poniedziałek, 27 listopada 2017

Cza­sami stacza­my ta­kie bit­wy, gdzie zwy­cięstwo jest równoz­naczne z po­rażką.

Ostatni tydzień listopada przed nami, dlatego też przyszedł czas na nowy wpis! 
Na pewno znacie to uczucie, kiedy wam na czymś bardzo mocno zależy.
Jeśli wkładacie siebie w stu procentach w coś na pewno nie dopuszczacie myśli, że może wam się to nie udać.
Jednak jeśli przychodzi porażka niektórzy po prostu ją przyjmują, a inni przez dłuższy czas nie potrafią się z nią pogodzić. 
Dlatego też zaczyna się kalkulacja co zrobiło się źle albo też i czego się nie zrobiło. 
Zostaje w nas pewnego rodzaju niedosyt. 


Z każdą porażką jest nam jako ludziom trudno się pogodzić jednak kiedy jest najtrudniej? 
Myślę, że w momencie kiedy poświęcimy na coś większą część swojego życia, wkładamy w to całe sto procent siebie, a na samym końcu jest to nic nie warte. 
Zazwyczaj zwykli ludzie, którzy nie doświadczają w swoim życiu takich momentów nie są w stanie zrozumieć, dlaczego dla innych jest to takie ważne. 
Często myślą o co chodzi przecież to taki drobny szczegół, którym inni potrafią się załamać. 
Otóż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia taka prawda. 
W takich przypadkach, jak z uczuciami, dla każdego jego chociażby najmniejsza porażka zawsze jest jednak porażką, której nikt ani nic nie jest w stanie zrozumieć. 
Jednak wiecie jaki jest najlepszy przepis na radzenie sobie z nią?
Wyciąganie z niej wniosków. 
Wiem to banalne, ale jakże przydatne. 
W końcu jeśli raz się nam nie powiedzie w przyszłości dążąc do czegoś będziemy wiedzieć co poprawić, jak lepiej postąpić. 
Najgorszą z możliwych rzeczy jest załamanie się. 
Dlaczego? 
Człowiek pod wpływem emocji może podejmować różne często złe decyzje, a przecież nie o to tutaj chodzi. 
Porażki w końcu powinny nas czegoś uczyć, a nie otwierać drogę do podejmowania złych decyzji jak to zwykle bywa. 
Oczywiście często podczas niepowodzeń ludzie po prostu upewniają się, że wybrana przez nich ścieżka okazuje się nie być jednak tym „czymś”, co oczywiście w zupełności nie jest złe.

Z autopsji mogę powiedzieć, że przypływ emocji to najgorszy doradca jaki może być. 
Kiedyś w internecie udało mi się natrafić na mądre stwierdzenie, które myślę idealnie wpasuje się w dzisiejszy temat: 
„Nie podejmuj nigdy żadnej ważnej decyzji w gniewie,
bo duma i głupota na jednym rosną drzewie.”

Co prawda oprócz samych minusów porażki mają też wiele plusów. 
Dzięki nim między innymi dowiadujemy się wiele sami o sobie. 
Widzimy siebie w niecodziennych sytuacjach dzięki czemu możemy zobaczyć do jakich zachowań jesteśmy skłonni podczas przypływu negatywnych emocji. 
Szczerze powiedziawszy sama przekonałam się na własnej skórze, że w takich podbramkowych sytuacjach najlepsza jest samotność.
Wtedy człowiek sam o sobie wiele się dowiaduje, ma szanse przemyślenia wszystkiego, a nawet i zapoznania się z samym sobą. 
Mówią, że każda porażka uczy nas tego czego nie nauczy nas zwycięstwo, myślę że jest to trafne spostrzeżenie. 
Dlatego, że człowiek, który w swoim życiu nie odnosi porażek łatwo może się stać pewnego rodzaju snobem. 
Tacy ludzie zyskują poczucie wyższości, dlatego nazywani są „ludźmi sukcesu”. 
Prawda jest taka, że człowiek, który raz czy dwa nie poniesie porażki nie nauczy się doceniać wygranej. 
Smutne, ale prawdziwe. 

Pamiętajcie porażki nie są złe o ile wyciągnięcie z nich odpowiednie wnioski. 
Nie bójcie się tez przeżywać swoich niepowodzeń, bez względu na to co powiedzą inni. 
Każdy z nas w końcu codziennie wspina się na swój mały Mount Everest, którego nikt ani nic nie jest w stanie zrozumieć.