środa, 29 września 2021

„ Czasem trzeba obejrzeć się za siebie, by zrozumieć to, co niesie przyszłość.”

 Życie polega na tym, że bardzo łatwo w jednej chwili może się skomplikować, tak bardzo, że przestajemy być czegokolwiek pewni.Wtedy wydaje nam się, że żadna z decyzji przez nas podjętych nie będzie odpowiednia. Ale wiecie, w życiu jak i w miłości wszystko musi się na chwile zawalić żeby  potem mogło się ułożyć.Podejmujemy w życiu decyzje, które nie zawsze przynoszą zamierzony efekt, odnosimy porażki, ale to wcale nie oznacza, że sami nimi jesteśmy.
Gdy byłam na pewnym etapie swojego życia pamiętam, że bardzo przejmowałam się każdą nawet najmniejszą i nic nieznaczącą porażką, to chyba wynikało po prostu z charakteru, ale pamiętam, że dały mi do myślenia słowa jednego z dotychczasowych nauczycieli, który powiedział, że jeśli się nigdy nie przewrócę, to się nie nauczę. 

Wydźwięk tego był mniej więcej taki, że trzeba popełniać błędy, bo to one uczą nas w życiu najwięcej, dlatego nie trzeba się bać ich popełniać, a już na pewno nie warto się przez to poddawać, tylko trzeba walczyć do samego końca. 

Dzieci mają, to do siebie, że są zawzięte, spójrzcie chociażby na moment, w którym uczą się chodzić.

Czy wychodzi im to od razu? 

Nie zawsze.

Mimo to ile razy upadną podnoszą się i próbują dalej.

To trochę jak na ironię losu.

Wiecie, dlaczego?

Bo każdy z nas był kiedyś dzieckiem, każdy z nas się kiedyś uczył chodzić, na pewno każdy z nas nieraz się przewrócił. 

Ale, czy z tego powodu już nigdy więcej nie spróbowaliśmy chodzić? 

Oczywiście, że nie.

To skoro kiedyś się nie zniechęciliśmy, tylko nieustannie próbowaliśmy, to dlaczego dziś łatwiej przychodzi nam pogodzenie się z porażką niż podniesienie i próba dalszej walki? 

Bo wiecie lepiej w życiu odnosić porażki, ale działać w zgodzie ze sobą, niż działać przeciwko sobie, tak by innym było lepiej.

Dlatego, że w pewnym momencie naszego życia, otworzymy oczy i powiemy, kurcze przecież, tak naprawdę nic nie jest takie jakie chciałbym żeby było, przecież tak naprawdę, to ja nie żyje swoim życiem.

To nie jest moje życie, bo nie chciałem żeby takie było. 

Mówią, że nigdy nie jest za późno, zawsze jest dokładnie wtedy kiedy trzeba. 

Sama wiem, to po sobie, ale dopiero dzisiaj kiedy wiem, że trzeba działać w zgodzie ze samym sobą.

Z jedną malutką różnicą.

Teraz jestem tego świadoma i próbuje to zmienić.

Bo wiecie zawsze wydawało mi się, że robię wszystko w zgodzie z sobą samą, ale tylko mi się wydawało, bo przychodzi taki moment, że człowiek odnajduje czas by przemyśleć swoje życie i zauważa, że nic nie jest takie jak powinno.

Może przez to, że teraz mam więcej lat i patrzę na swoją przeszłość z zupełnie innej perspektywy, co nie wyklucza tego, że jedna decyzja nie zrodziła lawiny innych decyzji, ale mimo tego nigdy nie jest za późno na zmiany.

Bo jeśli jakaś wątpliwość pojawia się w danym momencie, to tylko przez to, że jest, to odpowiedni moment na zmianę.

U mnie wszystko zaczęło się od tego, że na początku swojej ścieżki byłam przekonana do tego żeby iść do liceum, kiedy już w nim byłam i nic kompletnie nie było takie jakie miało być przestało mi sprawiać, to przyjemność.

Może przez to, że już na samym początku musiałam stoczyć bardzo dużą walkę o swoje ja, wtedy mój zapał zgasł i gdzieś tam w środku rodziła się chęć na zmianę. Jednak wtedy wydawało mi się, że już chyba trochę za późno na zmianę, a studia niedługo, to trzeba przeboleć, taką a nie inną decyzje przecież podjęłam.

Czy aktualnie żałuje tego, że jednak wtedy nie dokonałam zmiany?

Jasne, że nie.

Dlaczego? 

Po prostu po czasie wiem, że tamten moment nie był czasem na moje zmiany.

Bo mimo wszystko dziś nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem i nie wiedziałabym tego co dzisiaj już wiem.

Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, tak mówią i w zasadzie, to mają rację bo punkt widzenia, zawsze zależy od punktu siedzenia. 

A życie uczy tego, że nie do końca zawsze warto planować, bo my swoje, a los swoje.

O ironio, ile ja się w życiu na planowałam.

Pamiętam, że jeszcze dobrze nie zaczęłam gimnazjum, a już wiedziałam gdzie pójdę do liceum mało tego wtedy nawet wiedziałam już na jaki kierunek! 

Oczywiście w rezultacie poszłam do takiego liceum do jakiego iść planowałam, kierunek zupełnie inny, bo akurat taki scenariusz życie napisało.

Przed liceum oczywiście już miałam też zaplanowany kierunek studiów i wiecie co? 

Jak na ironię obudziły się we mnie, że to tak nazwę stare „demony”, które przypomniały mi co kiedyś chciałam robić i mimo że na początku bardzo, to czułam z czasem przestałam.

Bo wszystko się zmieniało, a ja się tych zmian przestałam bać i i zaczynałam powoli robić, to czego chce. 

Bo mimo że plany sprzed lat były, to nie miały odzwierciedlenia w dzisiejszych pragnieniach. 

Tamte plany były planami tamtej mnie, a okazało się, że ta aktualna ja chciała czegoś zupełnie innego, dlatego zmieniła kierunek studiów przed ich rozpoczęciem trzy razy.

Dlaczego? 

Bo w końcu zaczęła słuchać siebie, tego co mówi do niej jej wewnętrzne „ja”.

Kiedyś pewna osoba w trudnym dla mnie momencie życia powiedziała mi „bój się i rób” 

Strach w życiu jest normalny, ale nie może on powodować bezczynności.

Dlatego po mimo strachu nauczyłam się tego by działać, bo moje życie zależy wyłącznie ode mnie.

Obawy zawsze są i będą, ale pamiętajcie, że jeśli jest strach, to nie oznacza on tego, że podejmowana decyzja przyniesie nam porażkę.

Strach jest od tego by wzmocnić i przygotować nas na stawienie czoła temu co będzie, bo może się okazać, że właśnie wtedy wydarzy się coś niesamowitego, a my będziemy wzmocnieni na tyle by dać sobie z tym radę.