopóki, go nie poznam.
Ponieważ jako człowiek wiem, że różne osoby mogą zdobywać się na bardzo
porywcze rzeczy i nigdy nie mam stu procentowej pewności, czy pokazuje swoją
prawdziwą twarz, czy właśnie zakłada złudną maskę.
Bardzo dobrze wiem, że ktoś może mi zarzucić "Bo nie ufasz od razu ludziom, a
jednak potrafisz pisać na blogu to co myślisz niby nie chcesz pokazywać jaka jesteś,
a blogiem pokazujesz."
Otóż tak zawsze znajdzie się ktoś dla kogo to co każdy z nas robi będzie sprzeczne.
Owszem wyrażam blogiem siebie, ale potrafię to rozgraniczać wiem do jakiego stopnia
mogę się otworzyć i co mogę napisać.
Wiem też, że jak każdy mam wrogów dla, których najmniejsza rzecz była by super
powodem do tego żeby to wykorzystać przeciwko mnie.
Co jest dowodem na to, że ludzie noszą kilka masek.
Jesteśmy życzliwi do osób, do których być musimy - maska.
Potrafimy kogoś zniszczyć bo nam przeszkadza i wszystko co robi jest dobrym sposobem
na to żeby wykorzystać coś przeciwko niemu - maska.
Potrafimy kochać, potrafimy być wierni , potrafimy lubić - maska.
Potrafimy kłamać, buntować się i stawiać na swoim - maska.
Gdyby tak zliczać cechy ludzi znalazło by się tych masek pełno.
Człowiek idealny nie istniej o czym wiemy dobrze.
I nie wierzę w to żeby ktoś powiedział, że nigdy nie kłamał, nie szukał poklasku, nie próbował
się na kimś zemścić, czy dowieść swojego.
Po prostu w to nie uwierzę.
Może owszem były osoby mądre, które dławiły to w sobie nie unosiły się z tym jakoś zbytnio.
Ale to są rzeczy naturalne dla człowieka.
Może nie każdy, ale znajdą się osoby, które mają nadzieje na to, że ludzie w końcu zaczną
postępować bez nienawiści i są to osoby, które mają odwagę mieć tę nadzieje.
Wiecie dlaczego nadzieję nazwali matką głupich?
Bo Ci "głupi" ludzie mieli odwagę ją mieć i wiedzieli, że to jedna z rzeczy, która im pozostała
wiedzieli, że to jedna z szans, która nigdy nie umiera zawsze jest.
I niby ci ludzie byli pozornie nazwani "głupimi".
Ale tak na prawdę to Ci głupi ludzie byli mądrzy.
Tak właśnie, tak ludzie "mądrzy" nie mieli odwagi mieć nadziei, a to właśnie ona umiera
ostatnia.
"Jeżeli skupię się na moich własnych grzechach i pożałuję ich, jeśli przypomnę sobie moje
własne upadki i porażki, nie będę wzdrygała się na widok cudzych grzechów."
Nie ukrywam, że każdy z nas powinien się kierować taką zasadą.
Jeśli chcę kogoś oceniać najpierw zacznę od siebie, zobaczę czy do końca jestem w porządku,
a potem z czystym sumieniem zacznę oceniać innych o ile to sumienie w ogóle będzie czyste.
W końcu każdy z nas ma coś za uszami.
A to jak się zachowujemy nie do końca może świadczyć o tym jacy jesteśmy.
Każdy z nas w inny sposób okazuje uczucia.
Nigdy nie wiemy czym kieruje się druga osoba zachowując się tak,a nie inaczej.
W końcu pod każdym twardym opakowaniem znajdują się uczucia.
I o ile widzimy kogoś kto może olewać wszystko zawsze pamiętajmy, że to tylko głupie twarde
opakowanie bo z autopsji wiem, że takie osoby też pękają rzadko, ale porządnie.
"Nie ma ludzi idealnych są tylko ludzie nie świadomi swoich wad."
Subskrybuj:
Posty (Atom)