wtorek, 27 grudnia 2016

Podsumowanie niemieckiego roku.

Rok dwutysięczny szesnasty dobiega końca. Nawet nie wiem kiedy to minęło? Dlaczego tak szybko? Wiem, ze czas biegnie nieubłaganie, ale że aż tak? Pamiętam jak nie dawno pisałam podsumowanie dwutysięcznego piętnastego: http://aleksandraolejniczak.blogspot.com/2015/12/rok-2015-rokiem-rewolucji.html Jak co roku chciałabym zaakcentować ze ten rok był jak nigdy dotąd.
Co roku mam wrażenie, ze kiedy się kończy jest najbardziej przełomowym rokiem.
Jednak potem dzieje się tyle rzeczy, ze każdy rok na swój sposób jest dla mnie najbardziej przełomowy.
Ten rok w stu procentach był wyjątkowy, ponieważ władze nad nim przejęła kultura niemiecka.
Mimo ze się broniłam stało się... niemiecki stał się kolejną ważną dla mnie wartością.
Może wydać wam się to śmieszne mnie tez pewnie gdybym rok temu coś takiego przeczytała wydało się to śmieszne. Jednak to niemiecki jest sprawcą odniesionych przeze mnie sukcesów.
Rok 2015/16 był szczególne ciężki, ponieważ jak wiecie zmieniłam wtedy szkołę.
Mimo ze wszytko wydawało się być cudowne tak naprawdę było, ale złudzeniem.
Rok dwutysięczny szesnasty rokiem rewolucji..
Mówią, że jak się rok rozpocznie taki będzie on już do samego końca dlatego mam nadzieje, że pisząc podsumowanie dwutysięcznego siedemnastego będę mogła napisać tak to był ten rok!
W dwutysięcznym szesnastym było dobrze co nie zmienia faktu, że zawsze mogło być lepiej.
Myślę że był to rok stabilizacji i ogólnych zmian.
Przyznam się wam szczerze, ze nie spodziewałam się ani trochę tego co wydarzyło się w tym roku.
Nie spodziewałam się, że niemiecki odegra tak wielką rolę w moim życiu, nie spodziewałam się także tego, że ja sama ulegnę takim zmianą.
Jak to się stało?
Sama zadaje sobie to pytanie.
Gdy już zaczęło się jedno to pociągnęło za sobą wszystko.
Nie wiem nawet od czego zacząć opowieść o dwutysięcznym szesnastym więc zacznę od początku.
Zawsze byłam osobą, która nie lubiła zmian pewnie dlatego z zaaklimatyzowaniem się w nowej szkole miałam tyle problemów.
Mimo że od zawsze jestem pełna energii i kocham jak dużo się dzieje w nowej szkole starałam się być opanowana.
Jak każdy miałam swojego bzika którym między innymi było pisarstwo, niemiecki, czy śpiew dlatego stwierdziłam, że
w nowej szkole nie chce się z tym afiszować.
Jednak wiecie nowa szkoła nowi znajomi wiec długo nie czekałam aż kilka osób się dowiedziało o tym, że prowadzę bloga potem o z dnia na dzień wiedziało ich coraz więcej.
Im bardziej przyzwyczajałam się do tej szkoły tym bardziej chciałam uciec w cień wiecie, jak to jest w nowym otoczeniu nigdy nie wiadomo na ile można sobie pozwolić.
Na drodze dwutysięcznego szesnastego miałam okazje brać udział w wielu konkursach, jak pamiętacie jednym z większych konkursów był konkurs na bloga roku, ale pojawiały się tez dużo mniejsze konkursy muzyczne.
I o ile w żadnym konkursie muzycznym mi się nie powiodło to w konkursie pisarskim udało mi się zająć drugie miejsce co było dla mnie ogromnym osiągnięciem.
Obudziło to we mnie w jakimś stopniu wiarę w siebie i pozwolili stać się pewniejszą w prowadzeniu bloga.
Pewnie zastanawiacie się czemu wszystko zawdzięczam właśnie językowi niemieckiemu...
Sama nie wiem może to jakieś przeznaczenie? ;)
Tutaj oczywiście żartuje, ale to właśnie niemiecki sprawił, że poznałam dużo wyjątkowych osób na grupach,
czy stronach poświęconych właśnie jemu.
Może pamiętacie mój wyjazd do Warszawy z OKejem?
Jeśli nie to przeżyjmy to jeszcze raz: http://aleksandraolejniczak.blogspot.com/2016/06/sen-o-warszawie.html
To była jedna z rzeczy, która wydarzyła się właśnie dzięki niemieckiemu.
Nieprawdopodobne? A jednak..
Jak wiecie tworze a przynajmniej staram się tworzyć dużo filmików.
Właśnie w dwutysięcznym szesnastym po czterech latach montażu mogłam się wykazać tworząc filmiki związane
z niemieckim.
Co za tym idzie w wakacje zostałam zauważona i dostałam dosyć atrakcyjną propozycję.
Wiedziały o tym bodajże tylko dwie osoby i ktoś będący na moim miejscu pewnie bez zastanowienia ową ofertę by przyjął.
Jednak przyznaję się, że ja jestem inna i wiele rzeczy robię na opak i jak się możecie już domyślać ową ofertę odrzuciłam.
Chwilami może i żałuję bo moje życie potoczyłoby się na pewno inaczej, ale ja nie szukam i nigdy nie szukałam poklasków dlatego dobrze mi tu gdzie jestem.
W tym roku miałam szansę także uczestniczyć w wielu projektach organizowanych w mojej szkole i każdy był wyjątkowy, ale takim najbardziej wartym zwrócenia uwagi był zdecydowanie POLICHROM.
Mimo że nadal mam przyjemność w nim uczestniczyć co możecie widzieć na moim fb jak i instagramie, czy youtube
to chciałabym wspomnieć o poprzednim roku szkolnym.
Co prawda dołączając do tego nie miałam pojęcia tak naprawdę o co w tym chodzi dopiero podczas działań skumałam co i jak.
Nazwa może jest dla was dziwna, ale polichrom to nic innego jak działania wolontariackie tylko takie drużynowe podczas, których wykonuje się różne misje i zadania.
Powiem wam szczerze, że jest to coś naprawdę cudownego.
Nie wyobrażałam sobie nigdy, że zwyczajne działania na rzecz drugiego człowieka mogą sprawiać tyle przyjemności i dawać taką radość.
Gdybym chciała opisać wam wszystko dokładnie pewnie zajęłoby mi to kilka dni, a notka ciągła by się w nieskończoność opisałam wam jednak najważniejsze wydarzenia mojego roku dwutysięcznego szesnastego.
Ten rok nauczył mnie walczyć o marzenia w końcu jeśli nam na czymś zależy to bez względu na wszystkie przeciwieństwa powinniśmy walczyć mimo wszystko.
Moja rada na nadchodzący rok albo nawet i prośba:
Jeśli macie jakiś cel walczcie o niego do końca.
Nie ważne czy kochasz język rosyjski i wszyscy się z Ciebie śmieją powtarzając, że to język wroga.
Nie ważne czy śpiewasz, a każdy wmawia Ci, że tego nie potrafisz.
Po prostu rób to co robisz!
Idź do przodu i nie zatrzymuj się pokaż im, że potrafisz mimo ich gadania.
Ważne żebyś to ty był/była szczęśliwa, ludzie to ludzie zawsze będą gadać, ale ty się nie daj!

"Genau, das ist dein Leben. Das ist wie du lebst.

Warum wir manchmal fliegen; nichtmal wissen wie es geht.
Und wir immer wieder aufstehen und anfangen zu gehen.
Ja genau, das ist dein Leben und du wirst es nie verstehen."

piątek, 9 grudnia 2016

Du ich glaub daran dass wenn was schwer wiegt einfach anzufangen auch wenn tonnen tränen entgegen kommen kannst du es trotzdem wagen.

Za oknem zima a w moim sercu wciąż jesień. Jeszcze nie dawno były wakacje, a teraz do nowego roku zostały raptem trzy tygodnie. Zastanawiam się kiedy to zleciało nie dawno był rok 2015, a już niedługo powitamy nowy 2017 rok. Patrząc w przyszłość jestem ciekawa tego co nam przyniesie jednak mam nadzieję, że nadchodząca przyszłość i nowy rok bedzie dużo lepszy od obecnego roku i teraźniejszości. Każde piątkowe wieczory zazwyczaj skłaniają mnie do refleksji tak jest i dzisiaj, kiedy w końcu po miesiącu zebrałam się w sobie na to by cokolwiek tutaj napisać. Jak każdy człowiek uwielbiam moment, w którym nie muszę się martwić o jutro. U mnie dzieje się to zazwyczaj wtedy kiedy kończy się tydzień szkoły i wiem, że nadchodzący weekend mimo wszystko bedzie chwilą pauzy. Jak już dobrze wiecie uwielbiam obserwować ludzi to właśnie na ich podstawie i swoich doświadczeniach tworze tego bloga. Jestem typem człowieka, który jadąc autobusem albo ogólnie mijając ludzi ze swojego otoczenia w szkole, czy na ulicy, niby zwyczajnie obserwuje ich zachowania. W mojej głowie jednak na podstawie samych ludzi tworzy się wiele teorii. Sama nie wiem czemu tak jest może przez to, że z zupełnie zwykłego spojrzenia człowieka można wyczytać naprawdę wiele. Jak każdy czasami mam taką chwilę, że lubię po prostu wyjść ze słuchawkami w uszach i nawet bez konkretnego celu znajdywać się w wielu miejscach co w moim mieście jest możliwe. W ostatni piątek właśnie miałam taki moment, w którym przemieszczając się autobusem obserwowałam wielu ludzi i wiele zachowań. Przyznam się wam szczerze, że tamten piątek zapadł mi w pamięć jak żaden dzień dotąd. Pozornie zwykły dzień stał się dniem ogólnego rozłamu. Jadąc w autobusie zastanawiałam się nad celami życiowymi. Przecież każdy tak owe posiada. Kiedy spojrzałam na ludzi, w mojej głowie roiło się od myśli. Każda twarz człowieka miała zupełnie inny wyraz w tym wszystkim tylko jedna jedyna osoba spośród całego tłumu miała uśmiech na twarzy i stwarzała pozory szczęśliwej co kryło się jednak w jej wnętrzu? Na to odpowiedzi nie znam.  Zwyczajnie po ludzku było mi żal tych osób. Wielu z nich wyglądało jakby poszukiwało zwykłego sensu. Ludzie tego dnia wyglądali jak zagubieni. Wiele wyrazów twarzy wskazywało na zawód - jakby odnieśli porażkę, z której nie potrafili się podnieść. Niektórych oczy patrzyły z nadzieją na lepsze jutro, a niektórzy błądzili wzrokiem w zwyczajnej przyszłości albo zastanawiali się nad przeszłością. To co piszę może wam się wydać głupie, ale ile razy tak naprawdę jadąc autobusem, czy mijając wokół siebie ludzi staraliście się spojrzeć na nich i przez chwile spróbować poczuć to co mówią ich oczy. Niby banalne i ktoś może się zastanawiać nad sensem tego, ale patrząc na ludzi z ich spojrzenia możemy  wiele wyczytać co jest udowodnione psychologicznie. Codziennie tak naprawdę błądzimy dążąc do celu, szukając jakiegokolwiek sensu w tym co robimy. Czy tak naprawdę w naszej codzienności mamy chwile by zatrzymać się zapominając o wszystkim dając ponieść się chwili?  Życie człowieka w większości opiera się na problemach, smutkach, porażkach wtedy przychodzi jedno pytanie, czy warto? Mimo ze chcielibyśmy żyć według zasady by chwytać dzień to w naszym życiu  wśród ciągłych trosk nie ma na to czasu. Pamiętajcie, że gdy wam coś nie wychodzi, nie macie kompletnie siły i wszystko was przerasta włączcie hamulec i po prostu uśmiechajcie się. Mówią, że uśmiech jest wizytówką człowieka. Zgadzam  się z tym w stu procentach dlatego, że gdy nie macie już siły, a uśmiechacie się działacie przekornie wobec losu.
Uśmiechając się nie tylko działacie na korzyść swoją, ale także innych ludzi. Czasami nie zdajecie sobie sprawy, ale zwykły ludzki odruch taki jak uśmiech do drugiej osoby może zdziałać naprawdę wiele.
Ile?
Przekonajcie się sami.