niedziela, 28 sierpnia 2016

Wartość człowieka w internetowym świecie.


Kiedy pod ostatnim postem zrobiłam, ankietę nie sądziłam, że będzie aż tak duży odzew.
Jednak ku mojemu zdziwieniu, kiedy przeczytałam wasze propozycje, o których chcielibyście, przeczytać byłam pod ogromnym wrażeniem.
Większość z was chciałaby, na blogu pojawił się post o wartości człowieka w internetowym świecie.
Dlaczego byłam zaskoczona?
Ponieważ wydawało mi się, że niewielu z was zdaje sobie sprawę, że dzisiaj internet jest tak naprawdę pewnego rodzaju problemem.
Prawie każdy z nas teraz posiada konto na portalach internetowych takich jak Facebook, InstagramTwitter, czy Snapchat.
Jak wiemy na dzień dzisiejszy nie wyobrażamy sobie życia bez tych wszystkich aplikacji.
Ale kiedy świat biegnie, do przodu powoli zaczynamy się zatracać w tych wszystkich portalach.
Piszę to oczywiście jako świadoma posiadaczka każdego z wymienionych wyżej portali.
Dużym problemem teraz są uzależnienia od internetu, których pojawia się coraz więcej.
Niby niepozorna przyjemność, która bez umiaru niesie za sobą wiele problemów.
Szczerze powiedziawszy sama, kiedyś nie widziałam żadnego problemu w użytkowaniu tych portali.
Jednakże, kiedy zobaczyłam, że poprzez za długie spędzanie czasu na Facebook'u i Twitterze zaczęło mi brakować czasu na obowiązki i naukę zrozumiałam, że coś jest nie tak.
Dlatego doskonale wiem jakimi pożeraczami czasu są portale internetowe, a zwłaszcza najbardziej popularny z nich - Facebook.






Mimo że kiedyś moim pożeraczem czasu był głównie Twitter, ponieważ na nim mogłam dzielić się swoimi przemyśleniami, których miałam dużo i przekazywanie ich było swobodniejsze niż na Facebook'u zauważyłam, że zaczyna mnie to coraz bardziej przyciągać.
Postanowiłam zrezygnować z niego i teraz mój profil na nim ogranicza się tylko do publikowania nowych postów z bloga.
W pewnym momencie zobaczyłam też, że pomaganie stało się "modne".
Pod takim względem, że ludzie nie pomagali drugiemu człowiekowi dlatego, że pozornie było to rzeczywiste, lecz dlatego, że stało się to modne.
Pomagali tylko po to, by móc się tym pochwalić na "fejsie".
Żeby znajomi widzieli, jakim kto jest dobrym człowiekiem no i oczywiście by lajki się zgadzały.



Nie rozumiem, dlaczego internet aż tak wpłynął na ludzi.
Robienie czegoś dla atencji nie powinno być super.
Pamiętajcie bycie atencyjnym nie jest fajne.
Po kilku latach posiadania Facebooka zauważyłam, że przez kilka lat na okrągło po internecie krążyły te same zdjęcia z napisem typu "Jeśli dasz, lajka ten kot dostanie złotówkę na leczenie, jeśli skomentujesz dwa złote, a jeśli udostępnisz trzy."
Najgorsze jest to, że ludzie w większość takich bzdur, które wyłudzają, lajki wierzy.
Zupełnie inna sytuacja jest, kiedy pomoc zostaje naprawdę rozgłoszona oficjalnie i wtedy oczywiste jest to, że należy pomóc.
Jednak wierzcie mi obrazek, który krąży, kilka lat po sieci na pewno nie ma, za zadanie ratować życia tylko jest puszczony, jako taki łańcuszek do zbierania lajków.
Za lajki pomocy jak wiemy, nie da się kupić.




Dla niektórych ludzi lajki są tak bardzo ważne, że są w stanie zrobić wszytko, by tylko uzyskać te sto, czy tam dwieście lajków.
Jeśli ktokolwiek z was jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego te lajki są dla niego tak ważne, że walczy o każdego z nich to niech, to zrobi w komentarzu pod tym postem.
Sądzę, że na to nie ma racjonalnego wytłumaczenia, a mówienie, że to dla "fejmu" jest co najmniej dziecinne.
Dlatego, że Facebook nikomu z nas nie zapewni przyszłości, nie wykształci i nie zapewni pracy.
Jedyne co zrobi, to zwiększy nasze ego.
Ilekroć przeglądam, Facebooka nie mogę pojąć tego, że ktoś zdobywający tam kilkadziesiąt lajków myśli, że wygrał życie i już jest kimś.
I w tym momencie mogłabym się kłócić.
Dlatego każdego rozsądnego posiadacza konta na portalu społecznościowym proszę by nie robił wszystkiego dla lajków.
To was naprawdę zgubi, a po czasie to i tak przeminie.





Podejrzewam, że każdego z nas, jeśli nie będziemy, znali umiaru z korzystaniu internetu to w końcu zabije.
Nie będziemy, robić nic innego oprócz siedzenia i patrzenia w ekran co po czasie zrobi z nas zwierzęta, a nie ludzi.
Teraz komunikatory zastępują nam rozmowę z innym człowiekiem.
Teraz ze znajomymi na miasto wybieramy się tylko po to, by łapać pokemony.
Dlatego zarazem spada nasz poziom inteligencji, a i po czasie język staje się ubogi.


Spójrzcie na ten obrazek:

Na pierwszy rzut oka wygląda niewinnie pacjent leżący w szpitalu zabija nudę zajmując się telefonem - standard.
Nagle jednak bateria pokazuje, 1% wpadałoby telefon podłączyć do ładowania prawda?
Jednak w momencie, w którym brakuje, miejsca na podpięcie telefonu pacjent staje przed wyborem pomiędzy swoim życiem a naładowaną baterią.
Jak później widzimy, wybiera, zgubną drogę oddając życie za internet.
I tutaj wypadałoby zadać pytanie, czy wirtualny świat jest bardziej cenny niż życie?
Przecież równie dobrze ów Pan z obrazka mógł poprosić kogoś o podłączenie telefonu w innym miejscu.
Dla niego jednak priorytetem było podłączenie telefonu natychmiast.
W rezultacie go to zabiło.
Nasuwa, mi się tutaj tylko jeden wniosek jesteśmy w stanie zrobić wszystko dla elektroniki.
Nie jesteśmy w stanie zrobić nic dla drugiego człowieka.




środa, 24 sierpnia 2016

Ich bin bunt, ich bin grau, ich bin Tag, ich bin Nacht, ich bin das was du hasst Und das was du magst nur ein Wort und du glaubst Ja du glaubst mich zu kennen Nur ein Blick und du glaubst, Dass du weißt wer ich bin

Kiedyś ktoś powiedział mi "Nie oceniaj książki po okładce."
Tak naprawdę jeszcze wtedy nie znałam prawdziwego znaczenia tych słów.
Po czasie jednak zrozumiałam, że dopóki nie pozna się, człowieka nie powinno się go oceniać.
Jednak patrząc na ludzi i na dwudziesty pierwszy wiek to kto tak na dobrą sprawę nie ocenia kogoś, dopóki go nie pozna?
Każdy z nas patrząc na innego człowieka "potrafi" stwierdzić, jaki jest.
I mimo że w zasadzie powinniśmy wynieść z domu, że nie należy, wyrabiać sobie zdania o kimś nim się go dobrze nie pozna i tak większość z nas to robi.
Na samym początku wypadałoby w ogóle zadać sobie pytanie, czy kogokolwiek właściwie da się poznać od początku do końca?
Jak tak dłużej się nad tym zastanawiałam, to doszłam do wniosku, że nikt nie jest w stanie nas dobrze poznać.
Nie mówiąc już o przewidzeniu naszego zachowania w danej sytuacji.
Pewnie wielu z was się zastanawia, dlaczego tak piszę.
Otóż wielu z nas wychodząc, z domu zakłada maskę.
Pewnie się do tego nie przyznacie, ale w większości przypadków tak jest i wy dobrze o tym wiecie.
Ktoś mógłby zapytać, dlaczego właściwie tak jest?
Jak dobrze wiemy, każdego dnia ranimy albo zostajemy zranieni i tak jest po prostu łatwiej.
O wiele prościej, nawet gdy mamy wiele problemów, czy gorszy dzień jest wyjść z uśmiechem na twarzy niż tłumaczyć każdemu z osobna co nam, jest.
Gdy w rezultacie ten ktoś albo tego nie zrozumie, albo będzie, próbował, nam wbić nóż w plecy wykorzystując daną sytuację przeciwko nam.


W pewnym momencie życia zrozumiałam, że ludzie w rzeczywistości próbują ukryć swoje ja, bo zasadniczo się go boją.
Zakładając, maski jak wiadomo, jesteśmy w stanie się dopasować do każdego.
A gdybyśmy mieli, pokazać siebie balibyśmy się odrzucenia, które na pewno byłoby nieuniknione ze strony ludzi.
Oni de facto mieliby zamknięte oczy na nas.
Sądzę, że prawdziwa twarz człowieka jest zamkniętym cierpieniem, którego nikt nie jest w stanie dostrzec, a nawet wytłumaczyć.


Jeśli będziecie, pokazywać się ludziom w swoich codziennych maskach oni będą wierzyć, że tacy naprawdę jesteście.
Kilka miesięcy temu sama przekonałam się o tym na własnej skórze, bo, mimo że byłam, zupełnie inna w szkole niż na blogu usłyszałam od osoby o wiele starszej od siebie, że na pewno jestem taka, jaką mnie spostrzega, ponieważ w danej sytuacji sprawiam zupełnie inne wrażenie i ciągle udając, nie będę prawdziwa tylko zakłamana w swoich przekazach na blogu.
Wtedy pomyślałam sobie, że jest to osoba jak każda inna, która zna tylko moje imię nie historie, którą jak każdy posiadam, a ona mimo wszystko nie wie o mnie nic.
Ja akurat jestem osobą, która zawsze dopasowuje, się do sytuacji co nie zmienia faktu, że na bloga przelewam swoje prawdziwe myśli i nie próbuję, być kimś kim nie jestem.
Ludzie tacy właśnie są.
Kompletnie was nie znając albo widząc tylko wasze postępowanie, w danej sytuacji potrafią, wysnuć tysiące wniosków na wasz temat często nie znając odpowiedzi, dlaczego tak, a nie inaczej.
I każdego dnia na nowo każą częstować siebie garścią przesłodkich sztucznych słów.
Właśnie dlatego wygodniej jest udawać.
Życie to autentycznie teatr, a my jesteśmy aktorami.
Każdego dnia zakładamy, maskę wychodząc na scenę, jaką jest życie tylko po to, by odegrać spektakl, ale nikt z nas nie wie, kiedy przyjdzie nam z tej sceny zejść i nie wrócić.
Mimo że nie mamy władzy nad światem, który wciąż się kręci, przez co sami nie potrafimy się w nim odnaleźć.

"Pełen fałszu trans.
Znów zakładam maskę, światło w oczy, muszę grać.
Przedstawienie trwa.."



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! Dzisiaj przychodzę do was z prośbą.
Jeśli chcielibyście mi pomóc, za co byłabym, ogromnie wdzięczna prosiłabym was o uzupełnienie ankiety, która pomoże mi w podejmowaniu blogowych decyzji. :)

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Wer mit sich zufrieden ist, hat auch keinen Grund auf andere neidisch zu sein.


Ostatnio czas biegnie tak szybko, że dzisiaj rano wstając i spoglądając, na kalendarz się przeraziłam.

Powoli uświadamiam sobie, że za osiem dni o tej godzinie, zamiast pisać dla was nowy wpis będę zarywać noc, by następnego dnia wstać do szkoły z pewnością, że cokolwiek potrafię.
Wczoraj, kiedy zastanawiałam się, o czym tak  mogłabym, dzisiaj wam napisać przypomniało mi się, że przecież od czterech lat co roku, gdy kalendarz pokazuje, dwudziesty trzeci dzień sierpnia na blogu pojawia się, podsumowanie moich wakacji.
Jednak w tym roku postanowiłam zerwać z corocznym zwyczajem, ponieważ jestem pewna, że niczym bym was nie zaskoczyła, a jedynie zanudziła.

Dlatego, że praktycznie większość wakacji chorowałam, uczyłam się i starałam jak najwięcej czasu spędzić z moją przyjaciółką.

Sama się sobie dziwię, ponieważ co roku pod koniec sierpnia jestem jak nowo narodzona i pełna zapału na nowy roku szkolny jednak w tym roku, gdy słyszę, słowo szkoła mam ochotę uciec.
Dzisiaj jednak nie o tym.
Wczoraj zostałam w ciekawy sposób zainspirowana do tematu, z którym od w sumie dłuższego czasu chcę, się z wami podzielić jednak jakoś brakowało mi odwagi.

Dlaczego? Myślę, że zrozumiecie, jak przeczytacie.

Zapewne każdy z was posiada jakąś pasję albo się czymś interesuje.
Są też takie osoby, które  jeszcze nie odnalazły w sobie czegoś, co by je w pełni zadowalało.
I właśnie o tym chciałabym wam dzisiaj napisać.
Jeśli ktoś z was jest, ze mną na blogu od dłuższego czasu zapewne pamięta, że przed blogiem moim głównym zainteresowaniem była muzyka, a dokładnie śpiew.
Pewnie wielu z was wie, że jeśli jego zainteresowanie wiąże się, z występami publicznymi musi posiadać pewnego rodzaju pewność siebie i być zadowolonym z tego, co robi.

Jako że mi osobiście nigdy nie podobało się, to jak śpiewam, mimo że kochałam, to najbardziej na świecie nie potrafiłam zauważać w tym pozytywnych stron.

Zawsze, kiedy przychodziło mi śpiewać miałam ochotę zatkać uszy, ponieważ tak bardzo nie lubiłam swojego głosu.
Może wam się wyda to komiczne, ale dosłownie tak było.
Myślę, że przez to też swoimi planami na przyszłość nie wybiegałam i nie wybiegam w muzykę.
Po czasie jednak w jakiś sposób się przełamałam do tego, by chociaż brać udział w poszczególnych konkursach.
Nigdy nie byłam do tego zbytnio przekonana, ponieważ nie lubiłam poznawania nowych repertuarów.
A moją przygodę z muzyką tak naprawdę rozpoczęły dwie piosenki "Bo jak nie my to, kto" i "Nadzieja".

I każdego roku, kiedy przychodziło mi, wyjść na scenę śpiewałam jedną z tych dwóch piosenek.

Ktoś mógłby, zapytać  jak można, robić coś nie będąc z siebie w pełni zadowolonym?
Jestem czystym przykładem tego, że można.
Dlatego chciałabym was w pewien sposób przestrzec przed byciem surowym trenerem dla siebie.
Owszem powinniśmy od siebie dużo wymagać, jeśli chcemy coś osiągnąć, ale jeśli też coś robimy, musimy być zadowoleni z tego i wierzyć z całych sił, że się nam to uda.
Ponieważ kiedy tak naprawdę nie będziemy, pewni siebie robienie czegokolwiek będzie dla nas ogromnie trudne.

Uwierzcie, sama wiem po sobie, że gdy teraz wychodzę, przed publiczność musząc, wykonać jakąś piosenkę za każdym razem się boję, że coś nie wyjdzie, dlatego zazwyczaj jak śpiewam, trzęsą mi się ręce.

A już, kiedy śpiewam i słyszę, że coś mi nie wychodzi, po prostu zamykam oczy, by nie musieć patrzeć w danym momencie na to, co się dzieje.
Z jednej strony może wydawać wam się to dziwne, a z drugiej w sumie śmieszne.
Jednak pozbawianie siebie wiary w swoje możliwości daje właśnie taki efekt, że w danym momencie, zamiast iść do przodcofacie się do tyłu i gdybyście mogli, zginęlibyście w cieniu.
Pamiętajcie też by robiąc, cokolwiek pod żadnym pozorem nie, porównywać się do innych. 
Jest to jedna z najgorszych rzeczy, jaką możecie sobie zrobić.


Każdy z nas jest inny i, mimo że ma, pasję taką samą jak wy nigdy nie będzie taki sam. 

Człowiek, robiąc, coś robi to na swój własny wyjątkowy sposób.
Sama, ilekroć byłam na jakichkolwiek koncertach lub konkursach, na których występowały osoby w moim wieku albo też młodsze, czy starsze mówiłam sobie "chciałabym mieć taki głos jak on/ona".
Mało tego zazwyczaj te głosy mnie wzruszały i pamiętam, że bardzo im zazdrościłam.
Dzisiejszym wpisem dążę do tego, by uświadomić wam, że wiara w siebie czyni cuda.
W tym, co robicie, nie musicie być najlepsi, nie musicie, posiadać tłumu fanów nawet nikt nie musi zauważać tego, co robicie, bo jeśli wy będziecie, z tego zadowoleni nic więcej wam nie będzie do szczęścia potrzebne.
Wtedy nie będziecie musieli zazdrościć innym, że są dobrzy w tym, co robią.
Bo tak naprawdę każdy z was jest wspaniały w tym, co robi, jednak nie każdy z was zdaje sobie z tego sprawę.

Teraz kiedy zbliża się, szkoła chciałabym was prosić, żebyście nie rezygnowali ze swoich pasji, tylko i wyłącznie przez szkołę, czy brak czasu.

 Szkołę każdy z nas kiedyś skończy, ale nie wiadomo, czy wtedy będzie jeszcze szansa na rozwijanie swojej pasji.
Sama w tamtym roku szkolnym, mimo że miałam naprawdę dużą szansę indywidualnej współpracy z osobą bardzo doświadczoną, która gdzieś w pewnym momencie sama mnie zauważyła, po prostu zrezygnowałam, czego teraz bardzo żałuję. Myślałam, że nie pogodzę tylu obowiązków i szkoła była u mnie na pierwszym miejscu i nie chciałam jej kosztem dążyć do marzeń.
Jak się okazuję, mimo wszystko szkołę da się chociaż trochę pogodzić z pasją.
Dlatego zawsze walczcie do samego końca!
"Poddający się - nigdy nie wygrywa, a wygrywający - nigdy się nie poddaje."





sobota, 20 sierpnia 2016

Auf dem Weg zu unser’m Glück haben wir uns verirrt.

Każdy z nas czasami w życiu ma taki moment, w którym czuje się kompletnie samotny.
I choć chciałby, wypełnić pustkę w żaden sposób nie jest, to możliwe.
Czasami to po prostu my otaczamy się ludźmi, którzy sprawiają, że czujemy się samotni mimo tego, że są obok nas.
Zapewne dosyć często każdy z nas spotyka się, z tym że czuje się kompletnie nierozumiany.
      I mimo że sami dajemy, innym od siebie tyle ile możemy, to tak naprawdę w                                       zamian nie możemy liczyć na to samo.



I nie mówię tutaj o pomocy bezinteresownej, bo właśnie taka pomoc jest najpiękniejsza.
Tylko czasami po prostu innym dajemy, więcej niż jesteśmy, w stanie nie myśląc w tym momencie o sobie.
I mimo że sami gdzieś w sobie nie czujemy, się na siłach robimy, wszystko by innym żyło się lepiej.
Jednak na swojej drodze trafiamy na ludzi, którzy swoje nieszczęście wykorzystują przeciwko nam.
I kiedy my staramy się komuś pomóc tak po prostu z dobrego serca, mimo że sami mamy pętle na szyi inni to po prostu wykorzystują.
Ich chwila słabości jest tylko wymówką do tego, by zniszczyć nas samych, kiedy nam nie przeszło to nawet przez myśl.


Wydaje mi się też, że, w niektórych momentach to my otaczamy się ludźmi, którzy na to nie
zasługują.
Czasami nazywają się naszymi przyjaciółmi, a prawda jest taka, że gdy zostajemy, w potrzebie nie ma, ich obok nas.
"Przyjaciele" niby okazują Ci chęć pomocy, a tak naprawdę, nawet kiedy mają, możliwość Tobie pomóc zostawiają, Cię samego w dołku, z którego sam nie jesteś w stanie się wygrzebać.
Wygląda to mniej więcej tak:


Jak widać, mają predyspozycje do tego, by nam pomóc, ale tak naprawdę brakuje im do tego dobrych chęci.
Istnieją też oczywiście tacy "przyjaciele", którzy teoretycznie nam pomagają, a praktycznie wbijają nóż w plecy.
Niby pocieszają i zawsze możemy liczyć na ich dobre słowo, a za naszymi plecami tylko czekają na idealny moment, w którym mogą zadać cios.
Najczęściej, gdy podwija nam się noga.




A teraz przypomnij, sobie ile razy zrobiłeś, coś dla siebie?
Ile razy nim o kimś pomyślałeś o sobie i nie oddałeś całego siebie osobie, która na to nie zasługiwała.
Pamiętajcie, jesteście tylko ludźmi nie maszynami i kiedy upadacie, krwawicie.
Kiedy upadacie, rozpadacie się, ale zasługujecie, na to by ktoś was posklejał.
Jeśli tak nie jest, oznacza to, że po prostu nie otaczacie się odpowiednimi ludźmi.
Dlatego, jeśli wasza "przyjaźń" działa tylko w jedną stronę możecie być pewni, że to nie jest prawdziwa przyjaźń.
Zawsze jednak macie siebie.
To w was drzemie potęga dzięki, której możecie się pozbierać i iść dalej.






środa, 17 sierpnia 2016

Weißt du, wer du wirklich bist?

Jak wiadomo, za równe czternaście dni znowu zaczyna, się szkoła.
Niejednego z nas, kiedy słyszy, słowo szkoła przechodzą, ciarki.
Ja sama słysząc, o szkole widzę, totalny brak czasu na cokolwiek.
Szczególnie na rozwijanie pasji.
Dlatego korzystając z ostatnich dni wakacji i z tego, że wracam, powoli do siebie postanowiłam,
wykorzystać ten czas w stu procentach na blogu.
Pamiętacie ten okres w życiu każdego z nas, kiedy nasze życie było zupełnie beztroskie?
Wielu z nas nie wiedziało wtedy o istnieniu problemów.
Takiego słowa jak praca praktycznie w ogóle nie znaliśmy, a szkoła wydawała się jakoś do trzeciej klasy podstawówki być miejscem spotkań z przyjaciółmi i czasem dobrej zabawy.
Mieliśmy dużo czasu i nigdzie się nie spieszyliśmy.
Potem już z roku na rok każdy stawał się doroślejszy do tego zaczęły, dochodzić uczucia, problemy i jakieś błędy, których nikt nie potrafił logicznie wytłumaczyć.Gdzieś, na początku nie zdawaliśmy sobie sprawy, że lata beztroskie po jakimś czasie staną się pogonią za teoretycznie lepszym jutrem, a o pozornie gorszym wczoraj nikt nie będzie chciał pamiętać.
Jestem, ciekawa ilu z nas chociaż raz za czas wraca, pamięcią do dzieciństwa?
Mimo że czas biegnie, nieubłaganie nie możemy, zapominać o tym, że kiedyś byliśmy dziećmi.
Bo pod natłokiem jutra stracimy wartość dziecka, którą każdy z nas posiada.
Niekoniecznie na zewnątrz, ale w środku zawsze będziemy dziećmi.
Nie zapominajmy o tym podczas krwawej pogoni za "lepszym" jutrem.
Które tak naprawdę z dnia na dzień zamieni się w walkę o pieniądze i godne życie.
Przyznam wam się szczerze, że gdy teraz patrzę, wstecz to żałuję, że świat idzie z postępem technologicznym do przodu.
Niby to wszystko każdego z nas wpędza w podziw, ale już teraz częściowo niszczy nam młodym ludziom i dzieciom najlepsze chwile w życiu.
Sama pamiętam, że jak byłam dzieckiem, a było, to naprawdę nie dawno to coś takiego jak internet dla mnie mogło, w ogóle nie istnieć.
Teraz kiedy mijam, młodsze dzieci na ulicy zapatrzone w telefon gdzieś w środku jest, mi ich żal.
Ponieważ sami jeszcze nie wiedzą, jak wspaniałe lata w swoim życiu, tracą.
Zapewne pamiętacie, jak każdy z nas wymyślał, jakieś zabawy, a do domu ciężko było wrócić, ale i tak każdego następnego dnia budziliśmy się pełni energii na kolejny dzień.
I właśnie dzięki temu budowaliśmy swoją kreatywność i w jakiś sposób uczyliśmy się zaradności.
W ciągu kilku lat to wszystko zmieniło się nie do poznania.
Teraz realia dzieciństwa wyglądają dokładnie tak:


Chyba tak naprawdę nie wielu z nas zdaje sobie sprawę z kierunku, w jakim biegnie świat.
Obawiam się, że już wkrótce to maszyny za nas samych zaczną przeżywać życie.
Jest to dosyć bardzo niepokojąca wizja świata.
Dlatego w tym całym wirze codzienności przystańcie, choć na chwilę.
Przypomnijcie, sobie jak to było, kiedyś.
Mimo że czasu nie jesteśmy w stanie oszukać, ponieważ dzień wstaje, za dniem możemy, chociaż na chwilę obudzić w sobie dziecko.
Pamiętaj nieważne czy masz piętnaście, czterdzieści czy osiemdziesiąt lat nie zapominaj, że drzemie w tobie dziecko, które w każdym momencie możesz, w sobie obudzić dlatego nie udawaj, kogoś, kim nie jesteś i daj się ponieść chwili.


poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Wir sollen uns anpassen, dabei doch wir selber bleiben.

Wszyscy dążymy do doskonałości, ale nie zawsze potrafimy odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę jest doskonałe?
Często chcemy, dużo osiągnąć jednak nie zawsze, jesteśmy w stanie to zdobyć.
Wydaje mi się, że to właśnie społeczeństwo wywiera na nas presję: To ty musisz być tym najlepszym.
Wiadomo często, kiedy chcemy coś osiągnąć na naszej drodze stają inni ludzie.
Którzy skutecznie próbują utrudnić nam drogę do celu.
Dosyć często wygląda to tak:


Ty ciężko na coś pracujesz, co inna osoba w rezultacie skutecznie próbuje, Ci utrudnić.
Wtedy, mimo że ty przesuwasz, się do przodu tak naprawdę stoisz, w miejscu nie mogąc na to nic poradzić.
Kilka lat temu jak byłam o wiele młodsza i jeszcze wtedy miałam, rozum dziecka nie znałam, czegoś takiego jak zawiść i zazdrość.
Wtedy jak twoi koledzy/ koleżanki odnosili, sukcesy cieszyłeś, się razem z nimi inaczej się podchodziło do tego.
Coś takiego jak zazdrość wtedy w ogóle nie istniało.
Właśnie dlatego uważam, że dzieci, w niektórych sytuacjach są inteligentniejsze niż my sami.
Każdy z nas jako dziecko był inną osobą.
Jako dzieci podchodziliśmy do wszystkiego z sercem.
Każda nawet najmniejsza rzecz sprawiała nam radość.
Dopiero to świat nas kształtuje na osoby, jakimi się stajemy i myślę, że to właśnie on uczy nas takiej rywalizacji między sobą.
Wydaje mi się, że tutaj słowa są zbędne.




Z wiekiem chcemy, mieć coraz więcej nie zważając, na inne osoby.
A tak naprawdę im więcej mamy, tym większy niedosyt czujemy i chcemy więcej, i więcej.
Zaczynamy w sobie wtedy wykształcać pewnego rodzaju egoizm.
Ponieważ innym nie dajemy nic od siebie, a jak najwięcej chcemy czerpać dla siebie.
To prawda, że rodzimy się równi jednak to nie zmienia faktu, że niektórzy mają po prostu lepszy start.


I kiedy my można, powiedzieć dajemy, z siebie wszystko by coś osiągnąć w spinając się powoli krok po kroku na szczyt inni odnoszą, to tak naprawdę z zamkniętymi oczami.
Porażki, które odnosimy w pewnych momentach, zamiast motywować nas do walki, wręcz przeciwnie zniechęcają do robienia czegokolwiek.
Sama wiem po sobie, że ciężko po porażce jest wstać i walczyć dalej zwłaszcza w świecie, który pełen jest niesubiektywnej krytyki.
A jak wiadomo, walka z samym sobą jest, najtrudniejsza.
Aktualnie ciężko jest, się dopasować zostając, przy tym sobą.
Każdy wymaga od nas czegoś innego.
Jak w tym momencie pozostać sobą, kiedy właśnie to nasza osoba przeszkadza innym?
Mnie samej dużo czasu zajęło zrozumienie tego, że robiąc, coś nie mogę, opierać się tylko na opinii innych ludzi, ponieważ to właśnie ona czasami potrafi uderzyć ze zdwojoną siłą.
Zwłaszcza kiedy ktoś nie krytykuje was dla waszego dobra tylko właśnie po to, by pozbawić was jakichkolwiek chęci do tego, co robicie, pozbawiając, was jakiejkolwiek wiary w samych siebie i w swoje możliwości.
A jak już raz ktoś pozbawi was poczucia własnej wartości to potem droga, by choć trochę je odzyskać będzie długa i kręta, ale na pewno już nigdy, nawet jeśli je odzyskacie, nie będzie, takie samo.
Urazy psychiczne niestety zostają na całe życie.
Tak jak już kiedyś pisałam, słowa potrafią, uderzyć dwa razy bardziej niż krzywda fizyczna.
A większość osób tak naprawdę żeruje, na cudzym nie szczęściu dlatego robią, wszystko, żeby tej pewności nas pozbawić.
Wszyscy chcą, naszego dobra dlatego nie dajcie, go sobie zabrać.
Zawsze po porażce ważne jest to, żeby znaleźć coś, co pomoże nam wstać.
Sama długo szukałam czegoś takiego i w końcu całkowicie przypadkiem tworząc, pracę do szkoły znalazłam.
Jest to piosenka zespołu niemieckiego, który właśnie dzięki tej piosence pokochałam i każda ich piosenka tak naprawdę dzięki głębokim przekazom daje mi solidnego kopa.
W szczególności ta piosenka, która nie sądziłam, że to kiedyś powiem, odzwierciedla, mnie samą.
Zwłaszcza ta piosenka zawiera dwa szczególne teksty, którymi chciałabym się z wami podzielić:

 "Wir streben alle hier immer nur nach Perfektion.
Sag mir bitte mal was ist perfekt, Wer ist das schon.
Menschen kritisieren, du sollst immer nur der Beste sein
In dieser großen Welt fühle ich mich oft so klein.
Nach außen hin sieht es aus als fiel mir vieles leicht
Zu viel im Leben, was man soll, dass man aber nicht erreicht.
All die Erwartungen und wir versuchen standzuhalten.
Immer nach vorne, ohne einmal anzuhalten.
Ich frag mich, ob es dir auch so geht."

"Wszyscy tutaj dążymy do doskonałości
Powiedz mi,co jest doskonałe?Kto jest doskonały?
Ludzie krytykują,ty musisz być tym najlepszym
W tym wielkim świecie czuję się często taka mała
Na zewnątrz wygląda na to,że wszystko przychodzi mi łatwo.
Wiele rzeczy,które powinno się zdobyć w życiu,nie udaje się jednak osiągnąć
Wszystkich tych oczekiwań,próbujemy jednak wytrzymać
Wciąż do przodu,bez zatrzymywania się
Pytam się siebie czy tobie też tak idzie?"

"Wir geben alles, doch der Akku hält nicht Tage lang.

Wir nehmen hin, was gestern nicht in Frage kam             
Wir sollen uns anpassen, dabei doch wir selber bleiben.
Der ganze Druck, jeder von uns will der Schnellste sein."           

"Dajemy z siebie wszystko,jednak akumulator długo nie wytrzymuje
Mamy się dopasowywać a przy tym pozostać sobą
Ten cały nacisk,każdy z nas chce być tym najszybszym"

Jeśli jesteście chętni odsyłam was także do pełnej wersji piosenki :

Pamiętajcie, jeśli dążycie, do jakiegoś celu dążcie, do niego mimo wszystko.
Jednak nie zamykajcie się wtedy na osoby, które was wspierają, bo być może to właśnie one w momencie porażki będą dla was największym wsparciem.
Jednak też nie pozwólcie, by ktokolwiek odebrał, wam poczucie własnej wartości, ponieważ bez niego nie będziecie w stanie zauważyć pozytywnych stron w tym, co robicie i nie sprawi wam to radości, a przecież to najważniejsze.
Nie zapominajcie też o tym, by podczas drogi na szczyt nie stać się egoistami, ponieważ drogi ze szczytu prowadzą w dół.

"Dro­ga do nikąd by­wa większą po­rażką od nieosiągnięcia celu."