piątek, 12 sierpnia 2016

Jedyna taka noc w roku..

Wydaje mi się, że każdy z was ma czasami taką chwilę, w której chciałby rzucić wszystko i wyjechać gdzieś daleko.
Z dala od wszystkich problemów, jakie nas codziennie otaczają.
Jednak jak sami wiemy nie jest to możliwe.
Zastanawialiście się czasem ile razy w całym swoim życiu robicie coś całkowicie dla siebie?
Pewnie gdyby to wszystko prze kalkulować było by tego nie wiele.
W wirze codzienności zapominamy o tym by choć na chwilę przystanąć.
W pogoni za pieniędzmi, marzeniami, wykształceniem, a nawet i za ludźmi tak na prawdę gonimy coś co i tak po czasie przemija no, a my?
My zostajemy coraz bardziej słabsi z niewielką ochotą na kolejne nadchodzące dni.
Pieniądze są na chwile.
Marzenie, które spełnimy odchodzi w niepamięć.
Wykształcenie zostaje, ale ilu tak na prawdę ludzi budzi się codziennie z uśmiechem na twarzy i mówi : " Tak dzisiaj jest dzień, w którym idę do swojej pracy, którą zawsze chciałem wykonywać".
A ludzie? Odchodzą szybciej niż jesteśmy wstanie to sobie wyobrazić.
W końcu nic nie może wiecznie trwać co zesłał los i tak odbierze nam.
Czasami jednak w tym wszystkim warto jest na chwilę przystanąć i zrobić coś mimo sobie nawet jeśli rozum nam na to nie pozwala.
Wiem co mówię.
Sama robiąc zazwyczaj wszystko żeby być zadowoloną z siebie kończę na tym, że w końcu jak coś osiągnę jestem tak zmęczona, że rzecz jaką zdobyłam/osiągnęłam wcale mnie nie cieszy.
Jednak wczoraj podczas jedynej tak cudownej nocy w roku stwierdziłam, że pora zrobić coś wbrew sobie.
I mimo że rozsądek,  podpowiadał mi, że nie wypada stwierdziłam raz się żyję.
Wzięłam ze sobą wszystkie rzeczy, które były mi potrzebne otwarłam okno usiadłam na nim i resztę nocy spędziłam ze słuchawkami na uszach wypatrując spadających gwiazd.
Właśnie wczoraj zdałam sobie sprawę, że w ciągłej pogoni za sobą nie dostrzegałam tego, że w nocy niebo potrafi być takie piękne.
I nawet udało mi się oszukać samą siebie bo wybierając się oglądać gwiazdy wzięłam ze sobą zeszyt od dodatkowego niemieckiego i laptop obiecałam sobie, że gwiazdy pooglądam mniej więcej pół godziny, a potem wezmę się za naukę i pisanie notki, która pojawia się właśnie dziś.
Jednak byłam tak zauroczona gwieździstym niebem, że nawet przez myśl mi nie przeszło robić tej nocy coś innego.
Mimo że z jednej, strony byłam zła na siebie bo można powiedzieć jeden dzień mi uciekł to cieszyłam się, że udało mi się oderwać od codzienności.
Przyznam się wam, że w jedną noc udało mi się bardziej wypocząć niż przez całe wakacje, które gorzej mnie wykończyły niż rok szkolny.
Jedna noc na świeżym powietrzu była dla mnie odpoczynkiem od wszystkich wakacyjnych chorób, internetu, a jednocześnie był to dobry czas na myślenie.
Nigdy dotąd nie przyszło mi do głowy, że tak można się wyciszyć i wyłączyć.
A wy ile razy zrobiliście coś w brew sobie dla swojego dobra?
Ile razy udało się wam na chwilę wyłączyć przemyśleć wszystko, odpocząć i wrócić?
Czasami dopóki się nie wyłączymy nie dostrzegamy tego co najpiękniejsze wokół nas.
Ciągłe podążanie za czymś w końcu was tak wykończy, że nie będziecie wstanie cieszyć się z niczego dlatego jeśli coś robicie pamiętajcie o umiarze dla swojego dobra.
Mimo że rzeczy, które robicie dla siebie są nie wielkie, ale one w pewnym stopniu dają porządnego kopa dlatego warto doceniać takie chwile, w których macie szansę odpocząć bo właśnie dzięki nim mamy siłę iść dalej.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz