wtorek, 27 sierpnia 2019

„Pamiętaj, że nadzieja karmi, a nie tuczy..”

W swoim życiu każdy człowiek miewa momenty, podczas których jego życie wywraca się do góry nogami.
Wtedy każdy z nas potrzebuje chwili wytchnienia.
Spojrzenia z dystansem na wszystko co się dzieje.
Czasami żeby czegoś dokonać musimy dojrzeć.
Gdy pędząca karuzela potocznie zwana życiem, kręci się po niebezpiecznym torze, nabieramy obaw.
Tak właśnie jest w życiu każdego z nas. 
Choćbyśmy niewiadomo jak spokojnie żyli i mieli wszystko dokładnie zaplanowane, w końcu przyjdzie moment, że nasze życie wkroczy na tor, z którego odwrotu nie będzie.
Wtedy możemy przejąć ster i spróbować to naprawić albo stanąć z boku i patrzeć, jak nasze życie wymyka nam się spod kontroli.
Czasami zostajemy postawieni w sytuacji bez wyjścia i nasza codzienność nagle ulega zmianie.
Czasami walczymy z codziennością, której nie jesteśmy w stanie pokonać.
I w pewnym momencie życia zadajemy sobie pytanie: „Lepiej żałować, że coś zrobiłem, czy żałować, że nie zrobiłem nic?”.
Szczerze powiedziawszy naprawdę ciężko stwierdzić.
Niby oczywiste jest, że lepiej żałować, że się spróbowało.
Jednak czasami wiąże się z tym więcej bólu niż gdybyśmy odpuścili i po prostu pogodzili się z rzeczywistością.
Powiem wam, że nie dawno znalazłam się w dokładnie takiej sytuacji.
Ale wtedy nie wiedziałam jeszcze, że każde posunięcie będzie tak samo fatalne w skutkach.
Z tym, że w tym przypadku odpuszczenie wiązało się z oszczędzeniem upokorzeń.
I wiecie to jest taki moment, w którym nastaje konflikt wewnętrzny.
Kiedy serce mówi walcz, a rozum odpuść, głową muru nie przebijesz.
Co w tym najlepsze, w takich momentach człowiek, który nie traci nadziei, po prostu wierzy, że jest tak źle, że gorzej być nie może.
Niespodzianka.
Los ma wtedy inne plany.
Może jest to tylko i wyłącznie rozgrzewka? 
Może każda napotkana na drodze przeszkoda jest tylko prozgrzewką.
Zważając na to, że w konflikcie z samym sobą ciężko stwierdzić, która droga będzie tą odpowiednią, należy iść pod wiatr.
Może i nie wiemy co nas czeka jeśli zaryzykujemy.
Ale może się okazać, że mimo braku upragnionego celu, zyskamy więcej niż nam się wydaje. 
Przede wszystkim doświadczenie dzięki, któremu już nigdy nie popełnimy tych samych błędów, dzięki czemu więcej nie pozwolimy sobie na cierpienie.
Czasami rozpadamy się tylko po to żeby poskładać się na nowo.
A cierpimy tylko po to żeby zaznać odrobiny szczęścia.
Jeśli jednak na czymś nam zależy, chyba warto pożegnać wewnętrzny konflikt, wziąć sprawy w swoje ręce i próbować. 
Z góry nie jest nam pisana porażka, to życie weryfikuje czy zwycięstwo jest nam dane w tym momencie, czy jeszcze musimy chwile poczekać na coś lepszego. 

Wtedy z żalem czy bez, należy zacisnąć zęby i iść przed siebie, udowadniając innym, że jesteśmy niezniszczalni.