Przyjaciel myślę, że każdemu z nas jest dobrze znane to słowo.
Jedni mają przyjaciół inni nie koniecznie mogą pozwolić sobie na określenie kogoś tym mianem.
Niby nic, a jednak coś.
Są ludzie, którzy łatwo powierzają innym swoje zaufanie, ale są też i tacy, którym zajmuje to trochę czasu.
Sama od niedawna zaczęłam uważać, że jednak zanim powierzy się komuś zaufanie trzeba go na prawdę dobrze poznać.
W końcu musimy wiedzieć, czy tak owe osoby nie wykorzystają zbytnio naszego zaufania przy pierwszej lepszej okazji.
Dlaczego mówię, że dopiero od niedawna zaczęłam uważać, że trzeba kogoś poznać nim się mu zaufa, mimo że to właściwie jasne?
Otóż właśnie można powiedzieć, że przez własną głupotę. Dlaczego?
Ponieważ moim własnym problemem do niedawna było zbyt szybkie ufanie osobą, którym nie powinnam ufać, a znowu osoby warte zaufania trzymałam od siebie zawsze na dystans.
Mogę więc powiedzieć, że łatwo ufam ludziom, zależy też jakim - najczęściej tym nieodpowiednim.
Mimo że nie należy, ufać od razu to nawet osoby, które wydają nam się znajome mogą zawieść nasze zaufanie nawet mocniej niż osoby, które poznaliśmy wczoraj, czy nawet godzinę temu.
Nie wspominając już o sytuacji, przed którą was przestrzegam znając ją z autopsji.
A mianowicie posiadanie chwilowych "przyjaciół".
Mam na myśli takich, którzy zawsze pojawiają się w waszym życiu tylko, w jednym momencie.
Kiedy sami już nie wiedzą, jak sobie poradzić z własnym życiem.
Niestety dzisiaj roi się od takich chwilowych "przyjaciół".
Ich zasada jest prosta : jesteś mi potrzebna kiedy mam problemy i chwilowo, (zazwyczaj zawsze) nie radzę sobie z nimi albo po prostu mi się nudzi i nie mam z kim pisać, czy nawet się spotykać.
O tak..
W takiej sytuacji Ci przyjaciele wiedzą gdzie mieszkacie, czy nawet jaki posiadacie numer telefonu.
Ale powiem wam szczerze tylko wtedy w innym wypadku oczywiście "są zajęci albo mają własne problemy", z którymi i tak sobie nie radzą...
Ostatnio do takiej refleksji zmusił mnie jeden dialog, na który natknęłam się w internecie :
"Gdzie są twoi przyjaciele?"
"Nie ma ich".
"Dlaczego?"
"Na razie nic nie potrzebują".
Sytuacja myślę, że dosyć dobrze wam znana.
Pewnie na co dzień też spotykacie się z takimi sytuacjami.
Ale nie martwcie się to świadczy tylko i wyłącznie o nich i ich "prawdziwości" was to zupełnie nie dotyczy w końcu "Głupich nie sieją głupi się rodzą".
Choćbyście chcieli nie jesteście wstanie unikać takich ludzi.
Sama kiedyś myślałam, że da się takie osoby skutecznie eliminować, ale niestety tak to nie działa.
Dam wam jedną z najważniejszych rad.
Nawet gdyby takie zachowanie bardzo was denerwowało nie próbujcie na ten temat rozmawiać z tymi osobami.
W większości przypadków to nie zadziała, a gwarantuje wam, że to jeszcze wy wyjdziecie na tym najgorzej.
"Przyjaciele" tacy po prostu są i tego nie zmienicie.
Dlatego jeśli macie takich swoich prawdziwych przyjaciół to troszczcie się o nich i pielęgnujcie waszą przyjaźń, ponieważ są to na prawdę rzadkie i cenne okazy.
Tylko na nich będziecie wstanie liczyć w czasie jakieś choroby albo gorszego momentu w życiu.
A tamci "przyjaciele"?
Pojawią się znowu kiedy to oni będą w potrzebie albo po prostu będą w chwilowej sprzeczce ze swoimi przyjaciółmi, ale pamiętajcie wtedy to wy możecie postąpić tak samo, a nawet wypadałoby żebyście tak postąpili w końcu nie można pozwolić sobie wejść na głowę..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz