czwartek, 27 grudnia 2018

Sen o Dresden..

Roczna rewolucja mojego życia powoli dobiega końca. 
Z niecierpliwością czekam na to co przyniesie 2019 rok! 
Długo mogłabym pisać o tym co wydarzyło się w tym roku. 
Jednak postanowiłam, że ten rok pozostanie moją słodką tajemnicą, a zarazem pięknym wspomnieniem. 
I mimo wielu wzlotów i upadków zaliczę ten rok do najbardziej udanego i niepowtarzalnego. 
A dzisiaj podzielę się z wami moją wisienką na torcie. 
Szczerze powiedziawszy, jeszcze dwa miesiące temu nie spodziewałabym się, że grudzień będzie najlepszym zakończeniem roku w moim życiu. 
A jednak! 
Dokładnie trzy tygodnie temu spełniłam jedno ze swoich największych marzeń. 
Bo gdyby ktoś jeszcze ponad miesiąc temu powiedział mi, że pojadę do Niemiec pewnie bym go wyśmiała. 
A jednak udało się! 
I wiecie co wam powiem Drezno, to zdecydowanie jedno z najpiękniejszych niemieckich miast.
A to dopiero przecież początek mojej niemieckiej przygody.
Chyba boję się pomyśleć co będzie dalej.
Do tej pory sama nie mogę uwierzyć, że to stało się tak szybko.
Sami wiecie jak jest.
Jeżeli robi się coś w stronę pasji, nigdy człowiek się nie spodziewa tego co przyniesie los. 
Ja kiedy już przekroczyłam granice niemiecką, nie mogłam uwierzyć, że to wszystko tak szybko się zmienia.
I że tak szybko poczuje ten klimat.
Jednak tak w stu procentach poczułam go, gdy każda mijana przeze mnie osoba mówiła  po niemiecku.
Ktoś mógłby pomyśleć - kraj jak kraj.
Dla mnie samej jednak, to coś więcej.
Najlepsze jest uczucie, kiedy już coś robisz i nagle czujesz, że to naprawdę jest to. 
Wtedy wiesz, że inaczej być nie może. 
I wiecie co jest najważniejsze?
Nigdy się nie poddawać!
Parę miesięcy temu kiedy niemiecki dawał mi „w kość”. 
Zastanawiałam się, czy jest w tym jakiś głębszy sens. 
Pamiętałam jednak, że mimo tego, jak bardzo ludzie potrafią zniechęcić, to jest coś tylko mojego.
Brnęłam w to dalej.
Jak się okazuje - opłaciło się. 
Myślę, że styczność z językiem była także w pewnym sensie sprawdzianem dla mnie samej.
Dzięki czemu wiem do czego mogę się przyłożyć najbardziej. 
Tam poczułam się jak w domu. 
Myślę, że żadne słowa nie są wstanie opisać tego co czułam w tym momencie.
Wiem jedno wszystko zostanie dla mnie jako piękne wspomnienie. 
A tego nic ani nikt nie będzie wstanie mi odebrać. 
Bo takie chwile jak te nie zdarzają się zbyt często. 
Pamiętajcie o tym, że w życiu istnieją rzeczy o które warto walczyć do samego końca. 
I nawet jeśli czasami pada deszcz to po burzy zawsze wychodzi słońce.
Spełniajcie zatem swoje marzenia.
I mimo przeciwności losu nigdy się nie poddawajcie. 
Mimo że droga często bywa kręta, to widoki są piękne.
Wszystkiego dobrego w nowym roku!