Ostatnio mnie tutaj coraz mniej.
Trochę tęsknię za beztroskimi wakacjami, kiedy w każdym momencie mogłam do was napisać.
Teraz, mimo że wydarzeń oraz przemyśleń, którymi chciałabym się z wami podzielić jest dużo to niestety, ale coraz częściej brakuje mi na to czasu.
Zauważyłam, że ostatnio żyje od weekendu do weekendu, ale przyznam się wam szczerze, że nie narzekam, ponieważ te tygodnie w szkole są dla mnie, jak najbardziej udane.
Dzisiaj jednak nie o tym!
Mimo że, jestem tutaj tylko na chwilę mam nadzieję, że zaciekawi was mój wpis.
Zawsze jak dzieje się u mnie coś naprawdę dobrego od razu mam ochotę wam o tym napisać.
Dzisiaj też jest taki dzień!
Dlaczego?
Otóż piszę do was świeżo po warsztatach odważę się użyć nawet sformułowania niesamowitych warsztatach.
Wielokrotnie mogliście przeczytać u mnie na blogu o polichromie, o którym wspominałam wam także w podsumowaniu roku.
Zawszę jak się już w coś wkręcam to robię, to na sto procent.
Nie zawsze może przynosi to efekty, ale w większości przypadków naprawdę warto.
Uczestnicząc już drugi rok w polichromie na każdym kroku jestem miło zaskoczona co daje mi
dużo chęci do działania.
Jak już może wiecie, może nie polichrom to gra dla szkolnych klubów wolontariatu ze śląska.
Dzisiaj miałam przyjemność być w Katowicach i uczestniczyć w warsztatach dla wolontariuszy polichromu.
Na początku byłam trochę nie pewna, ponieważ szczerze powiedziawszy bałam się tego co mnie tam spotka zwłaszcza, kiedy każda z nas dostała zupełnie inny kolor identyfikatora.
Po kilku minutach jednak nie pożałowałam.
Okazało się bowiem, że kolory mówiły o tym do jakiej grupy jesteśmy przydzieleni.
Na początku zastanawiałam się, jak to będzie w grupie z zupełnie obcymi osobami
w końcu nie wiem nawet jak z nimi rozmawiać.
Ku mojemu zaskoczeniu trafiłam do grupy, która w zaledwie kilka sekund okazała się bardzo zintegrowana mimo tego, że każdy z nas był sobie zupełnie obcy.
W rezultacie nie tylko nauczyłam się wielu rzeczy, ale i poznałam naprawdę świetnych ludzi, którzy tak jak, ja na co dzień są zwykłymi nastolatkami.
Dzięki tym warsztatom miałam szansę wymienić się wieloma ciekawymi spostrzeżeniami z członkami grupy, do której należałam, jak i mogłam podzielić się swoją refleksją dotyczącą polichromu.
W grupie miałyśmy szansę "na świeżo" wymienić się ze sobą swoimi doświadczeniami.
Opowiadałyśmy sobie między innymi o akcjach, które udało nam się przeprowadzić do tej pory w swoich szkołach, jak i o tym jakie akcje planujemy jeszcze przeprowadzić.
Jadąc do Katowic na te warsztaty gdzieś w środku skrywałam taki niepokój, czy rzeczywiście szkoły będą chętne do wspólnej integracji, czy też nie potraktują tego ściśle jako gry.
Każda ze szkół chce wykazać się kreatywnością pokazując swoimi działaniami, że bardzo dobrze pomaga innym.
Sama, kiedy zaczynałam swoją "przygodę" z polichromem myślałam, że głównie chodzi o to, żeby swoimi działaniami zdobyć jak największą ilość punktów.
Jednak, kiedy w polichrom wkręciłam się już na maksa zrozumiałam, że tutaj liczy się coś więcej.
W końcu polichrom w formie wolontariatu niesie naprawdę wiele dobrego.
Wolontariat po czasie staje się stylem życia, a nic tak nie wzbudza chęci do działania, jak zapał innych osób.
Pamiętam jak w pewnym czasie w tamtym roku polichrom stał się dla mnie taką codziennością.
Z niecierpliwością wyczekiwałam tasków, czy zadań byle tylko mieć możliwość do działania.
Potem niestety nadszedł koniec, kiedy druga edycja została zakończona oficjalną galą.
Po gali poczułam pustkę bo wiedziałam, że to co dobre się skończyło.
Dlatego w tym roku szkolnym byłam niezmiernie szczęśliwa, kiedy dowiedziałam się, że jesteśmy w trzeciej edycji i znowu będziemy mogli działać.
Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego jak wiele do życia może wnieść wolontariat bo przecież pomoc jest piękna szczególnie ta niesiona prosto od serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz