Myślałam,że będzie po prostu zwykłym rokiem jakie dotychczas dla mnie były.
Jednak już po kilku miesiącach przekonałam się,że będzie to dla mnie jedna wielka rewolucja.
Nie pomyliłam się.
Wszystko zaczęło się od wyboru nowej szkoły w maju.
Zmiana otoczenia i tak dalej niby niepozorna zmiana a jednak jedna z większych.
Potem nastały wakacje tutaj w ogóle poplątanie z pomieszaniem.
Początek wakacji był dla mnie dosyć tragiczny.
Wydarzenia początku lipca skłoniły mnie do zmiany samej siebie.
Stałam się poważniejsza i inaczej zaczęłam spoglądać na świat.
Chyba w tym wszystkim najlepsze było to,że wydoroślałam nabierając dystansu.
Po burzy wychodzi słońce jak to mówią.
I jak powiedzieli tak było.
Po gorszym czasie nastąpił lepszy czas.
Był nim spontaniczny wyjazd nad morze z moją przyjaciółką.
To było kompletne szaleństwo po prostu jednego dnia dowiadujesz się,że wyjeżdżasz a drugiego już jesteś w drodze.
No i wiadomo wspaniały tydzień z wyjątkową osobą nad cudownym morzem.
Potem już reszta spontanicznych wakacji z jedną jedyną osobą.
Po wszystkim jednak musiał nastać koniec i początek.
Następny przełom mojego życia nastąpił w nowej szkole.
Nie ukrywam,że było dużo chwil załamania kiedy uświadomiłam sobie,że nic ,nie jest tak jak sobie to wymyśliłam.
W sumie to może nie załamanie a wysokie ambicje i zawód,że nic,nie jest tak jak, to wymyśliłam.
W szkole były lepsze dni i gorsze.
Czas płynie mi strasznie szybko.
A ja z utęsknieniem zaglądam w przeszłość z nadzieją ,że to co kiedyś było jeszcze wróci.
Ale wiem,że tu pod żądnym względem nie zawiedzie mnie tekst pewnej piosenki,który zawsze jest mi bliski "Matką głupich Cię nazwali - nadziejo".
W tym roku nie brakowało mi wielu konkursów,które gdzieś obok przebiegały i ,które wychodziły raz lepiej, raz gorzej.
Nie opuszczała mnie ogromna ambicja,która połowę rzeczy psuła ,połowę naprawiała .
Chwile porażki...
Chwile zwycięstw..
Chwile szczęścia..
Chwile smutku...
Początki nowych znajomości..
Końce starych...
Zawsze jak upadałam starłam się powstawać.
Zawszę dążyłam do celu.
Rok 2015 mimo,że był rokiem ogromnych zmian mogę zaliczyć do nawet udanych.
W końcu to dzięki nim stałam się całkiem inną osobą.
A może stałam się po prostu taka jaką każdy chce postrzegać.
Tego sama nie wiem myślę (więc jestem),że jest to zagadka.
2015 mimo wszystko był dla mnie strasznie ciężkim rokiem.
Rokiem ,w którym nabierałam nowych doświadczeń.
Poznawałam nowych ludzi ,którzy też w jakiś sposób zmieniali moje życie.
Osiągnęłam parę wyznaczonych celów.
Jednym z nim było zmienienie całkowite bloga co mi się udało.
Spełniłam też ,niektóre marzenia.
Wiele się nauczyłam mimo,że to był rok trochę na opak.
Mimo wszystko cieszę się,że ten rok skończył się tak a nie inaczej.
Taka zmiana takie wywrócenie wszystkiego do góry nogami było potrzebne.
Dzięki temu przekonałam się kim jestem na prawdę.
Mimo wszystko jestem dumna z samej siebie.
Ponieważ dotrwałam do końca roku , do którego zostały już tylko 3 dni.
Dzięki czemu mogę właśnie siedzieć tu gdzie siedzę i pisać to właśnie podsumowanie.
Mam nadzieję,że rok 2016 będzie przełomowym rokiem ale takim bardziej spokojniejszym.
Dzięki czemu wszystko będzie działo się powoli.
Podsumowując wspomnienia roku 2015 będą tym czego nie zabierze nikt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz