piątek, 19 kwietnia 2019

Keine Geschichte wird erzählt nur um die größte zu sein. Vertrau'n wächst in dir, ohne auf andre zu schau'n

Czasami życie człowieka w najmniej oczekiwanym momencie potrafi zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni. 
Często zadajemy sobie pytanie: dlaczego jest tak, a nie inaczej, dlaczego nic nie jest takie jakie chcielibyśmy żeby było.
Ciągle jesteśmy stawiani przed wyzwaniami jakie stawia na naszej drodze los.
Z całych sił próbujemy im podołać.
Pytanie jak długo jesteśmy w stanie gonić nasze życie? 
Przecież prawdą jest to, że nasze życie to nieustanna gonitwa.
Gonimy za pieniędzmi, wykształceniem, karierą.
Całe nasze życie to jeden wielki labirynt, a nasze ambicje, to przeszkody jakie przed nami stawia. 
Ciągle goniąc nie mamy chwili na refleksje. 
Na to by na chwile się zatrzymać i zadać sobie podstawowe pytanie dlaczego.
Dlaczego ciągle biegnę, dlaczego mi tak na tym zależy, czy warto?
A może tak jak w swoich dziełach pisał Shakespeare nasze życie to tak naprawdę tylko scena. 
A my jesteśmy aktorami, którzy zakładają maski, odgrywają swoją rolę i z tej sceny schodzą. 
Jednocześnie coś na pewno pisze nasze scenariusze, nie ważne jak pokręcone by nie były. 
W życiu człowieka osią napędową są cele i ambicje.
Które mniej lub bardziej skrupulatnie wyznaczamy. 
Często to właśnie one nadają naszemu życiu sensu. 
Nieraz zadajemy sobie pytanie, czy warto? 
Cały ten zachód i walka ze światem o spełnienie marzeń. 
Skoro na końcu i tak przychodzi koniec. 
Jednak wiecie co?
Warto zawsze, warto!
Jeżeli tylko czujecie, że to co robicie jest właśnie tym, co robić chcecie należy walczyć do samego końca.
Nie ważne co mówią ludzie i jakie są tego skutki. 
Skoro wam na czymś zależy to oznacza tylko, że jest wasze.
Nie ważne jak długa, kręta i pełna przeszkód droga jest do osiągnięcia celu.
W rezultacie żaden zwycięzca na mecie nie myśli o tym co przeżył tylko co osiągnął i co czuł gdy to osiągał. 
A ludzie? 
Oni zawsze będą demotywować i starać się odwieźć nas od zwycięstwa.
Dlaczego? 
Często dlatego, że coś im w życiu najzwyczajniej nie wyszło.
Walczyli, ale się poddali.
W tym momencie przemawia nimi zazdrość.
Ponieważ jako ludzie w sobie wytwarzamy pewną skłonność albo może i nawet strach przed tym, że ktoś może być lepszy niż my.
Komuś może wyjść, a nam nie.
Poczucie własnej wartości zaczynamy uzależniać od tego co nam wychodzi i ile osiągamy.
Zapominamy o tym, że nie liczy się ilość tylko jakość. 
W tych dążeniach jesteśmy mniej lub bardziej wytrwali. 
Czasami okazuje się, że odpuszczamy przed samą metą.
Gdy sukces jest na wyciągnięcie ręki, nagle rezygnujemy. 
Dlatego pamiętajcie nie wolno się poddawać nie ważne jak ciężko jest, kiedyś w końcu musi być lżej.

Natomiast jedno jest pewne, dopóki walczysz jesteś zwycięzcą! 







piątek, 5 kwietnia 2019

Traum von Bremen

Życie to jedna wielka niewiadoma, a zarazem pasmo niespodziewanych wydarzeń. 
Mówią, że marzenia się nie spełniają tylko się je spełnia. 
Chociaż czasami mogłoby się wydawać, że los pomaga nam na różne sposoby.
Jednym dość intensywnie.
Innym natomiast niekoniecznie. 
Czasami człowiek w życiu musi przeżyć wiele burz żeby chociaż, na krótką chwilę ujrzeć  słońce. 
Za marzeniami zawsze idzie nadzieja. 
W końcu kim bylibyśmy, nie mając nadzieji. 
To ona przecież jest z nami zawsze i dopóki nas nie opuszcza nic nie jest stracone. 
Wręcz przeciwnie, dopóki ją mamy jesteśmy na wygranej pozycji. 
Przyznam się wam szczerze, że gdy zaczynałam swoją przygodę z niemieckim. 
Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek, a przynajmniej nie w najbliższej przyszłości, uda mi się ten wspaniały kraj odwiedzić. 
Wiecie zawsze wydawało mi się, że to wszystko z mojej strony polega po prostu na upodobaniu sobie tego języka i jego poznawaniu. 
Niekoniecznie poznawaniu, czy sprawdzaniu się w praktyce. 
I mimo że zawsze wyjazd do tego kraju gdzieś w środku był marzeniem nie sądziłam, że kiedykolwiek nastąpi. 
Zawsze miałam gdzieś z tylu głowy, że wspaniale byłoby przeżyć taką przygodę, ale nie jakoś wiążąco.
Może wtedy też nie zależało mi na tym tak bardzo. 
Dlatego nigdy nie myślałam o tym aż tak realnie.
Wszystko się zmieniło jednak, gdy poszłam do liceum.
Zaledwie po paru miesiącach okazało się, że moje marzenie, które ciągle miałam gdzieś z tyłu głowy, może stać się realnym odzwierciedleniem w rzeczywistości. 
Tak też się stało i w grudniu jak możecie pamiętać z ostatniego wpisu był mój pierwszy raz Dreźnie.
Co prawda przez jeden dzień nie byłam w stanie poczuć w stu procentach atmosfery tego kraju. 
Ale byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, mogąc tego doświadczyć.
Dziś mija dokładnie tydzień od mojej kolejnej niemieckiej przygody, która mnie spotkała. 
Tydzień temu w poniedziałek ze wspaniałymi ludźmi wyruszyłam w podróż życia do niemieckiej Bremy. 
Mimo wszelakich obaw miedzyinnymi takich jak komunikacja w języku niemieckim, dziś mogę stwierdzić zdecydowanie, że był to najlepszy tydzień w moim życiu.
Tydzień podczas którego mogłam na żywo doświadczać niemiecką kulture, uczyć się języka i przeżywać najpiękniejsze momenty w życiu.
Przy okazji był to najkrótszy i najbardziej wzruszający tydzień mojego życia. 
Na poważnie! 
Tego co przeżywałam nie da się opisać słowami. 
Wielu z was mogłoby się zastanawiać, dlaczego zwykły kraj może w kimś wzbudzać tyle emocji. 
Sama wciąż zadaje sobie to pytanie. 
Zwłaszcza, gdy próbuje określić, dlaczego akurat język niemiecki. 
W zasadzie to sami wiecie, że miłość jest bezwarunkowa. 
Dlatego moja miłość do tego języka, kultury i kraju też nie niesie za sobą jakichś warunków. 
Dzięki temu językowi po prostu odnalazłam siebie. 
Bezwarunkowo wiem, że niemiecki jest ze mną i już zawsze będzie. 
Połączyła nas prawdziwa i nierozerwalna więź, tak też pozostanie. 
Obserwując ludzi i kierunek, w którym zmierza ten świat usilnie odczuwam, jak i zauważam, że inwestowanie uczuć w ludzi nie jest tak opłacalne jak inwestowanie ich w swoje hobby. 
Ludzie odchodzą, a to co w sobie wypracujemy i osiągniemy zostanie z nami na zawsze, nie zawodząc nas przy tym.
Pamiętajcie, że naprawdę w życiu istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca.
Marzenia, które trzeba spełniać.
Biorąc je na poważnie. 
I nadzieja, której nie wolno tracić.

Kochani cel uświęca środki, a marzenia ludzi.